Glapiński polemizuje z Montkiewiczem (aktl.)
Podkreślił, że zaprzecza zeznaniom b. szefa CIECH-u Zdzisława Montkiewicza, który mówił komisji, że to wprowadzone przez Glapińskiego rozporządzenie było powodem utracenia rynku dostaw ropy przez CIECH.
Glapiński oświadczył, że koncesje zostały wprowadzone, by chronić nasz rynek - ograniczyć przemyt i ubytki z akcyzy sięgające 60 proc., zapewnić zbyt produktów z polskich rafinerii, które były droższe od przywożonego z zagranicy paliwa. Koncesje potrzebne były też ze względów strategicznych - by można było wyeliminować z tego obrotu firmy nie płacące podatków i innych zobowiązań wobec państwa - przekonywał.
Zaznaczył, że koncesje musiały być wprowadzone także dlatego, że obowiązujące przepisy, które wcześniej regulowały rynek w podobny sposób jak koncesje, miały wątpliwą podstawę prawną.
Zaznaczył, że udzielanie pozwoleń przywozu na paliwa zostało wprowadzone już przez poprzedni rząd Jana Krzysztofa Bieleckiego jesienią 1991 roku. Nieco później - jak mówił Glapiński - wprowadzono drugi element - obowiązek posiadania określonego kapitału zakładowego. To - jego zdaniem - było sposobem na pilnowanie, by w obrocie paliwami uczestniczyły poważne podmioty.
"Koncesje musiały wejść, bo oba wymogi były kwestionowane jako nie mające podstawy prawnej" - ocenił. Dodał, że rozporządzenie wprowadzające koncesje wchłonęło poprzednio obowiązujące przepisy.
Glapiński zeznał, że nic mu nie wiadomo o żadnych korzyściach majątkowych uzyskiwanych przez pracowników podległego mu ministerstwa za przyznawanie koncesji. Pytany przez szefa komisji Andrzeja Aumillera (UP), zaprzeczył również, jakoby osobiście proponował opłaty lub gotówkę za przyznanie koncesji na import paliw. Zwrócił uwagę, że koncesjonowanie rozpoczęło się w maju, a on 4 czerwca 1992 przestał być ministrem.
B. minister powiedział, że jako pierwsze koncesje uzyskały duże państwowe firmy: CIECH, CPN. "Wszystkie rafinerie państwowe, CIECH i CPN koncesje dostały w pierwszym rzędzie i zawsze je miały. Było oczywiste, że w przypadku takich firm nie było wątpliwości, że są wiarygodne. To była formalność. Byłem jednak krytykowany, że to oznacza umocnienie pozycji monopolu CIECH-u" - mówił Glapiński.
Odniósł się również do działań służb specjalnych. "W czasach, gdy byłem ministrem, obecność służb specjalnych w naszej gospodarce była przepotężna" - powiedział. "Tam, gdzie były surowce energetyczne, paliwa i ropa, tam były służby. Tymi dziedzinami wszędzie na świecie służby się interesują. Ale ich przedstawiciele nie muszą być dyrektorami, prezesami i prezesami rad nadzorczych - powiedział Glapiński proszony przez Konstantego Miodowicza (PO) o odpowiedź na pytanie o stopień zainteresowania służb rynkami surowców strategicznych.
Miodowicz pytał również o ocenę działalności Montkiewicza. Adam Glapiński powiedział, że po lekturze stenogramów z przesłuchania Montkiewicza przed komisją uważa, że jego działalność w CIECH-u "wygląda beznadziejnie".
Glapiński powiedział, że Montkiewicz nikogo nie ostrzegał, że w CIECH-u źle się dzieje. "Jeśli tak było, to wszyscy powinniśmy o tym wiedzieć, on powinien apelować do premiera, do ministra, do gazet, robić konferencje prasowe. A jeśli to by nie skutkowało, to powinien się podać do dymisji" - powiedział Glapiński.
"Ale on nie miał na to czasu, ponieważ musiał się meldować przed funkcjonariuszami UOP w kawiarni na Zawracie. Przepraszam, Na Rozdrożu" - powiedział Miodowicz. (Na ul. Zawrat w Warszawie znajduje się willa MSWiA, wcześniej wykorzystywana również przez UOP, przy pl. na Rozdrożu jest znana warszawska kawiarnia - PAP)
ss, pap