Bulterier i chichuachua

Dodano:
Występują: Prezes Moherski: lider, który ma kłopoty z procentami. Ma ich zbyt mało; Posłanka Gryzińska: należy do partii lidera. Jest kobietą. A skoro o kobietach mówimy dobrze albo wcale, to na tym opis należy zakończyć. Poseł Bulterierski: nie występuje, ale jest inspiracją posłanki godną odnotowania. Znawca damskich torebek.
Miejsce akcji: Kamienica na Żoliborzu

Prezes Moherski: (przegląda się w lustrze) Ale mam ładny wizerunek Tylko dlaczego mi nie rośnie. To musi chodzić o jakiegoś mojego kolegę…

Posłanka Gryzińska (nieoczekiwanie wychodzi z szafy) Ja wiem o kogo chodzi! Ja wiem o kogo chodzi!

Prezes Moherski: (zaskoczony) O, a co ty tutaj robisz

Posłanka Gryzińska: (z dumą) Trwam

Prezes Moherski: To mi przypomniało że muszę coś obejrzeć w telewizji. Ale do rzeczy. Dlaczego mi nie rośnie.

Posłanka Gryzińska: To przez tego (robi znak krzyża, spluwa przez lewę ramię) Bulterierskiego. On do Cie… To znaczy do Pana nie pasuje. Jest taki brutalny…

Prezes Moherski: Co proponujesz?

Posłanka Gryzińska: Po pierwsze – powinniśmy częściej pokazywać Pana (z nabożną czcią) Prezesa. W różnych pozach. Z obnażonym torsem w pismach kobiecych. Z marsową miną w tygodnikach politycznych. Z tomikiem Szymborskiej w Zeszytach Literackich. Z dziećmi w szkołach. Karmiącego łabędzie. Rozmarzonego. Obserwującego zachód słońca. Grającego w tenisa. Biegającego po boisku piłkarskim…

Prezes Moherski: (chrząka) No tu się trochę zagalopowałaś

Posłanka Gryzińska: (uderza się w pierś) Mea culpa, mea culpa, mea culpa maxima.

Prezes Moherski: (zadowolony) Za to cię lubię, w mig przyznajesz się do błędów, które dostrzegę. Co jeszcze proponujesz?

Posłanka Gryzińska: Powinniśmy też zmienić język którym się posługujemy. Za rzadko używamy słów „stokrotki”, „niezapominajki” i „tulipany” a to takie słodkie i urocze. Nawet jak kobieta dostanie tulipana od księdza to ma ochotę tańczyć na ulicy…

Prezes Moherski: (ironicznie) Doskonały pomysł, mamy potem doskonałe recenzje w prasie kolorowej.

Posłanka Gryzińska (odporna na ironię): Powinniśmy też zmienić to złe psie skojarzenie i zamiast mieć swojego bulteriera wypromować swojego chichuachua. Ja się zgłaszam na ochotnika!

Prezes Moherski: (pobłażliwie) Dobrze. Zadanie numer jeden. Biegnij poszczekać na naszych przeciwników.

Posłanka Gryzińska: (skonsternowana) Ale dosłownie? Bardziej tak hau, hau czy z angielska bark, bark?

Prezes Moherski: (sam szybko spuszcza kurtynę)

Kurtyna (posłusznie pozwala się opuścić)

Wszelkie podobieństwo do bohaterów polskiej sceny politycznej jest oczywiście zupełnie przypadkowe.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...