Czyj prezydent i głupie pytania

Dodano:
Przez ostatnie dni, przy okazji referendalnych podchodów, politycy, eksperci i publicyści ścierają się w sprawie fundamentalnej i jednocześnie banalnie prostej. Czyj jest prezydent? Czy  jest prezydentem wszystkim Polaków, jak zwyczajowo deklaruje każdy elekt składając partyjną legitymację, czy też nadal stronnikiem, o ile nie lokomotywą swojej „byłej” partii.
Konstytucja tego nie określa. Prezydent „nie może piastować innego urzędu ani pełnić żadnej funkcji publicznej, z wyjątkiem tych, które są związane ze sprawowanym urzędem.” To wiadomo, a reszta to kwestia obyczaju, stylu, taktyki, zależności, ambicji, politycznych priorytetów.

Niektórzy szybko zapominają, że zanim prezydent zostaje prezydentem, ktoś wysuwa jego kandydaturę, zbiera podpisy, prowadzi kosztowną kampanię. Wreszcie elektorat swoją większością wybiera tego a nie innego pretendenta, bo bardziej mu odpowiada, bardziej wierzy w jego wyborczy program, nawet w nierealne obietnice. Wybierając kandydata konkretnej partii oddają pośrednio swój głos na jego formację polityczną, z jej historią, programem, hasłami, liderami.

Jak być prezydentem wszystkich Polaków skoro Polacy - jak każde społeczeństwo - ma odmienne i nie do pogodzenia poglądy w fundamentalnych sprawach. Hasła o dialogu, budowaniu wspólnotowości fajnie brzmią ale nic praktycznie nie znaczą. W polityce zagranicznej i bezpieczeństwa narodowego jest jakaś szansa, ale w codziennej bijatyce partyjnej nierealne i skrajnie naiwne.

Jest kampania wyborcza i nie dziwią głosy politycznych antagonistów Prezydenta Dudy, że ten wspiera ugrupowanie, które wyniosło go na najwyższy urząd w państwie. Że zamierza jeździć po kraju dziękując za wybór robiąc tym samym kampanię, że wkłada swoje kije w referendalne szprychy absurdalnej karuzeli. Ale co w tym dziwnego, że to robi? Robi bo musi. I nie sugeruję że prezes Kaczyński o poranku mu to przypomina, bo brak na to twardych dowodów. Robi to też we własnym interesie.

W czasie kampanii prezydenckiej Andrzej Duda złożył obietnice szacowane gdzieś na ćwierć miliarda złotych. Wie, że ich nie spełni, gdy do władzy nie dojdzie jego formacja. Wyjdzie na hochsztaplera bez szans na reelekcję, skazanego wyłącznie na przeszkadzaniu wrogiemu rządowi, czego wyborcy nie lubią. Prezydent Andrzej Duda zrobi więc wszystko, żeby PiS rządził i to jest logiczne. Dobrym prawem opozycji Prezydenta jest krytyka, ale banałów o prezydencie wszystkich Polaków już się nie da słuchać.

PS.

Przy okazji galopady referendalnej mam jedną sprawę. Mieszkam w Warszawie między Dworcem Gdańskiem a Arkadią. Okolica staje się prestiżowa. Do pięknego biurowca tuż obok, przeniosła się światowa firma audytorska KPMG. Otóż w okolicy są ogródki działkowe, gdzie w spalinach gospodarze hodują pomidory i ogórki, opiekają na grillu kiełbasę a jesienią będą palić liście. Jest coś takiego jak „partia działkowców”, wraz z rodzinami to potęga o wiele większa niż lobby górnicze, więc nikt nie śmie ich ruszyć z paździerzowych bud. W imieniu tych, co im to przeszkadza proponuję dopisanie do referendalnych pytań także tego w tej spawie. Tylko jak głupio zadać to pytanie…. A podobno nie ma głupich pytań, są tylko głupie odpowiedzi. Klasa polityczna zaprzeczyła tej tezie.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...