Niezdecydowany Oleksy
Rada Krajowa SLD nie umieściła Oleksego na liście wyborczej do Sejmu, zaproponowała mu start do Senatu. Podobną propozycję dostali też m.in. Leszek Miller i Marek Dyduch.
W piątek Oleksy ma spotkać się z zarządem partii. "Uznano, że ponoszę wielką odpowiedzialność za utratę poparcia społecznego lewicy i za katastrofę w sondażach" - powiedział Oleksy na środowej konferencji prasowej.
Jak zaznaczył, "sprzeciwia się przypisywaniu mu winy głównej, sprzeciwia się wybiórczemu i gabinetowemu ustalaniu odpowiedzialności politycznej za kryzys w Sojuszu". Według Oleksego, "ta wybiórczość łamie powagę sprawy i pokazuje sztuczność tego posunięcia". Zaznaczył też, że dobrze życzy Olejniczakowi i nowemu kierownictwu.
Oleksy powiedział, że nie usłyszał żadnych zasad ani kryteriów doboru osób, które mają nie kandydować do Sejmu, ale do Senatu. Jak dodał, nie podoba mu się taka metoda rozstrzygania o odpowiedzialności. "Opinia publiczna uzyskała w ostatnich dniach sygnał o oczyszczeniu wewnętrznym Sojuszu, wskazano bowiem winnych i - jak się sądzi w SLD - zamknięto temat" - ocenił. Zapewnił też, że nie boi się wyborów, ani sejmowych, ani senackich. Zaznaczył, że nawet gdyby nie kandydował w wyborach, to nadal będzie aktywny politycznie.
Zdaniem Oleksego, po jego wyborze w grudniu ubiegłego roku na szefa partii, "grupa nazwana Platformą +Socjaldemokratyczna Przyszłość+ skoncentrowała się na bojkotowaniu i blokowaniu inicjatyw, które miały prowadzić do głębszych zmian". Platforma ta została powołania jako działająca w zgodzie ze statutem wewnątrzpartyjna opozycja, jednym z jej liderów jest Krzysztof Janik.
Oleksy dodał też, że był krytyczny już wobec sposobu powstawania SLD. "W tym sposobie forsowanym wówczas przez Leszka Millera dostrzegałem zalążki tego, co potem obrodziło pychą, upartyjnianiem instytucji, bezkrytycyzmem w stosunku do własnych działań" - zaznaczył.
Powiedział ponadto, że był krytyczny, kiedy pojawiły się symptomy złego stylu rządzenia. "Leszek Miller miał do mnie wiele pretensji za niejedną wówczas, formułowaną przeze mnie jako przestrogę, ocenę" - dodał.
Natomiast Olejniczak zapowiedział w środę, że nie jest przewidywana zmiana decyzji w sprawie kandydowania Oleksego. Zaznaczył, że "decyzja już została podjęta i nie ma już możliwości zmiany". "Tu nie chodzi o personalia, tu nie chodzi o tę czy inną osobę. Tu chodzi o to, czy SLD idzie do wyborów jako partia wiarygodna. Tak, idzie" - zapewnił.
Jak powiedział Olejniczak, zarząd SLD spotka się z Oleksym, odpowie na jego pytania. Ale, jak dodał, nie ma możliwości, aby Oleksy kandydował do Sejmu z list Sojuszu.
Olejniczak przyznał, że Oleksy był krytykiem poczynań Leszka Millera, był też członkiem rządu Millera. "Ja buduję nową partię, mnie nie interesuje, że ktoś kiedyś z kimś się kłócił, że Józef Oleksy nie lubi Leszka Millera, czy Leszek Miller nie lubi Józefa Oleksego" - powiedział. "Kiedy Leszek Miller i Józef Oleksy ze sobą współpracowali, czy często, być może - jak Józef Oleksy mówi - kłócili się ze sobą, to ja miałem kilkanaście lat i nie zamierzam być sędzią" - dodał.
Szef SLD zapewnił też, że nie uzgadnia swoich decyzji z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. "Nie śmiałbym angażować pana prezydenta w sprawy personalne, partyjne" - podkreślił.
ks, pap