Sprzedani za paczkę fajek

Dodano:
Kiedy Joseph Biden powołuje się na polsko-amerykańskie więzi historyczne nie sposób nie przyznać mu racji. Historia jest jednak w tym przypadku mieczem obosiecznym. USA już raz nas kiedyś sprzedały i wszystko wskazuje na to, że zamyślały zrobić podobnie we wrześniu.
17 września to przynajmniej dwie ważne rocznice. Pierwsza – wiadomo - nóż w plecy wbity przez Armię Czerwoną, druga – 17 września 1993 roku – ostatni rosyjski żołnierz opuścił terytorium Polski. Symboliczna zbieżność dat nie jest przypadkowa. Wynegocjowały ją polskie władze, a Rosjanie poniewczasie zorientowali się, o co chodzi. 17 września 2009 roku też nie wygląda na przypadkową datę, nawet biorąc pod uwagę niezręczności amerykańskiej dyplomacji. W Polsce można było ją zinterpretować jak komunikat: „porzućcie wszelką nadzieję”.

Tego samego dnia rosyjskie media napawały się „fiaskiem antyrosyjskiej polityki Czech i Polski” (rosyjski Kanał Pierwszy), amerykańska prawica i znaczna część mediów ubolewała ustępliwością Obamy wobec Rosji, a nasz premier z wystraszoną miną przebąkiwał coś o jakiejś „ekskluzywnej pozycji Polski”. Robiąc dobra minę do złej powiedział, że nie jest „zbytnio zaskoczony” decyzją USA. Szczególnie zwróciłbym tu uwagę na nieudolnie maskujące prawdę słowo „zbytnio”.

Dlaczego Biden przyjeżdża dzisiaj do Polski i podkreśla odwieczne więzy łączące nasze kraje? Przede wszystkim wygląda na to, że Stany Zjednoczone po prostu nie dogadały się z Rosją. Gabinet Obamy ustąpił w Europie Środkowej, ale oczekiwanego rewanżu po prostu nie otrzymał. Utrata zaufania w Polsce i Czechach, a przede wszystkim prestiżu wśród innych sojuszników, przy jednoczesnym braku zysków na innych polach były dla USA niedopuszczalne.

Osobną sprawą jest oferta Bumaru, który zaproponował budowę własnej, polskiej obrony rakietowej w oparciu o współpracę z Francją. Rozpoczęcie takiego projektu mogłoby oznaczać koniec polskich zakupów w amerykańskich firmach zbrojeniowych i silniejsze związanie się ze zbrojeniówką europejską.

Waszyngton postanowił ratować co się da, tzn. powrócić do sytuacji sprzed 17 września 2009 roku i ewentualnie dorzucić nam coś ekstra. Dlatego gościmy dzisiaj Bidena i usłyszymy androny o odwiecznej przyjaźni polsko amerykańskiej. Odwołania historyczne nie obejmą rzecz jasna naszym stosunków z czasów II wojny światowej.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...