Edynburg bawi się ekstremalnie

Dodano:
O 16, 17 kiedy w piątkowe popołudnie zamykane są biura i urzędy tłum ściągających krawaty i rozpinających koszula mężczyzn i kobiet w biurowych mundurkach schodzi do pubów. Zaczyna się szalona piątkowa noc.
W pubie Quenns Arms dwie młode dziewczyny zamawiają butelkę wina. Po godzinie na stoliku stają kolejne szklanki z piwem, drinkami i winem. Pub jest wypełniony po brzegi. Koło 20, 21 kluby i bary szturmuje druga fala ludzi. To ci, którzy po pracy zdążyli się już przebrać w święcące sukienki lub dżinsy i podkoszulki, żeby zupełnie odciąć się od biurowej codzienności przed szaleńczą nocną zabawą.
Szkoci piją masowo. Zresztą nie tylko Szkoci, cała Wielka Brytania w piątkowy wieczór upija się na umór. W ostatnich dniach media donosiły o studencie pierwszego roku jednego z prestiżowych uniwersytetów, który zmarł zapiwszy się na śmierć w pubie. Nie był to zresztą jedyny przypadek. Takie wiadomości gazety publikują regularnie. Picie na umór stało się ulubiona zabawą młodych Brytyjczyków.
O 12, 1 w nocy przed klubami i barami ustawiają się kolejki mocno pijanych rozbawionych ludzi. W środku jest taki tłum, że ochroniarze wpuszczają tylko tych, którzy nie chwieją się zbytnio na nogach. Zabawa trwa i trzeba przyznać, że mimo morza wypijanego alkoholu nikt nie leży na podłodze i nie łączy się trwale z kanalizacją w łazienkach. Zbyt pijani są wypraszani na ulicę.
Polskiego języka nie słychać tu zbyt często. Wielu naszych rodaków jest w nocnych klubach i pubach, ale najczęściej po drugiej stronie kontuaru. Trudno porozmawiać, bo przez te parę godzin w zasadzie non stop trzeba nalewać piwo, drinki, wino. A i tak nic nie słychać, bo w barze panuje taki hałas, że ludzie musza krzyczeć sobie do uszu, żeby się zrozumieć.
Koło 2, 3 rano zaczynają się trudne powroty. Na ulicach Edynburga odbywa się coś w rodzaju miejskiej partyzantki. Pierwszy etap walki to pokonanie kilku schodków od drzwi do chodnika. Niektórym zajmuje to wiele czasu i mniej lub więcej nieudanych prób. Ludzie poruszają się od jednej naturalnej przeszkody do drugiej. Najpierw słup drogowy, potem śmietnik, następnie barierka prze sklepie i wreszcie budka telefoniczna. Jeśli stoi tam taksówka to sukces, jeśli nie, trzeba szukać nocnego autobusu lub wykazać się odpowiednim refleksem, by zatrzymać gnające ulicami taksówki.
Na ulicach jest tłum prawie jak w godzinach szczytu. Tyle, że naród jakby weselszy i niektórzy mają troszeczkę kataru, jeśli wiesz o czym mówię. Pijani Szkoci prowadzą się za ręce i widok dwóch mężczyzn podtrzymujących słaniającą się na nogach kobietę jest można powiedzieć powszechny. – Szkotki piją na umór, więcej niż Szkoci – mówi młody Polak nalewający piwo w jednym z pubów – piją a potem robią bardzo różne rzeczy. Co ciekawe nie sprawiają wrażenia, jakby następnego dnia uważały, że zrobiły coś niewłaściwego.
O 7 rano ulice Edynburga są puste i ciche. Ale nie na długo. Wieczorem rozpocznie się kolejna extremalna zabawa. Do dna.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...