Olimpijska Realpolitik
Dodano:
Wybór między Pekinem a Ałma Atą ostatecznie potwierdza, że igrzyska olimpijskie stały się domeną dyktatur. Państw, które nie mają innego sposobu na podreperowanie swojej reputacji, tylko szastając miliardami na budowę i organizację coraz droższych imprez sportowych.
Zwycięstwo Pekinu w słabo obsadzonym wyścigu chętnych do zorganizowania zimowej olimpiady w 2022 r. nie było trudne do przewidzenia. Po wycofaniu się europejskich kandydatów na placu boju pozostała tylko kazachska Ałma Ata, miasto słabiej przygotowane do igrzysk i mniej preferowane przez biznes. Pekin gościł letnią olimpiadę w 2008 r. i posiada już infrastrukturę, którą będzie można wykorzystać ponownie. Obniży to koszty do ok. 1,5 mld dolarów, co akurat dla Chin jest drobnym wydatkiem, a impreza tej rangi traktowana jest przede wszystkim jako okazja do globalnej promocji.
Brak racjonalnego nadzoru nad budżetem to jedno, a uczciwość samych organizacji sportowych to kolejny element decydujący o wyborze totalitarnych państw jako gospodarzy wielkich imprez. Ciekawe, że kiedy o organizacji takich wydarzeń decyduje polityka i biznes, protesty obrońców praw człowieka pozostają głosem wołającego na puszczy. W wyścigu między Chinami a Kazachstanem zwycięzcą musiała być Realpolitik.
Brak racjonalnego nadzoru nad budżetem to jedno, a uczciwość samych organizacji sportowych to kolejny element decydujący o wyborze totalitarnych państw jako gospodarzy wielkich imprez. Ciekawe, że kiedy o organizacji takich wydarzeń decyduje polityka i biznes, protesty obrońców praw człowieka pozostają głosem wołającego na puszczy. W wyścigu między Chinami a Kazachstanem zwycięzcą musiała być Realpolitik.