Katastrofa reżyserowana

Dodano:
Oglądając relacje z tragedii, która wydarzyła się pod Szczekocinami, mam wrażenie, że wszystko to już gdzieś widziałem. Wszystko już było. Wszystko jest powtórzeniem. Każdy element relacji jest powieleniem scenariusza, który towarzyszy widzom (bo katastrofa jest spektaklem), od wielu, wielu lat.
Na początku jest szok - od niego wszystko się zaczyna. Szok jest elementem scenariusza. Jest introdukcją, zaproszeniem do fascynacji estetyką zbiorowej śmierci. Ile ofiar, miejsce wypadku, pierwsze zdjęcia, najlepiej niewyraźne. Wtedy widz ma wrażenie natychmiastowości. Nie dotarł jeszcze tam nikt z przyzwoitym sprzętem. A my to mamy! Od dziennikarza obywatelskiego, od Reportera24, od Frajera24 z komórką, który chce przez chwilę być współtwórcą spektaklu. Później komentarze od rzeczników. I specjaliści. O, jak oni nam wszystko wyjaśniają! I jesteśmy my - zapatrzeni i wyciągający wnioski. Społeczeństwo w stanie podgrzewu. Takoż reklamodawcy. Później coraz więcej i więcej elementów scenariusza. Pierwsze relacje. „Jak się pan czuł, kiedy się pan dowiedział, że w pociągu jechała pana córka?” A człowiek ledwo stoi na nogach, głos mu się łamie, blady jak ściana. To musiało być straszne. I ta zbolała mina „współczującej” dziennikarki, która go przepytuje. I ten cynicznie zawieszany głos. Tak, to była tragedia. Miejmy nadzieję, że wszystko, szybko wróci do normy. Ze szpitala Princeton-Plainsboro mówi ktoś tam, ktoś tam. Już jest w normie - bo to element scenariusza. Teraz koniecznie psycholog. A jakby komuś było mało wymiaru laickiego, to również dyżurny duchowny wyjaśni, że w zasadzie to jest spoko, bo wszystko jest tajnym planem boskim.

Później relacje ratowników. W międzyczasie komputerowe wizualizacje - bez tego dzisiaj nikt za długo nie będzie siedział przed telewizorem albo przy kompie. Bez tego byśmy wszyscy z nudów pomarli, ciągle siedząc w robocie, w domu i chodząc na zakupy. I jeszcze złowieszcze klipy. Posępna muzyka. I kto zawinił. Ludzie mają prawo wiedzieć. Kto co sfałszował i ile wypił. I w ogóle jaki jest stan kolei w Polsce? No i przypomnijmy sobie jak to się kiedyś umierało. Bo tak naprawdę to w katastrofach pociągów umiera się nie od dzisiaj. Kiedyś było jeszcze bardziej hardcorowo. Szkoda, że nas wtedy nie było z naszym Błękitnym24. Ale mamy jakieś archiwalne zdjęcia. I czy państwo przypadkiem od teraz nie boją się już jeździć pociągami?

Teraz już tylko wspominki i wspominki. A za jakieś pół roku wyrok w sprawie „tragicznego w skutkach zderzenia dwóch pociągów”. Przejdźmy do radośniejszych informacji, długi weekend zapowiada się bardzo słonecznie.

I nieodmiennie czuję się oszukany. Bo tej tragedii mogło nie być. A może jej w ogóle nie było? Może była symulacją. Może rady programowe wszystkich mediów, czy kto tam za to wszystko odpowiada, podwyższyły normy do wyrobienia - i media solidarnie zdecydowały się wymyślić katastrofę, bo i tak przecież wszystkie wyglądają tak samo. Zawsze jest ten sam scenariusz, taka sama muzyka, ci sami dyżurni, żałoba narodowa. Ale tylko jeśli śmierć jest zbiorowa - i jeśli spełnia kryteria estetyki katastroficznej. A skoro wszystko jest tak dobrze rozpisane w tym scenariuszu, to kolejną katastrofę można sobie bez trudu wymyślić.

Wypadek autokaru. Najprawdopodobniej są zabici. Najpierw mapa. Później zdjęcie od Frajera24. Następnie komentarz policji, straży pożarnej. Później ktoś z „Przeglądu autobusowego”. Następnie pytanie o stan dróg, o trzeźwość kierowcy. Relacje poszkodowanych i rodzin ofiar. „Jak pan się czuje z tym, że pana żona zginęła w tym tragicznym wypadku i czy to nie okrutna ironia losu, że zdarzyło się to podczas waszego miesiąca miodowego?”. Klipy. Wymiar duchowy. Widzowie mają prawo wiedzieć. Co zrobić, żeby do takich zdarzeń nie dochodziło. I dlaczego, do psiej maci nie ma jeszcze tych autostrad? I jeszcze pytanie o winnego oraz obowiązkowa żałoba narodowa. Katastrofa gotowa.

Tylko, że kiedy my to wszystko oglądaliśmy, w tych wagonach ponoć jeszcze dzwoniły telefony.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...