Nowy prezydent, nowe nadzieje
Dodano:
Andrzej Duda oficjalnie rozpoczął swoją prezydenturę zaledwie kilka dni temu, a niektórzy już rozliczają go ze składanych podczas kampanii obietnic wyborczych. To będzie prawdziwy sprawdzian dla nowozaprzysiężonej głowy państwa. Warto się jednak postarać, bowiem stawka jest wysoka – chodzi przede wszystkim o honor i niezłomność, o których tak często mówił Andrzej Duda, ale, co równie ważne, ewentualną szansę na kolejne 5 lat prezydentury.
Nie da się zaprzeczyć, że nowy prezydent stał się dla wielu Polaków ogromną nadzieją ku lepszej przyszłości i swoistym dowodem na potrzebę zmian. Podczas czwartkowej inauguracji było to świetnie uwidocznione w momencie, gdy zgromadzeni na placu Zamkowym Polacy, bili brawo i skandowali jego imię. Tego dnia, swoją obecnością zaszczyciła także Polonia, której podczas kampanii, pan prezydent, a wtedy jeszcze kandydat na prezydenta, poświęcił dużo miejsca i czasu. Tego dnia ponownie się do nich zwrócił: w wygłoszonym 6 sierpnia orędziu w Zgromadzeniu Narodowym mówił o opiece nad Polonią na świecie i Polakami na Wschodzie. Podkreślił, że zależy mu na ich jak najszybszym powrocie do Ojczyzny.
Wśród wielu formalności, nie obyło się oczywiście bez kwiatów, spontanicznych uścisków, odśpiewanego „Sto lat” i modnych, zapoczątkowych podczas wiosennej kampanii tzw. zdjęć selfie. Natomiast, tuż przy Pałacu Prezydenckim w kierunku Andrzeja Dudy padły radosne okrzyki: „Witaj w domu, panie prezydencie”. Zadziwiające, że czwartkowe uroczystości wzbudziły tak wiele pozytywnych emocji, które zapewne łączą się z głębokim zaufaniem i zaangażowaniem w tę nową, świeżą prezydenturę. To absolutne wybudzenie z marazmu albo „punkt zwrotny”, jakby niektórzy określili.
Ale to ta przyjemniejsza strona objęcia stanowiska prezydenta, teraz wyłącznie ciężka praca oraz rzetelne wypełnianie obietnic wyborczych mogą podtrzymać obudzone w Polakach radość i zapał. Wbrew pozorom, nie jest to łatwe zadanie, tym bardziej, że już na starcie pojawiły się pierwsze głosy negujące wiarygodność Andrzeja Dudy. Jestem jednak daleka od sceptycyzmu, jaki reprezentuje opozycja; trzy dni to zdecydowanie zbyt krótki czas, by móc jakkolwiek odnieść się do obecnej prezydentury oraz ewentualnych uchybień bądź sukcesów związanych z obiecanymi postulatami. Dwa z nich, które wymieniane są jako fundamentalne: obniżenie wieku emerytalnego oraz podwyższenie kwoty wolnej od podatku zostały już poddane krytyce i z góry skazane na porażkę. Ekspertów, którzy liczą, mnożą, kalkulują i nic im się nie zgadza jest coraz więcej, a swoimi matematycznymi wynikami bardzo chętnie dzielą się we wszystkich mediach. Bardzo szybko pojawiły się więc pierwsze komentarze zarzucające prezydentowi oszustwa wobec wyborców, nieszczerość i manipulację. Sam zainteresowany jednak podkreśla, że z żadnych obietnic wyborczych się nie wycofuje i że to inni manipulują jego słowami.
To puenta, która powinna powstrzymać od wydawania opinii wszystkich tych, którzy postawili na Dudzie tzw. krzyżyk, zanim jeszcze zdążył rozgościć się w Pałacu Prezydenckim. Nową głowę państwa na pewno czeka ogrom solidnej i ciężkiej pracy, a my jeszcze będziemy mieli czas, by ją należycie ocenić.
Wśród wielu formalności, nie obyło się oczywiście bez kwiatów, spontanicznych uścisków, odśpiewanego „Sto lat” i modnych, zapoczątkowych podczas wiosennej kampanii tzw. zdjęć selfie. Natomiast, tuż przy Pałacu Prezydenckim w kierunku Andrzeja Dudy padły radosne okrzyki: „Witaj w domu, panie prezydencie”. Zadziwiające, że czwartkowe uroczystości wzbudziły tak wiele pozytywnych emocji, które zapewne łączą się z głębokim zaufaniem i zaangażowaniem w tę nową, świeżą prezydenturę. To absolutne wybudzenie z marazmu albo „punkt zwrotny”, jakby niektórzy określili.
Ale to ta przyjemniejsza strona objęcia stanowiska prezydenta, teraz wyłącznie ciężka praca oraz rzetelne wypełnianie obietnic wyborczych mogą podtrzymać obudzone w Polakach radość i zapał. Wbrew pozorom, nie jest to łatwe zadanie, tym bardziej, że już na starcie pojawiły się pierwsze głosy negujące wiarygodność Andrzeja Dudy. Jestem jednak daleka od sceptycyzmu, jaki reprezentuje opozycja; trzy dni to zdecydowanie zbyt krótki czas, by móc jakkolwiek odnieść się do obecnej prezydentury oraz ewentualnych uchybień bądź sukcesów związanych z obiecanymi postulatami. Dwa z nich, które wymieniane są jako fundamentalne: obniżenie wieku emerytalnego oraz podwyższenie kwoty wolnej od podatku zostały już poddane krytyce i z góry skazane na porażkę. Ekspertów, którzy liczą, mnożą, kalkulują i nic im się nie zgadza jest coraz więcej, a swoimi matematycznymi wynikami bardzo chętnie dzielą się we wszystkich mediach. Bardzo szybko pojawiły się więc pierwsze komentarze zarzucające prezydentowi oszustwa wobec wyborców, nieszczerość i manipulację. Sam zainteresowany jednak podkreśla, że z żadnych obietnic wyborczych się nie wycofuje i że to inni manipulują jego słowami.
To puenta, która powinna powstrzymać od wydawania opinii wszystkich tych, którzy postawili na Dudzie tzw. krzyżyk, zanim jeszcze zdążył rozgościć się w Pałacu Prezydenckim. Nową głowę państwa na pewno czeka ogrom solidnej i ciężkiej pracy, a my jeszcze będziemy mieli czas, by ją należycie ocenić.