Wszyscy czytają Greya!

Dodano:
"O, święty Barnabo!" - krzyczy Ana i "rozpada się na milion kawałków".
Boże, co za język! :-)

- Mamo, co czytasz?! Archera?! - zapytał Stasiek (13)

Nie zauważyłam jak stanął w drzwiach mojej sypialni.

- Tak! Właściwie już przeczytałam! - powiedziałam bez zająknięcia i dyskretnie przykryłam kocem "Pięćdziesiąt twarzy Greya" (trochę go poddusiłam :-)

Dlaczego skłamałam?! Przecież cały świat mówi bez pruderii o Greyu!:

- Czytałam całą noc. Już czekam na drugą część! - chwaliła się ostatnio moja fryzjerka.
- A ja kupiłam teściowej na imieniny. Była zachwycona! - żwawo zareagowała na słowa sąsiadka z farbą na głowie.

Próbowałam wyobrazić sobie "Greya" dla teściowej pod choinkę. Nie potrafiłam!
Po co babci pieprzny harlequin o rycerzu na czarnym koniu?!

- Mamo, wszyscy zaczytują się w jakimś "Greyu" - usłyszała Anka (koleżanka) od swojej trzynastoletniej córki.

Przeczytała.

Na pytanie córki:

- Fajna?

Długo milczała. W końcu jej córka powiedziała:

- A, zboczona - i zamknęła temat.

Małgosia (nasza najlepsza gosposio-niania) zapytała mnie kilka dni temu:

- Czytałaś Greya?

Nawet ona już czytała!

- Przyniosę ci, moja córka (19) już kończy - dodała jak gdyby nigdy nic.

- A Twój syn (22) już czytał? - zapytałam.

- Tak, to on przyniósł książkę do domu.

No proszę! Całe rodziny, (ba!) pokolenia czytają Greya! :-)

- Co czytasz? - zapytał Maciek.

Drugi raz zostałam przyłapana.

- Muszę zobaczyć o co chodzi z tym Greyem?! - głupio się tłumaczyłam.

Był zawiedziony moim gustem.

- Nie szkoda Ci czasu?!

"O, święty Barnabo!" - chciałam zadrwić z "Greya" ale Maciuś (5) krzyknął z łazienki:

- Już zroooobiłeeeem!
:-)
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...