Artyści kontra władza - ciąg dalszy nastąpi(ł)

Dodano:
Wybrałam się wczoraj na koncert Mirka Czyżykiewicza do warszawskiego Teatru Buffo. Jeden z najwybitniejszych przedstawicieli polskiej poezji śpiewanej. Koncert – klasa, chapeau bas! Tylko całkiem przypadkowo, między utworami, zamiast na koncercie, byliśmy na wiecu politycznym. Obrażanie partii rządzącej i Prezydenta to jakiś nowy nurt w sztuce XXI wieku.
Nie mam nic przeciwko temu, że ludzie wyrażają swoje poglądy. Ba! Jestem nawet zwolenniczką, bo to świadczy o tym, że coraz bliżej nam do świadomej demokracji. Może – skoro teraz prawie każdy obywatel ostentacyjnie popiera lub krytykuje władzę – w kolejnych wyborach przekroczymy 60 proc. frekwencję, co nie zdarzyło nam się od ponad 15 lat? Byłoby świetnie, gdyby Polacy zrozumieli, że publiczne głoszenie poglądów nie sprawia, że jakieś magiczne automaty w dniu wyborów parlamentarnych czy prezydenckich stawiają za nich krzyżyk na liście. Patrząc na to, ilu Polaków zna się na polityce i chętnie ocenia władzę, a ilu realnie próbuje wpłynąć na skład parlamentu, jestem w stanie uwierzyć w to przekonanie.

Artyści, podzieleni po ostatnim wystąpieniu Macieja Stuhra na gali rozdania Orłów, są też przekonani o tym, że czas najwyższy powrócić do czasów, w których manifestowanie sprzeciwu wobec władzy było na czasie. Ciężkie nadeszły czasy.

Wspomniany już Mirek Czyżykiewicz, w przerwie między utworami, chwalił Macieja Stuhra za świetny występ i oświadczył wczoraj: „I napisałem tak: Maciej doniósł nauczycielce na swojego kolegę w ławce. I piszę – O, i "k" zastosowałem. To jest taki znacznik mały, z kim ja się koleguję? I – do rymu – same... I tu na ch, zależy czy ch czy h. Ja dzielę teraz na tych z samym h i ch. I ci z ch, to są pozytywne osoby, ja kocham i podziwiam wszystkich na ch, ale na „C-h", a nie tak jak „D” na „samo h”, żeby Państwu nie pomylić liter. Macieju, tak trzymać”.
(Krótkie nagranie tutaj: http://bitly.pl/QtNhH)

Publiczność reagowała. Sprzedało się. Ludzie zawsze kupią kontrowersje, a im bardziej wulgarne, tym lepiej. Tylko szkoda, że w programie koncertu nie zamieszczono informacji, że utwory będą przeplatane wystąpieniami o charakterze politycznym. Część zdążyłaby jeszcze zrezygnować, bo nie każdemu rozważania polityczne w piątkowy wieczór przyjemność sprawiają.

A jeśli artystom przypomniały się stare czasy, w których ich rolą było manifestowanie wartości i idei oraz walka z wszechobecną cenzurą, to przypomnę jeszcze starsze. W tamtych czasach, w myśl zasady decorum niedopuszczalne byłoby nazywanie na deskach teatru głowy państwa (w tym przypadku – Prezydenta Andrzeja Dudy) „ch...”.
A, przepraszam! "H...". Ciężkie czasy.
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...