Ameryko i Europo - dziękujemy za kolejną wojnę.

Dodano:
Chciałam niniejszym podziękować światłym przywódcom USA oraz większości krajów europejskich za zafundowanie Kaukazowi kolejnej wojny a nam wszystkim niezapomnianych wrażeń i nadziei na to, że odpryski w jakiś sposób i w nas trafią. Spełniły się kasandryczne przepowiednie - uznanie niepodległości Kosowa otworzyło puszkę Pandory, a na starciach w Osetii i Abchazji się nie skończy. To było do przewidzenia, więc czemu wielcy tego świata zdecydowali się na ten scenariusz?
Trzeba przyznać, że tym razem Rosja wyjątkowo uczciwie postawiła sprawę, w przededniu proklamowania niepodległości przez Kosowo ostrzegała, że jeśli świat uzna Kosowo, to Moskwa uzna być może Południową Osetię i Abchazję. A z całą pewnością zostanie naruszony dotychczasowy porządek. W słowach Władymira Putina była nietajona zapowiedź tego, czego świadkami jesteśmy właśnie teraz. Taki kasandryczny scenariusz przedstawiali też analitycy. Psu na budę chciałoby się brzydko powiedzieć. Bo USA, odkąd swym przyczółkiem na Bałkanach zdecydowały się uczynić Albanię i Albańczyków z Kosowa, miały jasny plan dla tej części Kosowa: niepodległe Kosowo. I ani groźba powstania w Kosowie wylęgarni islamskiego terroryzmu i europejskiej stolicy narkobiznesu nie były w stanie odwieść waszyngtońskich decydentów od udzielenia błogosławieństwa niepodległemu Kosowu. To, że Ameryka zdecydowała się zagrać va bank pal sześć, bo nie pierwsza to i pewnie nie ostatnia mylna decyzja. Ale że Europa dała się wprowadzić w tę całą awanturę to już przejaw pomroczności jasnej większości jej przywódców. Bo podczas, gdy USA będą sobie budować największą bazę powietrzną w kosowskim Uroszevcu (według albańskiej nomenklatury Ferizaju), Unia Europejska będzie płacić przez dziesiątki lat za utrzymanie pasożyta. Ale to także kolejny objaw niekonsekwencji. Bo z jednej strony na każdym kroku niemal stara Europa (może poza Wielką Brytanią) przejawia paraliżujący strach przed Rosją a z drugiej tym właśnie gestem, czyli uznaniem Kosowa rzuciła Rosji rękawicę.
Rosja odczekała kilka miesięcy i gdy świat zapatrzył się na Chiny, w Osetii zawrzało. Data jest ze wszechmiar nieprzypadkowa bo na początek września zaplanowana była wizyta ambasadorów krajów natowskich w Gruzji. Pokłosiem tej wizyty miała być ewentualna rekomendacja dla zaoferowania Gruzji MAP (Partnerstwo dla Pokoju). Nie tak dawno temu znajomi z Kwatery Głównej mówili mi, że spodziewają się rosyjskich prowokacji w sierpniu. Po ostatnich wydarzeniach można być pewnym, że Gruzja może zapomnieć o perspektywie członkostwa w NATO. Jej oponenci bowiem przypomną słynny 5 paragraf, który nakazuje solidarność w przypadku zaatakowania jednego z państw członkowskich. A czy konfrontacji zbrojnej z Rosją chciałyby Niemcy, Francja czy Włochy? Nikt nie chce i nie będzie chciał umierać za Gruzję, dlatego Gruzja nie wejdzie do NATO. Dotyczy to również Amerykanów, którzy chętnie prowadzą wojny z dala od swojego terytorium a w ostateczności pragmatyzm triumfuje u nich nad romantyzmem. Ten pragmatyzm zapewne sprawi, że USA ograniczą się do werbalnych upomnień pod adresem Rosji, wystawiając do wiatru swego kaukaskiego sojusznika.
Co dalej? Abchazja oczywiście. Ale czy na tym się skończy czy też rozpędzona machina wciągnie np. Nadniestrze? Czy wywoła eskalację przemocy na całym Kaukazie, czy przerodzi się w odnowienie konfliktu w Czeczenii? Na całym Kaukazie może teraz zawrzeć.
Piszę to wszystko z dużym niesmakiem. Tak łatwo jest analizować, oceniać, obserwować siedząc w bezpiecznej Brukseli, Paryżu czy Krakowie. Tak łatwo jest abstrakcyjnie rozważać realną tragedię tysięcy ludzi, którzy w bezpośredni sposób staną się ofiarami wojny. Wstyd mi za Europę, że po raz kolejny nie spróbowała zapobiec wojnie. Ale wstyd mi za też Polskę, która niestety po uznaniu niepodległości Kosowa nie ma moralnego prawa do mówienia o poszanowaniu integralności terytorialnej Gruzji. I tego prawa nie ma też ani USA ani większość europejskich krajów poza nielicznymi wyjątkami typu Hiszpanii czy Rumunii.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...