Francuzi chcą powiedzieć "nie"
Prezydent Jacques Chirac namawiał w czwartek Francuzów, by w niedzielnym referendum opowiedzieli się za unijną konstytucją w imię przyszłości Francji, przyszłości własnej i swych dzieci. Zdaniem prezydenta Chiraca, francuskie "nie" dla traktatu konstytucyjnego zostałoby odebrane jako "nie" dla Unii i osłabiłoby Francję.
Według ostatniego sondażu opinii publicznej, opublikowanego w "Le Parisien", aż 55 procent Francuzów zamierza powiedzieć +nie+ unijnej konstytucji - za jej przyjęciem ma głosować 45 procent wyborców.
Wielu komentatorów tłumaczy wyniki sondaży tym, że referendum tak naprawdę może być głosowaniem za lub przeciwko wyjątkowo nielubianemu rządowi Raffarina a także przeciwko polityce Chiraca. Inni wskazują na strach Francuzów przed skutkami rozszerzenia i konkurencją ze strony nowych państw.
Profesor nauk politycznych uniwersytetu w Grenoble, Vincent Tournier na łamach amerykańskiego dziennika "The New York Times" twierdzi, że błędem jest wyjaśnianie niechęci Francuzów do unijnej konstytucji ich tradycyjnym szyderstwem, albo gorzej, odrzuceniem przez nich koncepcji Europy. Według niego, to zrozumiałe, że Francuzi odnoszą się do unijnej konstytucji z nieufnością. W ten sposób chcą, by stworzono prawdziwie historyczną i demokratyczną ustawę zasadniczą.
Tournier przeciwstawia eurokonstytucji konstytucję Stanów Zjednoczonych, która na kilku stronach ustanowiła fundament budowy demokracji, natomiast Traktat Konstytucyjny UE na swych 450 stronach zawiera jedynie zasady i regulacje, jednocześnie ignoruje podstawowe potrzeby demokracji. Zdaniem profesora, obecny traktat konstytucyjny UE nie jest stworzony dla zwykłego obywatela, lecz dla unijnych biurokratów, a jego treść wcale nie rozwiązuje problemów z podziałem władzy w Unii Europejskiej.
em, pap
Czytaj też w tygodniku "Wprost": Wielka demistyfikacja francuska