Polskie akcenty na Euro

Dodano:
O Polsce najgłośniej mówi się obecnie w środowisku sędziowskim. Po wyznaniu Donalda Tuska, że chciał zabić Howarda Webba, były poważne problemy z obsadą meczu z Chorwacją.
Dzisiaj mecz o honor z Chorwacją. Jest szansa wygrać, bo rywale wystawią pewnie rezerwy. Wczoraj Portugalia, która również miała już zapewniony awans do ćwierćfinału, wystąpiła bez swoich asów i przegrała z serem szwajcarskim 0:2. Optymiści twierdzą nawet, że wciąż mamy szansę wyjść z grupy, ale chyba nie wiedzą, co mówią. Aby ich marzenie się spełniło, Austria musiałaby pokonać Niemcy, a to jakieś science-fiction.

Realistom pozostaje śledzenie polskich akcentów na Euro. W meczu Czechy – Turcja bramkarz naszych południowych sąsiadów wystąpił w hełmofonie, nawiązując do inwazji peerelowskich czołgów na Czechosłowację w 1968 r. W dodatku kamera wychwyciła na trybunach trzech identycznie uzbrojonych czeskich kibiców. Ten cyniczny stosunek do historii własnego kraju musiał przynieść opłakany efekt. Rozpędzeni islamiści strzelili dwa gole w ostatnich minutach i wysłali cyników do domu.

Z kolei wśród Turków, jak zwykle, brylował obrońca o swojsko brzmiącym nazwisku Ąsik. Jeśli Niemcy, z Podolskim i Klose w składzie, nie przegrają z Austrią, w ćwierćfinałach wystąpi aż trzech Polaków w barwach obcych reprezentacji. Będzie komu kibicować.

O Polsce najgłośniej mówi się obecnie w środowisku sędziowskim. Po wyznaniu Donalda Tuska, że chciał zabić Howarda Webba, były poważne problemy z obsadą meczu z Chorwacją. Ostatecznie spotkanie zgodził się poprowadzić Kyros Vassaras. Na pytanie dziennikarki, co zrobi, jeśli polskiemu premierowi nie spodobają się jego decyzje, odparł: – Spokojnie. Mam spore doświadczenie w udawaniu Greka.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...