Żemek mówi jak Kaczyński

Dodano:
Kilka polskich banków powstało dzięki kapitałowi, który pochodził z nielegalnego obrotu polskim zadłużeniem z czasów PRL. W ten sam sposób grupa ludzi związanych z komunistycznymi służbami i establishmentem przejmowała przedsiębiorstwa, budowała nowe firmy.
To nie jest cytat ani z Leppera, ani z Pęka. To nie są słowa Kaczyńskiego, nie powiedziała tego Staniszkis. To słowa Grzegorza Żemka, tajnego współpracownika wojskowego wywiadu, który kierował Funduszem Obsługi Zadłużenia Zagranicznego. Myślę, że to celny opis początków polskiej transformacji gospodarczej. Wtedy nie można było zablokować rodzących się fortun i transferów państwowych pieniędzy na prywatne konta. Jednak był czas, żeby to później rozliczyć. W tym numerze „Wprost” Żemek w rozmowie z Tomaszem Sekielskim twierdzi: nie było woli politycznej, żeby to ruszyć. Minęły lata, wydarzenia okrzyknięte największa aferą III RP się przedawniły.

Żemek po odsiedzeniu wyroku mówi teraz: „Znam nazwiska, nazwy firm, banków, ale nic nie powiem”. Lojalność kozła ofiarnego wobec dawnych przełożonych, strach przez zemstą za ujawnienie prawdy, może osobista kalkulacja – bo nikt nie wierzy, że Żemek z miliardów dolarów, które przechodziły przez jego ręce, nie zabezpieczył sobie przyszłości. To nieważne, jaką kieruje się motywacją, może wszystkim po trochu. Żemek chroni i będzie chronił kapitał wiarygodności „ojców założycieli”. Bo oni i ich wychowankowie nadal mają wpływ na rzeczywistość, i polityczną, i gospodarczą. To jeszcze nie jest historia.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...