Cyganie - ofiara uniwersalna
Dodano:
Nieważne, kto z kim i gdzie prowadzi wojnę, jedno jest pewne – wśród ofiar na pewno będą Cyganie. Raz, że są rozsiani niemal po całym świecie. Dwa, że jako społeczność żyjąca według własnych praw, nie chcą się asymilować z otoczeniem i w efekcie zawsze są tymi obcymi. Częścią tego zjawiska jest akcja likwidacji obozowisk cygańskich we Francji.
Fakt, że posługuję się określeniem Cyganie, a nie – jak nakazywałaby tego polityczna poprawność Romowie – nie wynika z braku świadomości lub złej woli, lecz wręcz odwrotnie. Romowie to określenie zbyt wąskie, są przecież Sinti chociażby, którzy nie chcą być nazywani Romami. Cygan to nazwa znacznie bardziej pojemna, a to jakie konotacje wywołuje, zależy od kontekstu. Tyle tytułem wstępu.
Z Cyganami wszyscy mają problem. I oni mają problem ze wszystkimi. Czy uważać ich za jeden, rozproszony po świecie naród czy też grupę spokrewnionych ze sobą plemion? Cyganie nie mają jednego wspólnego języka, jednego terytorium, z którym czują się związani, czyli tradycyjnych atrybutów narodu. Ten brak ojczyzny i wędrowny tryb życia determinuje ich pozycję. Przede wszystkim zaś do tej pory żyją według własnych zasad, posługując się własnym kodeksem norm. Nie zawsze, a nawet rzadko się asymilują z otoczeniem. Dlatego wszędzie występują w charakterze tych obcych.
Znamienne, że nieważne kto z kim i o co walczy, zawsze przy okazji oberwą Cyganie. Dla hitlerowskich Niemiec byli jedną z grup podludzi, skazanych na zagładę. Stanowili też przecież, zaraz po Żydach i Polakach, najliczniejszą grupę ofiar obozów koncentracyjnych. Także reżim komunistyczny widział w nich wroga społecznego. Czechosłowacja nie była jedynym krajem, w którym dokonywano przymusowych sterylizacji kobiet cygańskich. Kolejny przykładem jest wojna w byłej Jugosławii, a zwłaszcza w Kosowie. Cyganie najpierw byli traktowani jako coś gorszego przez Serbów i dyskryminowani przez nich. A następnie, po wygnaniu z Kosowa Serbów i zmasowanej akcji czystek etnicznych dokonywanych przez Albańczyków, ofiarami czystek na równi z Serbami padali ponownie Cyganie. Albański watażkowie uznali bowiem, iż ci ostatni kolaborowali z Serbami.
Po wejściu do Unii Europejskiej nowej dwunastki krajów i zniesienia przez starą Europę reżimu wizowego, setki tysięcy obywateli dwunastki cygańskiego pochodzenia wyjechały na Zachód. Wielka Brytania apelowała nawet kilka lat temu do władz słowackich (gdzie ludność cygańskiego pochodzenia stanowi już teraz ponad dwadzieścia procent populacji, a tendencja jest wzrostowa), by Bratysława zatrzymywała u siebie Cyganów. Z cygańskimi obozowiskami walczyły też Włochy i teraz Francja.
Mam mieszane uczucia wobec działań prezydenta Sarkozy’ego – zarówno tych, dotyczących Cyganów, jak i ludności afrykańskiej. Faktem jest, iż to dzięki obietnicom radykalnej polityki imigracyjnej Sarkozy doszedł do władzy. I dopiero od kilku miesięcy, po ponad dwóch latach kokietowania wyborców centrolewicowych, wraca do swoich politycznych korzeni, dotrzymując obietnic. Trudno też uznać jego działania za całkowicie nieuzasadnione – bo Cyganie nie są bez winy, nie są przecież najmilej widzianymi gośćmi. Czy jednak same akcje nie były zbyt brutalne? Były. Tak samo, jak te, których ofiarami padli afrykańscy imigranci. Wobec Cyganów i Afrykańczyków można sobie bezkarnie pozwolić na użycie siły, bo nikt nie stanie w ich obronie. A i oni sami niespecjalnie są groźni, na pewno nie podłożą bomb, ani tym bardziej nie zażądają dla siebie autonomii. I właśnie dlatego Cyganie są uniwersalną ofiarą.
Na koniec weselszy akcent. Kilka lat temu w Kosowie przeprowadzano spis ludności. Ku zdziwieniu wszystkich okazało się, że poza Albańczykami, Serbami i innymi mniejszymi liczebnie narodami żyją tam… Egipcjanie. Egipcjanami okazali się być Cyganie, którzy w ten sposób chcieli wydostać się z Kosowa. Przyszedł im w sukurs jeden z naukowców, który potwierdził, iż faktycznie – tak, jak mówią - uciekli oni z Egiptu, razem… z Matką Boską i świętym Józefem
Z Cyganami wszyscy mają problem. I oni mają problem ze wszystkimi. Czy uważać ich za jeden, rozproszony po świecie naród czy też grupę spokrewnionych ze sobą plemion? Cyganie nie mają jednego wspólnego języka, jednego terytorium, z którym czują się związani, czyli tradycyjnych atrybutów narodu. Ten brak ojczyzny i wędrowny tryb życia determinuje ich pozycję. Przede wszystkim zaś do tej pory żyją według własnych zasad, posługując się własnym kodeksem norm. Nie zawsze, a nawet rzadko się asymilują z otoczeniem. Dlatego wszędzie występują w charakterze tych obcych.
Znamienne, że nieważne kto z kim i o co walczy, zawsze przy okazji oberwą Cyganie. Dla hitlerowskich Niemiec byli jedną z grup podludzi, skazanych na zagładę. Stanowili też przecież, zaraz po Żydach i Polakach, najliczniejszą grupę ofiar obozów koncentracyjnych. Także reżim komunistyczny widział w nich wroga społecznego. Czechosłowacja nie była jedynym krajem, w którym dokonywano przymusowych sterylizacji kobiet cygańskich. Kolejny przykładem jest wojna w byłej Jugosławii, a zwłaszcza w Kosowie. Cyganie najpierw byli traktowani jako coś gorszego przez Serbów i dyskryminowani przez nich. A następnie, po wygnaniu z Kosowa Serbów i zmasowanej akcji czystek etnicznych dokonywanych przez Albańczyków, ofiarami czystek na równi z Serbami padali ponownie Cyganie. Albański watażkowie uznali bowiem, iż ci ostatni kolaborowali z Serbami.
Po wejściu do Unii Europejskiej nowej dwunastki krajów i zniesienia przez starą Europę reżimu wizowego, setki tysięcy obywateli dwunastki cygańskiego pochodzenia wyjechały na Zachód. Wielka Brytania apelowała nawet kilka lat temu do władz słowackich (gdzie ludność cygańskiego pochodzenia stanowi już teraz ponad dwadzieścia procent populacji, a tendencja jest wzrostowa), by Bratysława zatrzymywała u siebie Cyganów. Z cygańskimi obozowiskami walczyły też Włochy i teraz Francja.
Mam mieszane uczucia wobec działań prezydenta Sarkozy’ego – zarówno tych, dotyczących Cyganów, jak i ludności afrykańskiej. Faktem jest, iż to dzięki obietnicom radykalnej polityki imigracyjnej Sarkozy doszedł do władzy. I dopiero od kilku miesięcy, po ponad dwóch latach kokietowania wyborców centrolewicowych, wraca do swoich politycznych korzeni, dotrzymując obietnic. Trudno też uznać jego działania za całkowicie nieuzasadnione – bo Cyganie nie są bez winy, nie są przecież najmilej widzianymi gośćmi. Czy jednak same akcje nie były zbyt brutalne? Były. Tak samo, jak te, których ofiarami padli afrykańscy imigranci. Wobec Cyganów i Afrykańczyków można sobie bezkarnie pozwolić na użycie siły, bo nikt nie stanie w ich obronie. A i oni sami niespecjalnie są groźni, na pewno nie podłożą bomb, ani tym bardziej nie zażądają dla siebie autonomii. I właśnie dlatego Cyganie są uniwersalną ofiarą.
Na koniec weselszy akcent. Kilka lat temu w Kosowie przeprowadzano spis ludności. Ku zdziwieniu wszystkich okazało się, że poza Albańczykami, Serbami i innymi mniejszymi liczebnie narodami żyją tam… Egipcjanie. Egipcjanami okazali się być Cyganie, którzy w ten sposób chcieli wydostać się z Kosowa. Przyszedł im w sukurs jeden z naukowców, który potwierdził, iż faktycznie – tak, jak mówią - uciekli oni z Egiptu, razem… z Matką Boską i świętym Józefem