Efekt motyla
Dodano:
Często zapominamy o tym, że gospodarka to system naczyń połączonych. System, w którym dość łatwo o tzw. „efekt motyla” (dodatkowe machniecie skrzydłami nad Atlantykiem może spowodować tsunami na wybrzeżu Pacyfiku), polegający na tym, że niewielka – wydawałoby się – zmiana w jednym segmencie może spowodować kolosalny efekt w miejscu zgoła odległym.
O takim „efekcie motyla” przypomniał ostatnio „Financial Times” (z dn. 23 kwietnia). W pewnym „spolszczeniu” historia opowiedziana przez FT jest następująca. System państwowych emerytur w Wielkiej Brytanii zapewniał świadczenia w niewielkiej wysokości. Wobec tego zaczęto lansować system emerytur dodatkowych podobny do naszego IKE czy OFE. Gromadzone składki dynamicznie rosły, a inwestycje funduszy emerytalnych znacząco nagromadzony kapitał powiększały. Przyszłe emerytury zapowiadały się wspaniale. Wszystko było bardzo pięknie do momentu kiedy rząd brytyjski postanowił wprowadzić „podatek Belki:, czyli opodatkować dywidendy. Ponieważ towarzystwa emerytalne inwestowały głownie w papiery wartościowe, ów podatek walnął je mocno istotnie redukując ich zyski. Emerytury, które otrzymują dziś, ci którzy w sens oszczędzania na swoją starość uwierzyli, okazują się znacząco niższe niż przewidywano. Różnica jest tak duża, że pojawiły się głosy, iż budżet powinien je dofinansować. Tyle tylko, że takie rozwiązanie wymuszałoby wzrost podatków, a ten – jak wiadomo - zmniejszy zyski. Wyścig podatki-świadczenia wszedłby zatem w kolejne okrążenie.
Bardzo dobrze, że zależność: opodatkowanie zysków-niższe emerytury kapitałowe została przypomniana. W Polsce bowiem mamy „podatek Belki” (oraz ograniczenie inwestowania przez OFE w lokaty zagraniczne), a jednocześnie coraz częstsze są głosy sugerujące, że nasze nowosystemowe emerytury nie będą tak wysokie, jak zapowiadano w reklamach.
Bardzo dobrze, że zależność: opodatkowanie zysków-niższe emerytury kapitałowe została przypomniana. W Polsce bowiem mamy „podatek Belki” (oraz ograniczenie inwestowania przez OFE w lokaty zagraniczne), a jednocześnie coraz częstsze są głosy sugerujące, że nasze nowosystemowe emerytury nie będą tak wysokie, jak zapowiadano w reklamach.