Jest źle. Polacy frustratami Europy

Dodano:
Raport „OCED Employment Outlook 2014” stawia sprawę jasno: w Polsce mamy słabe zarobki, ogromny stres i finansowe zniewolenie. Polak często nie może w życiu nic, oprócz kurczowego trzymania się na powierzchni. Jest frustratem Europy. Tymczasem polscy socjologowie toną w chmurach i twierdzą, że źródłem frustracji młodych jest dziś… nadmiar możliwości.
Warunki pracy w Polsce należą do najgorszych wśród państw rozwiniętych – głosi najnowszy raport OECD na temat zatrudnienia. Na 32 kraje w kategorii krajów rozwiniętych, pod wysokości zarobków zajmujemy miejsce 23, pod względem nierówności między poziomami pensji – 25, pod względem wymagań stawianych przez pracodawców – 26. Podobnie jest ze świadczeniami dla ludzi bez pracy – otwieramy ostatnią piątkę. Natomiast co do presji związanej z miejscem pracy – ostatnią trójkę. Większy stres w miejscu pracy panuje tylko w Grecji i Turcji.

Co to oznacza w praktyce? Jesteśmy sfrustrowani na potęgę. Wspinając się po stopniach piramidy Masłowa często nie mamy czasu na zaspokojenie potrzeb innych, niż te podstawowe. Wielu Polakom pozostaje więc codzienna orka na ugorze, bez możliwości trwałego wzbogacenia się i sięgania po to, po co sięgają ludzie o wyższej pozycji społecznej. Jak głosi teoria Masłowa, ludzie spełniają swoje potrzeby jedna po drugiej, w ten sposób, że spełnienie niższych jest przepustką do realizacji wyższych. Najniżej są potrzeby fizjologiczne – zjeść, wyspać się, odpocząć, zapewnić sobie schronienie, gwarantujące przeżycie do jutra. Później są potrzeby bezpieczeństwa – zabezpieczenie się na wypadek bezrobocia, czy choroby. Trzecim poziomem są potrzeby więzi społecznych. Dalej nie ma co wyliczać, bo w przypadku wielu Polaków na tych dwóch, trzech poziomach się kończy. Nie ma mowy o spełnianiu potrzeb uznania, czy samorealizacji, bo nie ma na to czasu i pieniędzy. Jest za to frustracja spowodowana brakiem możliwości.

Tymczasem niektórzy polscy socjologowie upatrują problemu frustracji młodego pokolenia w… nadmiarze możliwości! „Moja hipoteza jest następująca: dla dzisiejszej oceny dwudziestopięciolecia decydująca jest frustracja wywołana nadmiarem możliwości” – pisze w „Kulturze Liberalnej” socjolożka Marta Bucholc. „Możemy pracować za mniej albo więcej, możemy stracić pracę, możemy ją odzyskać, możemy podjąć działalność gospodarczą, możemy ją rozwinąć i możemy zbankrutować. Możemy głosować albo nie. Możemy studiować za darmo albo za pieniądze” – wylicza Bucholc.

W całej tej wyliczance da się wyczuć nieznośną wręcz niefrasobliwość. Jakby piramida Masłowa zupełnie nie obowiązywała Polaków. Jakby to nadmiar możliwości a nie zderzenie się ze szklanym sufitem i biedą było powodem frustracji. Niestety, w duchu raportu OECD i wielu innych dokumentów litanię polskiej socjolożki można by dla wielu Polaków przepisać tak: „Nie możemy pracować za więcej, bo nie mamy środków na ciągłą adaptację i podnoszenie kwalifikacji, nie możemy założyć rodziny, bo nie mamy pieniędzy, by zapewnić jej bezpieczeństwo. Nie możemy stracić pracy, bo bliscy przymrą głodem, nie możemy podjąć działalności gospodarczej, bo nie mamy kapitału startowego, a jak ją podejmiemy, nie możemy zbankrutować, bo wpadniemy w pętlę kredytową. Możemy głosować, ale to nic nie da, możemy studiować, ale nie płatnie”.

Jak pisze autorka, w demokracji mamy więcej możliwości samorozwoju, niż w komunizmie. To prawda. Ale od tych słów do  stwierdzenia, że to nadmiar możliwości (a nie ich brak!) odpowiada za frustrację młodego pokolenia jest jak stąd do Murmańska. Prawdę mówiąc socjologowie wypowiadający takie tezy sami sobie wystawiają cenzurkę. Warto polecić im lektury na temat Polski B, na przykład publikację ISP PAN „Polacy równi i równiejsi” (red. Maria Jarosz). Pojawiają się tam pojęcia takie jak bieda i marginalizacja, ale raczej nie nadmiar możliwości.

Być może jednak autorka pisząc o pokoleniu nadmiaru możliwości miała na myśli głównie siebie i znajomych. W takim wypadku pozostaje nic innego, jak tylko zasugerować wykonanie socjologom empirycznych, porównawczych badań Polski B.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...