Oskarżony Michaił Ch.

Dodano:
"Troska o dobro oskarżonego była tak wielka, że zeznania za niego składał prokurator" - kpił z wymiaru sprawiedliwości PRL Stanisław Jerzy Lec. Podobna farsa właśnie rozgrywa się w Moskwie. Nie jest ważne wyjaśnienie czy Michaił Chodorkowski naprawdę złamał prawo, czy nie. Do niedawna najbogatszy Rosjanin rzucił wyzwanie despocie Władimirowi Putiniowi i dziś musi ponieść tego konsekwencje.
Chodorkowski tak naprawdę przegrał 25 października 2003 r. gdy otoczony na lotnisku w Nowosibirsku kazał swoim ochroniarzom (składali się nań byli żołnierze elitarnej jednostki Specnaz) złożyć broń i poddał się policji. Był to finał rozgrywki z Putinem. Chodorkowski chciał budować liberalne państwo i robił to skutecznie. Zbyt skutecznie.

W momencie aresztowania Chodorkowski odbywał podróż, która przynosiła mu coraz większe poparcie regionalnych władz i przedsiębiorców. Rewoltę szykował przed zaplanowanymi na marzec 2004 r. wyborami prezydenckimi. Chodorkowski wydawał na działalność społeczną i charytatywną więcej niż rosyjskie państwo. Finansował również opozycyjne wobec Putina partie polityczne. Co więcej publicznie mówił, że ludzie Putnia domagali się od niego pieniędzy, ale im odmówił. "Nikt nie będzie mi mówił co mam robić ze swoimi pieniędzmi" - przekonywał Chodorkowski.

I tym razem się mylił.

Jan Piński

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...