Szczyt G-8 spadł na drugi plan
Przywódcy siedmiu państw najbardziej rozwiniętych przemysłowo i Rosji zdecydowali, że będą obradować do piątku, zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, podkreślając w ten sposób swą stanowczość w walce z terrorem.
Sam Blair opuścił Szkocję, by osobiście zorientować się w Londynie, jaka jest skala zamachów. Wieczorem w czwartek ma wrócić do Gleneagles.
Blair przed wyjazdem do Londynu w obecności swych partnerów z USA, Kanady, Japonii, Rosji, Francji, Włoch i Niemiec odczytał wspólne oświadczenie w związku z atakami terrorystycznymi. Także szefowie państw i rządów z Chin, Indii, Brazylii, Afryki Południowej i Meksyku poparli dokument.
"Potępiamy te absolutnie barbarzyńskie ataki" - powiedział wyraźnie poruszony Blair. "Jesteśmy zjednoczeni w stanowczości, by stawić czoło terroryzmowi i pokonać go. To nie jest atak na jeden kraj, lecz na wszystkie kraje i cywilizowanych ludzi wszędzie".
Premiera Blaira w czasie popołudniowego posiedzenia szczytu G-8 reprezentował minister spraw zagranicznych Jack Straw.
Prezydent USA George W. Bush i inni przywódcy krajów G-8 szukali kompromisu w sprawie wspólnego przeciwdziałania zagrożeniu zmianami klimatycznymi oraz w celu ustalenia skali pomocy dla Afryki.
Mimo kontynuacji prac szczytu, deklaracje w sprawie zmian klimatycznych i globalnej gospodarki przełożono na piątek. Ogłoszenie obu tych deklaracji było oczekiwane w czwartek.
ss, pap