Groby i pamięć

Dodano:
W Polsce trwa narodowy wyścig w upamiętnieniu tragicznie zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Pomniki, mosty, place... Radni wielu miast już głosują, a posłowie myślą przynajmniej o tablicy. Może jednak warto wcześniej przyjrzeć się, jak o swoich przedwcześnie zmarłych politykach pamiętają inni. Szwedzi patrzą w przyszłość, a w ich kulturze nie miejsca na zbędną martyrologię. Nie oznacza to, że zupełnie zapomnieli o tych, których nagła śmierć wywołała poruszenie podobne do tego, jakie spowodowała w Polsce tragedia smoleńska.
Zastrzelony prawie 25 lat temu przez nieznanego sprawcę premier Olof Palme ma w stolicy Szwecji ulicę swojego imienia (w całym kraju jest jeszcze 14 podobnych traktów, placów lub skwerów). W miejscu zabójstwa w centrum Sztokholmu wmurowano w chodnik skromną tablicę. Uwagi nie zwraca też kamień na cmentarzu przy sztokholmskim kościele Adolfa Fryderyka. Tam pochowany jest Palme.

Podobnie niepozornie wygląda grób zamordowanej przez szaleńca w 2003 roku minister spraw zagranicznych Anny Lindh. Popularnej polityk poświęcono również szklaną taflę na placu w Sztokholmie, gdzie ostatni raz przemawiała. I tyle. Ważniejsze wydają się być inne sposoby upamiętnienia.

W Szwecji prężnie działa Centrum im. Olofa Palmego, które wspiera idee bliskie politykowi. Istnieje też powołana przez rodzinę i partię socjaldemokratyczną Fundacja im. Olofa Palmego. Ta instytucja przyznaje m.in. nagrodę im. Palmego oraz funduje stypendia. Natomiast imieniem Anny Lindh nazwano sztokholmską bibliotekę mającą bogate zbiory dotyczące stosunków międzynarodowych. Istnieje też
międzynarodowa fundacja Anny Lindh z siedzibą w Egipcie Zrzesza ponad 40 krajów Europy oraz państw basenu Morza Śródziemnego, a jej zadaniem jest działanie na rzecz dialogu międzykulturowego. Polskim partnerem organizacji jest Narodowe Centrum Kultury.

A jak Polska powinna pamiętać o ofiarach tragedii 10 kwietnia? Oto kilka propozycji ze szwedzkiej perspektywy. Imieniem Lecha Kaczyńskiego można by nazwać fundację wspierającą demokrację w Gruzji. To był przecież temat bliski prezydentowi. A może wzorem szwedzkiej Fundacji Anny Lindh warto zaangażować w tę inicjatywę inne kraje? Od niedawna działa przecież Partnerstwo Wschodnie, czyli polsko-szwedzki program mający zbliżyć do Europy Ukrainę, Białoruś czy właśnie Gruzję. Zatem może wystarczy tylko nazwać coś już istniejącego - dla pamięci, ale też promocji Polski.

Bardziej lokalnie zamiast pomnika może warto po prostu upamiętnić prezydenta nazywając im. Lecha Kaczyńskiego powstałe z jego inicjatywy Muzeum Powstania Warszawskiego. A poza polityką może po prostu schronisko dla psów i kotów im. Marii i Lecha Kaczyńskich. Jeśli takie, w którym zwierzęta będą szczęśliwe w ogóle w kiedyś w Polsce powstanie.

Na zdjęciach: (1) pamiątkowa tablica w miejscu zamordowania Olofa Palmego, (2) grób Anny Lindh na małym cmentarzu przy kościele Katarzyny w Sztokholmie.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...