Turcja-UE: negocjacje rozpoczęte
Trójka ta przywitała serdecznie przybyłego z Ankary po północy, po dwóch dniach oczekiwania na ostateczne stanowisko UE, ministra spraw zagranicznych Turcji Abdullaha Gula.
W inauguracyjnym wystąpieniu Straw wezwał Turcję do przyspieszenia reform wewnętrznych, wzmocnienia niezależności systemu sądownictwa, poprawy w zakresie podstawowych swobód, zapewnienia cywilnej kontroli nad wojskiem, a także poprawy sytuacji na północnym wschodzie kraju, zamieszkanym głownie przez Kurdów.
Przez ostatnie dwa dni trwały zażarte dyskusje wewnątrz wspólnoty europejskiej na temat podjęcia oficjalnych negocjacji członkowskich z Turcją oraz kształtu mandatu dla negocjatorów unijnych.
Zgromadzeni w Luksemburgu ministrowie spraw zagranicznych 25 krajów członkowskich UE zdołali dopiero w ostatnich godzinach wypracować jednolite, pozytywne stanowisko, przełamując opór przeciwników członkostwa Turcji, w tym przede wszystkim Austrii.
Kompromis w sprawie otwarcia negocjacji zawarto w poniedziałek późnym wieczorem po kilkudziesięciu godzinach ustalania ostatecznego kształtu mandatu negocjacyjnego.
Rozpoczęcie negocjacji planowane było na 3 października. Spóźniono się więc o kilkadziesiąt minut. Dopiero wieczorem w poniedziałek państwa UE przezwyciężyły wewnętrzny spór i uzgodniły tzw. ramy negocjacyjne na rozmowy z Turcją.
Austria, gdzie aż 80 proc. społeczeństwa jest przeciwna członkostwu Turcji w UE, od niedzieli wieczór blokowała przyjęcie mandatu. Wiedeń upierał się, by zaoferować alternatywne rozwiązanie, mimo, że w grudniu na szczycie w Brukseli przywódcy państw UE jednomyślnie zgodzili się, że "wspólnym celem negocjacji będzie członkostwo".
Ostatecznie, w przyjętym mandacie negocjacji członkowskich z Turcją powtórzono za szczytem grudniowym, iż celem negocjacji jest przyjęcie Turcji do bloku "25". "Negocjacje członkowskie z Turcją będą miały charakter otwarty, czyli można je będzie zawiesić w każdej chwili" - czytamy dalej w dokumencie.
By skłonić Austrię do przyjęcia negocjacji, w dokumencie wzmocniono zapewnienie, że UE rozszerzy się o kolejnych członków, tylko pod warunkiem, że sama będzie do tego zdolna.
UE domaga się w mandacie negocjacyjnym od Turcji, by swą politykę zagraniczną zrównała z polityką UE, również w organizacjach międzynarodowych. Ten passus Cypr rozumie jako wezwanie Ankary, by np. nie blokowała dłużej swym wetem przystąpienia Cypru do NATO.
W przyjętym mandacie podkreślono też, że w negocjacjach z Turcją mogą być rozważane "długie okresy przejściowe, derogacje (trwałe odstępstwa od reguł UE), szczególne rozwiązania lub stałe klauzule ochronne" w takich dziedzinach jak dostęp obywateli tureckich do unijnych rynków pracy, w korzystaniu Turcji z funduszy dla uboższych regionów Unii czy z dobrodziejstw wspólnej polityki rolnej.
Przewiduje się, że negocjacje z Ankara potrwają przynajmniej 10-15 lat. Jak zastrzegli w grudniu przedstawiciele Unii, negocjacje członkowskie z Turcją będą mogły się zakończyć dopiero po uzgodnieniu przez Unię planów budżetowych na okres po 2013 roku.
Potem jeszcze trzeba będzie ratyfikować ewentualny traktat akcesyjny, więc Turcja mogłaby liczyć na członkostwo najwcześniej w 2014 roku.
ss, pap