Dziadostwo PO drażni już nawet jej polityków

Dodano:
"Do tej pory nie powstał całościowy dokument rządowy określający politykę rodzinną państwa". "Minister do spraw rodziny nie wykonuje funkcji koordynatora polityki rodzinnej". "Brak jasnego określenia, jakie działania składają się na politykę rodzinną i jaka jest ich efektywność". "Nie są dokonywane oceny efektywności instrumentów wspierania rodziny z punktu widzenia ich oddziaływania na dzietność i jakość życia dzieci i rodzin".
Ktoś może pomyśleć, że ta druzgocąca recenzja prowadzonej przez rząd polityki na rzecz rodzin została wygłoszona przez opętanego nienawiścią do Platformy posła PiS. Ale tak nie jest. Tak o polityce rządu wyraża się w opublikowanym w tym miesiącu raporcie Najwyższa Izba Kontroli. Przypomnijmy: kierowana przez prominentnego, do niedawna, polityka Platformy – Krzysztofa Kwiatkowskiego.

To nie pierwszy raz, gdy prezes NIK piętnuje postępowanie swojego ugrupowania. Także w lipcu wytknął mu na przykład to, że tylko dzięki kradzieży pieniędzy Polaków z OFE obniżyło się tymczasowo zadłużenie państwa. NIK stwierdza: "Na koniec 2014 r. dług publiczny wyniósł 826,8 mld zł i zmniejszył się o 55,5 mld […]. Nastąpiło to na skutek jednorazowego zdarzenia związanego z przeprowadzonymi w 2014 r. zmianami w systemie emerytalnym. Gdyby nie miało miejsce umorzenie obligacji [z OFE – red.], nastąpiłby wzrost długu publicznego w szacowanej wysokości 74,7 mld zł, tj. o około 8,5 proc.".

A minister Szczurek tak pięknie mówi o obniżaniu zadłużenia i zdjęciu z Polski tzw. procedury nadmiernego deficytu. Okazuje się, że to bardziej księgowe sztuczki niż realne działania.

Sprawa, którą izba porusza w raporcie o polityce rodzinnej, jest tym bardziej bulwersująca, że polityka demograficzna powinna rządzącym wręcz spędzać sen z powiek. Mała liczba rodzących się dzieci, wielka emigracja i brak polityki imigracyjnej doprowadzi do tego, że Polska będzie najszybciej starzejącym się krajem na świecie. To największe wyzwanie, jakie przed nami stoi.

To kolejny przykład tego, jak abdykuje PO. Zamiast refleksji strategicznej o wyzwaniach, jakie stoją przed Polską, i odpowiednich działań – mamy łatanie dziur i politykę wzmożeń. Wybucha afera z dopalaczami – zrobimy ustawę. Hazardowa – kolejna ustawa. Brakuje pieniędzy w budżecie – zawieśmy działanie progu ostrożnościowego. A poważne problemy leżą odłogiem. Polityka zagraniczna – właściwie nie wiadomo, jaki kierunek teraz przyjęliśmy. Energetyka – amatorszczyzna. System emerytalny – droga na skróty z OFE zamiast zmierzenia się z prawdziwymi problemami. Finanse publiczne – propaganda sukcesu. Zdrowie – lepiej nie mówić.

"Miałeś chamie złoty róg, miałeś chamie czapkę z piór". Ten bronowicki zaśpiew powinien brzmieć w uszach polityków PO za to, że bezpowrotnie zmarnowali osiem lat swoich rządów. Zamiast pchnąć Polskę w kierunku trwałego rozwoju i bezpieczeństwa – mieli ku temu wszelkie atuty, ale wymagało to podjęcia niepopularnych reform i twardej polityki międzynarodowej – woleli "ciepłą wodę w kranie" i poklepywanie się po ramieniu z Putinem i Merkel.

Ten sposób polityki zbankrutował i na nic się zda rajd premier Ewy Kopacz po kraju, która zapewnia nas o tym, że słucha i rozumie. Bankrut, bez względu na to, w jakie przystroi się szaty, nie powinien mówić, jak prowadzić biznes. Ugrupowanie, które zrezygnowało z rządzenia, nie powinno mówić, że umie to robić.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...