"Niepotrzebne nam ustawy antyterrorystyczne"
W przeddzień rozmów z wicepremierem, szefem MSZ Gianfranco Finim szef polskiej dyplomacji wyraził przekonanie, że zagrożenie zamachem terrorystycznym w Polsce jest znacznie mniejsze niż ryzyko, jakie istnieje we Włoszech.
"Moim zdaniem, nadzwyczajne ustawy do walki z terroryzmem nie są obecnie ani sprawą priorytetową, ani konieczną. Tego typu ustawy wprowadzają ograniczenia w funkcjonowaniu społeczeństwa otwartego i uderzają w swobody i wolności obywatelskie. Nie uważam, aby to był najwłaściwszy i najskuteczniejszy sposób przezwyciężania tego zagrożenia" - powiedział min. Rotfeld. Podkreślił, że typ terroryzmu, jakie obecnie zagraża Zachodowi, wymaga przede wszystkim mobilizowania państw, narodów i środowisk, z których on się wywodzi.
"Chodzi o to, by Europa pozyskała sobie świat muzułmański. Ponieważ nowy terroryzm odwołuje się do religii, można by go moim zdaniem skutecznie zwalczyć, gdyby pozyskało się przywódców świata muzułmańskiego. Tylko oni bowiem są w stanie wypracować skuteczne środki do przeciwstawienia się i przezwyciężenia tego zjawiska" - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Zapytany o to, czy władze polskie, tak jak władze Włoch mogłyby przyznać, że są świadome zagrożenia ze strony terrorystów, odpowiedział: " Wielką zaletą Polski jest to, że nie skupia na sobie uwagi świata, tak jak Londyn i inne metropolie, na przykład Rzym, Paryż czy Berlin, które są bardziej atrakcyjnymi celami dla terrorystów".
Minister Rotfeld przyznał rację włoskiemu wicepremierowi Gianfranco Finiemu, który w poniedziałek mówił o tym, że władze w Rzymie są świadome zagrożenia terrorystycznego.
"Fini ma rację, bo ryzyko jest znacznie większe w stolicach, w których jest wielu turystów i które są w centrum zainteresowania świata" - podkreślił minister zastrzegając, że w żadnym razie nie oznacza to, że w Polsce nie ma takiego zagrożenia. " Z drugiej jednak strony - dodał - budzimy znacznie mniejsze zainteresowanie. Odgłosy ewentualnego zamachu w Warszawie w prasie światowej byłyby mniejsze".
Za najważniejszy argument, przemawiający za tym, że ryzyko w Polsce jest nieporównywalnie niższe, szef MSZ uznał brak naturalnego zaplecza dla terroryzmu czyli środowisk radykalnych muzułmanów. "Z tego powodu upierałbym się przy tym, że Warszawa jest mniej narażona" - powiedział.
Zaznaczył jednocześnie, że "jeśli wziąć pod uwagę powiązania ze Stanami Zjednoczonymi to oczywiście nasz kraj jest na pierwszej linii antyamerykańskiego frontu, utworzonego przez terrorystów i jako taki może być ich celem ".
Szef MSZ poinformował, że oprócz sytuacji po zamachach w Londynie, głównym tematem jego wtorkowych rozmów z wicepremierem Finim będzie kryzys w Unii Europejskiej po odrzuceniu Traktatu Konstytucyjnego we Francji i Holandii oraz po fiasku czerwcowego szczytu na temat unijnego budżetu.
ss, pap