Gowin powalczy z Tuskiem II przy pomocy Tuska I
Dodano:
W walce o przywództwo w PO premierowi Donaldowi Tuskowi będzie trudno polemizować z Jarosławem Gowinem, bo polemika z nim będzie polemiką z tym, co Tusk głosił parę lat temu i co było fundamentem partii
Apelując o powrót do fundamentów, Gowin stawia Tuska w trudnym położeniu a zarazem zjednuje sobie rzesze przedsiębiorców i innych wyborców, rozczarowanych rozdętą biurokracją i narastającym fiskalizmem. A teraz parę cytatów z programu wyborczego PO z 2005 r., czyli czasów Tuska I:
„PIT składany w kwietniu przez obywateli, początkowo będzie wyglądał jak pocztówka z wakacji. Będzie na nim imię, nazwisko, parę danych personalnych, roczne dochody i kwota zapłaconego podatku. Po paru latach zniknie i ta pocztówka”.
„System podatkowy jest zbyt zagmatwany. Dla zwykłych ludzi rodzi koszmar wypełniania formularzy i interpretowania przepisów, które każdy rozumie inaczej, a spryciarzom możliwa oszustwa”.
„Uprościmy i obniżymy podatki (chcemy wprowadzić jednolitą stawkę 3 x 15% podatku PIT, CIT i VAT) i zmienimy sposób działania aparatu skarbowego, aby przestał być barierą w działalności gospodarczej i utrapieniem życia obywateli”.
„Administracja rozrasta się w Polsce w sposób niekontrolowany (…). Zmniejszymy administrację centralną o 20 proc. Skonsolidujemy finanse publiczne, likwidując wiele agencji i funduszów, które poza jakąkolwiek kontrolą prowadzą dzisiaj za pieniądze podatnika swoje własne biznesy”.
„Obniżymy koszty pracy, tworząc z polskiego rynku pracy nasz główny atut w Unii Europejskiej”.
„Przeprowadzimy prywatyzację, która przetnie chory związek polityki i gospodarki w spółkach z udziałem skarbu państwa”.
„Zasadniczo zmienimy także sposób stanowienia prawa, tak by zmniejszyć liczbę uchwalanych ustaw, by rzadziej dokonywać ich zmian, by posłowie nie mogli robić lobbystycznych „wrzutek” do tekstów ustaw. Zlikwidujemy także krajową Radę Radiofonii i Telewizji”.
„Aby raz na zawsze zlikwidować wszelkie pokusy czyhające na ludzi władzy, konieczny jest też zapis o tym, że sprawowanie władzy i pełnienie funkcji publicznych nie może być źródłem żadnych przywilejów. Wtedy (…) nie będziemy musieli tłumaczyć, co jest przyzwoite, a co nie”.
I jeszcze fragment wypowiedzi obecnego premiera z debaty przedwyborczej z Jarosławem Kaczyńskim: „Polacy, podobnie jak inne nacje, od kilkudziesięciu lat, jeśli uciekają z jakiegoś kraju do innego, to zawsze uciekają od socjalizmu do liberalizmu. Zawsze uciekają od spętanej przepisami gospodarki do swobodnej gospodarki. I dlatego ja znam receptę, ja znam dobrą odpowiedź na to pytanie. Zrobić Irlandię, zrobić Anglię tutaj nad Wisłą. A nie wyrzucać naszych ludzi za granicę”.
Te zapowiedzi i opinie brzmią dziś humorystycznie. Ale nie chodzi o łatwe wyszydzanie, wiadomo, że ze względu na kryzys nie wszystkie obietnice można było spełnić. Jednak właśnie ten sam kryzys powinien już dawno wymusić np. uproszczenie i ujednolicenie podatków, zniesienie biurokratycznych absurdów czy ograniczenie radosnej twórczości posłów. A jaka jest rzeczywistość, każdy widzi sam.
Ostatnio premier wyznał, że jest już trochę socjaldemokratą. Natomiast Gowin otrzymał otrzymał od Związku Przedsiębiorców i Pracodawców nagrodę gospodarczą „za skuteczne przeprowadzenie ustawy deregulującej zawody”. I odbywa spotkania z tłumami przedsiębiorców.
Oczywiście są różnice między Gowinem a Tuskiem I, bo były minister sprawiedliwości jest konserwatystą, a Tusk I konserwatystą nie był. Dlatego więc jedynie w pewnym uproszczeniu można stwierdzić, że bój o przywództwo w Platformie stoczą Donald Tusk II Trochę Socjaldemokrata z Jarosławem Gowinem, będącym alter ego Donalda Tuska I Gospodarczego Liberała.
Jarosław Gowin nie musi tego boju wygrać. Wystarczy, że „dobrze przegra”, wtedy dalej będzie w grze.
„PIT składany w kwietniu przez obywateli, początkowo będzie wyglądał jak pocztówka z wakacji. Będzie na nim imię, nazwisko, parę danych personalnych, roczne dochody i kwota zapłaconego podatku. Po paru latach zniknie i ta pocztówka”.
„System podatkowy jest zbyt zagmatwany. Dla zwykłych ludzi rodzi koszmar wypełniania formularzy i interpretowania przepisów, które każdy rozumie inaczej, a spryciarzom możliwa oszustwa”.
„Uprościmy i obniżymy podatki (chcemy wprowadzić jednolitą stawkę 3 x 15% podatku PIT, CIT i VAT) i zmienimy sposób działania aparatu skarbowego, aby przestał być barierą w działalności gospodarczej i utrapieniem życia obywateli”.
„Administracja rozrasta się w Polsce w sposób niekontrolowany (…). Zmniejszymy administrację centralną o 20 proc. Skonsolidujemy finanse publiczne, likwidując wiele agencji i funduszów, które poza jakąkolwiek kontrolą prowadzą dzisiaj za pieniądze podatnika swoje własne biznesy”.
„Obniżymy koszty pracy, tworząc z polskiego rynku pracy nasz główny atut w Unii Europejskiej”.
„Przeprowadzimy prywatyzację, która przetnie chory związek polityki i gospodarki w spółkach z udziałem skarbu państwa”.
„Zasadniczo zmienimy także sposób stanowienia prawa, tak by zmniejszyć liczbę uchwalanych ustaw, by rzadziej dokonywać ich zmian, by posłowie nie mogli robić lobbystycznych „wrzutek” do tekstów ustaw. Zlikwidujemy także krajową Radę Radiofonii i Telewizji”.
„Aby raz na zawsze zlikwidować wszelkie pokusy czyhające na ludzi władzy, konieczny jest też zapis o tym, że sprawowanie władzy i pełnienie funkcji publicznych nie może być źródłem żadnych przywilejów. Wtedy (…) nie będziemy musieli tłumaczyć, co jest przyzwoite, a co nie”.
I jeszcze fragment wypowiedzi obecnego premiera z debaty przedwyborczej z Jarosławem Kaczyńskim: „Polacy, podobnie jak inne nacje, od kilkudziesięciu lat, jeśli uciekają z jakiegoś kraju do innego, to zawsze uciekają od socjalizmu do liberalizmu. Zawsze uciekają od spętanej przepisami gospodarki do swobodnej gospodarki. I dlatego ja znam receptę, ja znam dobrą odpowiedź na to pytanie. Zrobić Irlandię, zrobić Anglię tutaj nad Wisłą. A nie wyrzucać naszych ludzi za granicę”.
Te zapowiedzi i opinie brzmią dziś humorystycznie. Ale nie chodzi o łatwe wyszydzanie, wiadomo, że ze względu na kryzys nie wszystkie obietnice można było spełnić. Jednak właśnie ten sam kryzys powinien już dawno wymusić np. uproszczenie i ujednolicenie podatków, zniesienie biurokratycznych absurdów czy ograniczenie radosnej twórczości posłów. A jaka jest rzeczywistość, każdy widzi sam.
Ostatnio premier wyznał, że jest już trochę socjaldemokratą. Natomiast Gowin otrzymał otrzymał od Związku Przedsiębiorców i Pracodawców nagrodę gospodarczą „za skuteczne przeprowadzenie ustawy deregulującej zawody”. I odbywa spotkania z tłumami przedsiębiorców.
Oczywiście są różnice między Gowinem a Tuskiem I, bo były minister sprawiedliwości jest konserwatystą, a Tusk I konserwatystą nie był. Dlatego więc jedynie w pewnym uproszczeniu można stwierdzić, że bój o przywództwo w Platformie stoczą Donald Tusk II Trochę Socjaldemokrata z Jarosławem Gowinem, będącym alter ego Donalda Tuska I Gospodarczego Liberała.
Jarosław Gowin nie musi tego boju wygrać. Wystarczy, że „dobrze przegra”, wtedy dalej będzie w grze.