Arogancja władzy

Dodano:
Upadek z wysokiego konia boli. Coraz bardziej dociera to do Jacka Protasiewicza. Choć nawet on sam jeszcze nie wie, gdzie, koniec końców, spadnie. My natomiast, coraz więcej wiemy o przyczynach tej katastrofy.
Kilka tygodni temu byłem wraz z delegacją Sejmu na uroczystościach 69. rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz. O samej rocznicy już kiedyś pisałem. Ale jeszcze coś utkwiło mi w pamięci z tamtego pobytu w Krakowie i Oświęcimiu. Przejazd delegacji z krakowskiego hotelu do Brzezinki i z powrotem.

Prawie pusty autokar sejmowy (było nas kilkunastu posłów) konwojował policyjny radiowóz. Mijaliśmy po drodze dziesiątki skrzyżowań. Na każdym z nich również policjanci i radiowozy. Wstrzymujący ruch. By nic, ani czerwone światła na skrzyżowaniach, ani najmniejsze korki, nie przeszkodziły nam sprawnie dotrzeć na miejsce.

Patrzyłem na setki aut czekających w korkach na trasie naszego przejazdu. Na wstrzymany ruch na autostradzie. Na policjantów marznących na mrozie. I muszę się przyznać, że czułem się głupio. Że wiele osób spóźni się tego dnia do pracy. Lub później niż zwykle wróci do domu. A policja, miast ścigać zbrodniarzy, wypatruje poselskiego autokaru. Czułem się w jakiś stopniu temu winien.
Ale ja jestem politykiem dopiero dwa lata. Może po dwudziestu paru latach bycia politykiem staje się to normą. Ktoś wczoraj przypomniał. Że zdarzało się, że to nie poseł Protasiewicz czekał na samolot, ale pełen ludzi samolot potrafił czekać pół godziny na spóźnionego europosła. Że swoich współpracowników lub koleżanki i kolegów posłów potrafił traktować z pominięciem jakiejkolwiek kindersztuby. Że ten miły i uśmiechnięty obrazek, to znamy tylko z telewizji.

Tak to jest jak się spada z wysokiego konia. Wtedy różne rzeczy ludziom się przypominają.

I, o ironio, wszystkiemu winien jest jakiś młody i niedoświadczony celnik z frankfurckiego lotniska. Który nie zorientował się na czas, że z samolotu wysiadł właśnie Herr Protasiewicz. A czerwone wino? To nie ono. Bo zdecydowanie bardziej szumi w głowie arogancja władzy.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...