Wąsacz przed Trybunał Stanu? (aktl.)
Jak powiedział w środę PAP Emil Wąsacz, Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej podczas swoich prac nie udowodniła mu żadnej winy, a jej działania od samego początku mają charakter polityczny.
Podkreślił, że w przypadku tych trzech prywatyzacji "wybrano najlepsze oferty" oraz zostały spełnione wymagane prawem procedury prywatyzacyjne.
W ubiegłym tygodniu komisja zakończyła prace, które prowadziła od kwietnia 2002 r. i zamknęła postępowanie dowodowe w tej sprawie. W środę komisja przeprowadziła głosowanie nad wnioskiem o pociągnięcie Wąsacza do odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu.
"Na 18 członków komisji w dzisiejszym posiedzeniu brało udział 14 posłów i wszyscy głosowali za tym wnioskiem. Decyzja była jednomyślna" - powiedział Zych.
Jak wyjaśnił, komisja zarzuca, że podpisanie przez Wąsacza umowy prywatyzacji PZU z Eureko doprowadziło do "różnych zawirowań" w samej spółce, spowodowało skierowanie do sądu sprawy o unieważnienie tej prywatyzacji oraz doprowadziło do sporu międzynarodowego przez sądem arbitrażowym w Londynie. "Ta umowa była początkiem tego całego nieszczęścia" - uzasadniał Zych.
"Dochodzenie komisji wykazało, że Wąsacz w 1999 r. zawarł niekorzystną dla Skarbu Państwa umowę sprzedaży 30 proc. akcji PZU na rzecz konsorcjum Eureko, w wyniku której nabywca uzyskał nieproporcjonalny do jego udziału wpływ na zarządzanie spółką. Wpływ ten nie był ujęty w negocjacjach dotyczących ceny akcji" - powiedział Zych.
Dodał, że Wąsacz niedostatecznie informował rząd o przebiegu prywatyzacji. Zarzut dotyczy też polityki kadrowej, czyli kierowania do Rady Nadzorczej PZU przedstawicieli Skarbu Państwa, którzy "potem okazywali się nielojalni i nie spełniali poleceń ministra skarbu".
Zych wyraził nadzieję, że wątek prywatyzacji PZU pociągnie komisja śledcza ds. PZU. Również wiceszef komisji, Bogdan Lewandowski (SdPl) uważa, że prywatyzacji PZU "ma drugie dno", które z pewnością wyjaśni powołana do tego komisja śledcza.
Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej zajęła się też sprawą prywatyzacji Domów Towarowych Centrum (DTC) za kadencji Wąsacza w 1998 r.
Jak poinformował na środowej konferencji wiceprzewodniczący komisji Michał Stuligrosz (PO), komisja stwierdziła, że wycena Domów Towarowych Centrum była zaniżona, ponieważ uwzględniała jedynie 7 z 17 obiektów, najczęściej położonych w centrach największych miast. Nie wyceniono też w ogóle tzw. ściany zachodniej, czyli gruntu, który nie miał wówczas uregulowanej sytuacji prawnej, a wszystko wskazywało na to - według komisji - że ten grunt stanie się częścią majątku DTC.
Natomiast w przypadku prywatyzacji Telekomunikacji Polskiej Wąsacz "dopuścił do niekorzystnego wyboru firmy doradczej, zawarcia z nią umowy niekorzystnej dla Skarbu Państwa, czego wynikiem były straty Skarbu Państwa na kwotę ok. 25 mln zł" - powiedział Zych.
"Materiał zgromadzony przez komisję jest bardzo szeroki, wskazuje na to, że były tam osoby co najmniej tak winne jak minister skarbu, ponieważ nie zajęły się w porę problemem i nie wyciągnęły odpowiednich wniosków" - powiedział Zych, nie ujawniając, o kogo chodzi. "Jeśli tak przebiegają i przebiegały prywatyzacje, to jest to tragedia" - podsumował.
Lewandowski szacuje, że głosowanie w Sejmie nad wnioskiem o postawienie Wąsacza przed Trybunałem Stanu odbędzie się w czerwcu. Jak poinformował Zych, prezydium komisji w ciągu dwóch tygodni przygotuje sprawozdanie uzasadniające wniosek. Następnie materiały zostaną wyłożone w sekretariacie komisji, aby wszyscy posłowie mogli się z nimi zapoznać. Sejm przeprowadzi debatę nad sprawozdaniem i podejmie decyzję, czy postawić Wąsacza przed Trybunałem.
Środowa decyzja Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej to pierwszy od wielu lat przypadek, gdy opowiedziała się ona za postawieniem b. ministra przed TS.
W 1995 do TS trafiły wnioski o pociągniecie do odpowiedzialności kilku ministrów rządów Mieczysława Rakowskiego i Tadeusza Mazowieckiego w związku z tzw. aferą alkoholową. Chodzi o b. ministrów: współpracy gospodarczej z zagranicą Dominika Jastrzębskiego, finansów Andrzeja Wróblewskiego, spraw wewnętrznych Czesława Kiszczaka, rynku wewnętrznego Aleksandra Mackiewcza oraz b. szefa GUC Jerzego Ćwieka. Sejm zajmował się tą sprawą od lipca 1990 r. do marca 1993 r.
W 1993 Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej wystąpiła do Zgromadzenia Narodowego o pociągnięcie b. prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego do odpowiedzialności konstytucyjnej i karnej przed TS za zniszczenie protokołów z posiedzeń Biura Politycznego KC PZPR z lat 1982-89.
Komisja opowiedziała się też za postawieniem przed TS b. premiera Mieczysława Rakowskiego za zarządzenie o stanie likwidacji Stoczni Gdańskiej.
ss, em, ks, pap