Bliźniakokracja
- Stany Zjednoczone
Jeszcze raz wyborcy odwrócili się od reform wolnorynkowych i obniżania korzyści zapewnianych przez państwo - pisze agencja AP w komentarzu nadanym w nocy po niedzielnych wyborach prezydenckich w Polsce.
Wybory te dały zwycięstwo atakującemu z drugiej linii prezydentowi Warszawy Lechowi Kaczyńskiemu nad prorynkowym przywódcą parlamentarnym Donaldem Tuskiem - pisze AP.
Wg agencji, taka sytuacja stała się to już regułą. To samo wydarzyło się podczas wyborów parlamentarnych 25 września, gdy partia Kaczyńskiego Prawo i Sprawiedliwość, na czele której stoi jego brat - bliźniak Jarosław, wyprzedziła Platformę Obywatelską Tuska w ostatnich dniach kampanii.
AP zwraca uwagę, że po drugiej stronie granicy, w Niemczech wybory do Bundestagu z 18 września przebiegały podobnie. Konserwatywna przywódczyni Angela Merkel musiała pogodzić się z faktem, że w ogniu ataków ustępującego socjaldemokratycznego kanclerza Gerharda Schroedera 20-punktowa przewaga jej partii stopniała prawie do zera.
Jej chadecy zdobyli większość, ale tylko jednoprocentową i musieli zaprosić socjaldemokratów do współrządzenia, co oznacza, że nawet umiarkowane zmiany, jakie chciała wprowadzić Merkel do prawa podatkowego, muszą raczej przejść do historii.
Po obu stronach granicy na Odrze i Nysie retoryka wyborcza była podobna - ocenia światowa agencja. Raz po raz Kaczyński mówił o "liberalnym eksperymencie", jak nazywał propozycję Tuska w sprawie wprowadzenia 15 - procentowego liniowego podatku dochodowego. Dzięki tym oskarżeniom ludzie starsi, mający trudności w zaadaptowaniu się do warunków nowej, postkomunistycznej gospodarki, a także mieszkańcy uboższej, wschodniej połowy kraju zdecydowali się oddać swe głosy właśnie na niego.
W Niemczech było nieco podobnie - ocenia komentator AP. Schroeder oskarżył tam panią Merkel o plany wykorzystania Niemców w charakterze doświadczalnych "świnek morskich" dla jej doradcy finansowego Paula Kirchhofa, który w przeszłości opowiadał się za podatkiem liniowym. Merkel zastrzegła się, że nie planuje wprowadzenia takiego podatku, ale Schroeder mimo to nie ustawał w atakach na "profesora z Heidelbergu", jak nazywał Kirchhofa, sugerując, że jest on kimś w rodzaju szalonego naukowca.
W Polsce Kaczyński uzyskał także poparcie od Andrzeja Leppera, antyeuropejskiego populisty, którego dwa tygodnie wcześniej wyeliminował w pierwszej rundzie wyborów prezydenckich i który przed drugą rundą wezwał wyborców, by nie oddawali kraju w ręce wolnorynkowych liberałow - przypomina AP.
W ocenie komentatora AP, wynik wyborów prezydenckich może mieć też związek z cechami osobowości kandydatów. Mówiący bez ogródek Kaczyński jest dość niski i zaokrąglony - pisze. Wielu uważa, że niektóre jego ataki na prawa gejów do organizowania parad na ulicach, czy też wezwania do przeciwstawienia się Niemcom, w sytuacji gdy od zakończenia 2. wojny światowej minęło 60 lat, a oba kraje łączą dobre stosunki, trącą prowincjonalizmem.
Niedzielne zwycięstwo nie jest jednak prawdopodobnie ostatnim słowem w karierze braci. Obecnie ich partia Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska muszą porozumieć się w sprawie sformowania rządu. W sytuacji, gdy Prawo i Sprawiedliwość jeszcze bardziej wzmocniła się dzięki prezydenturze, niektórzy analitycy zastanawiają się, czy Platforma Obywatelska zgodzi się na wspólny rząd czy też raczej pozostawi PiS samotnie, z opcją utworzenia rządu mniejszościowego.
- Wielka Brytania
Lech Kaczyński wygrał wybory, bo w ostatniej chwili "złagodził swój ton podżegacza podczas telewizyjnych debat przedwyborczych i przestrzegał najuboższych wyborców przed niebezpieczeństwami ideologii wolnorynkowej - pisze w brytyjski "The Times".
"The Times" oraz "Daily Telegraph" zwracają uwagę, że poparcia Lechowi Kaczyńskiemu udzielił szef Samoobrony, "populista" Andrzej Lepper.
Lech Kaczyński adresował swą kampanię do 18 procent mieszkańców Polski, którzy są bezrobotni oraz dużej społeczności wiejskiej oraz pracowników sektora przemysłowego - ocenia "Times".
"Dwa wysokie stanowiska w polskiej polityce będą w rękach partii Prawo i Sprawiedliwość. Oczekiwano, że brat bliźniak Lech Kaczyńskiego, Jarosław, przywódca partii, która wygrała wybory parlamentarne, zostanie premierem. Nie przyjął jednak tej posady, by dać swemu sobowtórowi większą szansę na wygranie wyborów prezydenckich" - pisze "Times".
Konserwatywny "Daily Telegraph" zauważa, że wybory następcy obecnego prezydenta i byłego ministra w komunistycznym rządzie Aleksandra Kwaśniewskiego "zelektryzowały polską opinię publiczną".
Wiele osób postrzegało wybory jako plebiscyt na temat przyszłości kraju, którego społeczeństwo ma podzielone opinie o tym, czy kontynuować trudne reformy gospodarcze czy promować wydatki na państwo dobrobytu i zmniejszać przepaść między bogatymi i biednymi" - pisze "Daily Telegraph".
Ocenia, że Lech Kaczyński wygrał w dużej mierze dlatego, ponieważ obiecał wzmocnienie państwa dobrobytu, rozprawę z korupcją i podtrzymanie wartości chrześcijańskich. Zwraca uwagę na poparcie, jakie Kaczyńskiemu udzielił szef Samoobrony "populista" Andrzej Lepper.
"Daily Telegraph" podkreśla, że wynik niedzielnych wyborów prezydenckich zapewni braciom Kaczyńskim dominującą pozycję w polskiej polityce. "Chociaż Jarosław Kaczyński nie obejmie stanowiska premiera, jest uważany za osobę, która steruje partią (PiS)" - pisze konserwatywna gazeta.
Zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego (PiS) w niedzielnych wyborach prezydenckich w Polsce zapewne rozczaruje premiera W. Brytanii Tony'ego Blaira, który poszukuje sojuszników w Unii Europejskiej dla swych ambicji zreformowania unijnej gospodarki - ocenia dziennik "The Guardian" w artykule na temat polskich wyborów.
"Wygląda na to, że jego (Blaira) nadzieje na znalezienie sojuszników dla realizacji ambicji zreformowania UE znowu zostały zawiedzione. Donald Tusk (PO), liberał, który chciał, by Polska dołączyła do głównego nurtu w Unii, byłby niezłym partnerem dla Blaira" - pisze dziennik.
"Guardian" przypomina, że Lech Kaczyński jest zwolennikiem tradycyjnych katolickich wartości, a jednocześnie silnego państwa dobrobytu.
Według "Guardiana", zwycięstwo kandydata Prawa i Sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego potwierdziło "wyraźny zwrot na prawo w Polsce, największym z nowych krajów członkowskich UE".
Zwracając uwagę, że cztery tygodnie temu partia, której przewodzi brat bliźniak Lecha Kaczyńskiego, Jarosław, wygrała wybory parlamentarne, "Guardian" zauważa, że obecność identycznych bliźniaków na szczycie polskiej polityki "może okazać się skomplikowana dla odwiedzających Polskę zagranicznych przywódców".
"Wygląda na to, że najbardziej intrygujący duet w europejskiej polityce odniósł w niedzielę sensacyjne zwycięstwo" - pisze "The Guardian".
Zdaniem dziennika "International Herald Tribune", wybór Lecha Kaczyńskiego na prezydenta rokuje zmianę polityki zagranicznej Polski w kierunku większej stanowczości w walce o jej interesy narodowe.
"Zwycięstwo Kaczyńskiego prowadzi prawdopodobnie do dużo twardszej polityki zagranicznej, zwłaszcza wobec Niemiec, Rosji i Unii Europejskiej, kiedy będzie on spełniał obietnicę bardziej energicznej obrony polskich interesów narodowych" - pisze z Warszawy Judy Dempsey.
Jak zaznacza, zwycięski lider PiS "jest zwolennikiem polskich interesów wobec Rosji, chociaż Polska jest uzależniona od dostaw energii z Rosji". Przypomina też, że Kaczyński "sugerował wznowienie roszczeń wobec Niemiec o odszkodowania za II wojnę światową".
Autorka podkreśla, że na arenie krajowej zwycięzca wyborów obiecywał walkę z korupcją, ograniczenie wpływów byłej nomenklatury komunistycznej, politykę pro-populacyjną, oraz restrykcje na prawa homoseksualistów.
Kładzie też nacisk na różnice dzielące Kaczyńskiego od przegranego Donalda Tuska. "Różnice między nimi są tak głębokie, jak podziały w polskim społeczeństwie, które przeszło radykalną transformację gospodarczą i polityczną od upadku komunizmu 15 lat temu" - czytamy w artykule.
Korespondentka "IHT" podkreśla też dominację centroprawicy po wyborach. "Polska będzie pod przywództwem prawicowego prezydenta, będzie rządzona przez konserwatywną koalicję (złożoną m.in.) z tej samej partii, i będzie miała parlament bez silnych centrowych czy też lewicowych ugrupowań" - pisze.
Wychodzący w Europie "IHT" publikuje głównie wybrane artykuły z "New York Timesa" i "Washington Post". Podobnie jak Judy Dempsey, oceniają wynik wyborów inne media w USA, ale głównie za agencjami AP i Reutera.
Mianem drugiego, po wygranej w wyborach parlamentarnych, niespodziewanego sukcesu PiS określa poniedziałkowy "Financial Times" wstępne wyniki wyborów prezydenckich, dające zwycięstwo Lechowi Kaczyńskiemu.
Zdaniem gazety jest to efekt m.in. bardziej społecznego podejścia kandydata PiS do wyborców.
Jak podkreśla na łamach brytyjskiego dziennika Tomasz Żukowski, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, Kaczyński w tej rozgrywce miał mocniejsze karty od kandydata PO Donalda Tuska. Główne części jego wyborczego programu były bowiem bliższe wyborcom, a idee Tuska "znacznie oddalone od wartości większości Polaków".
"Financial Times" zaznacza, że Kaczyński zdołał uzyskać poparcie zarówno populistycznej prawicy jak i lewicy. Jak pisze gazeta, kandydat PiS "przypochlebiał się" zwolennikom "zjadliwego nacjonalisty", księdza Tadeusza Rydzyka i jego wpływowego Radia Maryja, a także osobom popierającym Samoobronę- m.in. poprzez obietnicę większych dotacji dla rolników.
Dziennik przypomina też, że pod koniec września - również nieoczekiwanie choć "minimalnie", PiS pokonał PO w wyborach parlamentarnych. Ponieważ jednak - jak pisze "FT" - żadna z partii nie ma większości w parlamencie, próbują utworzyć koalicję.
"Chociaż zarówno PO jak i PiS mają swoje korzenie w ruchu solidarnościowym i w opozycji, która pomogła w obaleniu komunizmu, są oddalone od siebie w kwestiach ekonomicznych" -podkreśla "FT".
Jak pisze gazeta PiS wykorzystywał te różnice w kampanii przedwyborczej m.in. poprzez krytykowanie liberalnego program ekonomiczny PO - jako przystępnego dla bogatych i bolesnego dla biednych. Była to według "FT" jedna z przyczyn porażki PO w wyborach parlamentarnych.
Brytyjski dziennik podkreśla także, że PiS chce reformy państwa z nową konstytucję i nowym moralnym podejściem do rządzenia, które ma zakończyć korupcyjne skandale, spekulacje i nieudolność, pojawiające się w poprzednich rządach - po prawej i lewej stronie.
Gazeta cytuje też niedzielną wypowiedź Kaczyńskiego tuż po pierwszych sondażowych wynikach wyborów - "Polska potrzebuje rozliczenia win ale też zgody. Zwracam się do naszych przyjaciół z PO byśmy szybko zakończyli pracę nad stworzeniem rządu".
- Niemcy
Największe niemieckie gazety zamieściły w poniedziałek jedynie krótkie informacje zawierające wyniki pierwszych sondaży powyborczych.
Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" stwierdził lakonicznie na pierwszej stronie, że Lech Kaczyński prowadzi w wyborach prezydenckich. "FAZ" określiła Kaczyńskiego jako "narodowo-konserwatywnego" prezydenta Warszawy.
W poniedziałkowym wydaniu warszawski korespondent gazety "Sueddeutsche Zeitung" wyraził opinię, że Polska podzielona jest politycznie na dwie części. Północ i zachód kraju są nastawione proeuropejsko i popierają Tuska z Platformy Obywatelskiej. Wschód i południe Polski są sceptyczne wobec Europy i popierają narodowego populistę Kaczyńskiego. Zdaniem "SZ", przyczyny tego stanu wynikają z historii. Na Mazurach, Pomorzu i Śląsku kontakty z Niemcami są na porządku dnia. Ostrzeżenia braci Kaczyńskich przed Niemcami spotykają się na tych terenach z niewielkim odzewem.
"Die Welt" uważa, że Kaczyński zaprezentował się w sposób przekonujący w ostatniej debacie telewizyjnej. Przypomniał, że kandydat PiS poruszył temat niemiecko-rosyjskiego gazociągu. Gazeta przytacza słowa Tuska, że najważniejsza dla Polski jest obecnie sprawa unijnego budżetu.
"Hardliner zwycięża w Polsce" - zatytułował materiał o wyborach w Polsce dziennik "Financial Times Deutschland". Zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego oznacza, że bracia będą rządzić w Polsce. Gazeta uważa, że zwycięstwo prawicowo-konserwatywnego kandydata jest rezultatem pomocy udzielonej mu przez siły narodowych populistów. "FTD" podkreślił, że PiS poszedł na kompromis z Samoobroną. Obiecał jej stanowisko wicemarszałka Sejmu oraz zapowiedział, że nie przedłuży kadencji prezesa NBP Leszka Balcerowicza.
"Bracia przejmują (władzę)" - czytamy w "Berliner Zeitung". Zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego oznacza "dramatyczny zwrot na prawo" - ocenia gazeta. Dla wielu młodych, dobrze wykształconych mieszkańców miast rezultat wyborów prezydenckich jest wielkim rozczarowaniem.
"Berliner Zeitung" podziela pogląd, że poparcie udzielone Kaczyńskiemu przez Leppera odegrało istotną rolę. Gazeta wskazuje też na propagandę uprawianą przez Radio Maryja z hasłami w rodzaju - "Kto wybiera Tuska, ten szkodzi Jezusowi".
Wybory prezydenckie w Polsce wygrał Lech Kaczyński, "jeden z braci bliźniaków, reprezentujących postawy antyniemieckie i ostro nacjonalistyczne" - ocenił w niedzielę wieczorem pierwszy program niemieckiej telewizji publicznej ARD.
Warszawski korespondent ARD Robin Lautenbach zastrzegł jednak, że nie powinno się określać Lecha Kaczyńskiego mianem "niedemokratycznego populisty".
Nowy prezydent stawia - jak podkreślił - na silne państwo socjalne, troszczące się o słabych, którzy nie dają sobie rady w szybko rozwijającym się polskim kapitalizmie.
Kaczyński ucieleśnia "w staroświecki sposób" takie pojęcia jak "przyzwoitość, moralność i porządek" - ocenił. Korespondent przypomniał przy tej okazji, że nowy prezydent jest zwolennikiem przywrócenia kary śmierci oraz że zakazał w tym roku parady homoseksualistów w Warszawie. "Kaczyński jest głęboko katolicki i czasami przesadnie patriotyczny wobec swej Polski" - zaznaczył ARD.
Jeżeli Lech Kaczyński zrealizuje swoje zapowiedzi z kampanii wyborczej, to nie rokuje to dobrze dla stosunków polsko- niemieckich - uważa ARD. Lautenbach przypomniał, że zaledwie kilka dni temu kandydat na prezydenta oświadczył, że wystawi Niemcom rachunek za zniszczenie Warszawy, jeżeli pojawi chociaż jeden pozew odszkodowawczy niemieckich wypędzonych lub jeżeli powstanie Centrum przeciwko Wypędzeniom.
"Takimi hasłami Lech Kaczyński posługiwał się w kampanii wyborczej. Jeżeli podtrzyma je po objęciu stanowiska, przyszłość polsko - niemieckich stosunków będzie wyglądać ponuro" - powiedział w konkluzji swego komentarza Lautenbach.
- Francja
Pod tytułem "Polityka polska wkracza w erę bliźniakokracji" lewicowy dziennik francuski "Liberation" zamieszcza w poniedziałek korespondencję z Warszawy, w której przedstawia drogę życiową braci Kaczyńskich.
"Jego bliźniak Jarosław Kaczyński miał już swą godzinę chwały. Przed czterema tygodniami doprowadził do zwycięstwa konserwatywną partię Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Wczoraj wieczorem przyszła kolej na jego młodszego o 45 minut brata Lecha, prezydenta Warszawy i jak on prawnika, by sfinalizował rodzinnego debla, wygrywając w wyborach prezydenckich" - pisze gazeta.
Korespondentka "Liberation" z Warszawy przypomina dziecięcą filmową rolę braci Kaczyńskich i pisze: "Dziś zdobyli władzę w Polsce. Lech jako prezydent, Jarosław jako przywódca PiS". I cytuje słowa ich matki: "Leszek prezydentem, Jarek - premierem. O nie! To byłoby śmieszne, wszyscy śmialiby się z Polski".
"Liberation" zwraca uwagę na patriotyczne wychowanie Kaczyńskich, ich działalność w opozycji antykomunistycznej, a po 1989 r. aktywność polityczną.
"Kaczyńscy postulowali radykalne zerwanie z ludźmi starej władzy, którzy - ich zdaniem - ciągle odgrywają dominującą rolę" - pisze gazeta. Zwraca również uwagę, że Lech Kaczyński deklaruje się jako zwolennik przywrócenia kary śmierci, choć wie, że jest to w praktyce niemożliwe.
"Lech Kaczyński afiszuje się ze swym katolicyzmem. Temu zawdzięcza poparcie potężnej, ultrakatolickiej radiostacji Radio Maryja, która wzywała słuchaczy do głosowania na niego. Nie wahał się grać na bardzo silnej jeszcze germanofobii najstarszych wyborców. Na pięć dni przed wyborami opublikował szczegółowy raport o zniszczeniach w Warszawie w czasie II wojny światowej" - kończy "Liberation".
- Włochy
"Bliźniaki przejęły władzę" - piszą w poniedziałek największe włoskie gazety. Prasa podkreśla, że zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego, którego nazywa populistą i demagogiem, budzi obawy Brukseli.
Wysłannik "Corriere della Sera" Sandro Scabello, znawca polskich spraw, wynik wyborów kwituje następująco: "Polacy wybrali prawo i porządek oraz silnego prezydenta, który zagwarantuje ich wprowadzenie". Zdaniem Scabello, o zwycięstwie lidera PiS zdecydowało poparcie ze strony populistów i ludowców, podczas gdy Tusk zdołał jedynie zebrać głosy upadającej lewicy.
"Kaczyński to człowiek, który brzydzi się homoseksualistami i opowiada się za przywróceniem kary śmierci, chce zabronić byłym komunistom dostępu do urzędów, pręży mięśnie przed Rosją i Niemcami i jest chłodny wobec Brukseli" - tak prezydenta-elekta opisuje warszawski wysłannik największej włoskiej gazety.
Według niego, "dwóch takich, co ukradli księżyc, zgarnęło wszystko". Jak zauważa "Corriere della Sera", ich zwycięstwo jest zapowiedzią narodzin Czwartej, narodowo-katolickiej Rzeczypospolitej. "Podczas gdy Jarosław jest mózgiem, teoretykiem, strategiem politycznym, Lech jest polemistą, oskarżycielem, człowiekiem czynu, który zna salony władzy, pałacowe intrygi" - pisze publicysta mediolańskiego dziennika w komentarzu zatytułowanym: "Lech i Jarek, nierozłączna para na szczytach władzy rządu i państwa".
W bardzo krytycznym tonie o Lechu Kaczyńskim pisze lewicowa "La Repubblica", ironizując: "I raz, i dwa. Po rządzie, prezydentura. Bliźniacy Kaczyńscy trafili bingo. Teraz cała Polska jest w ich rękach". Rzymska gazeta informuje nawet swych czytelników, że to Jarosław Kaczyński będzie trzymał stery rządu. "To bezprecedensowy fakt w zachodnich demokracjach" - dodaje podkreślając, że narodowego populizmu nowego prezydenta obawia się Bruksela.
"Demagogia najwyraźniej popłaca" - stwierdza "La Repubblica" i wymienia wszystkie obietnice złożone przez kandydata Prawa i Sprawiedliwości, od pomocy dla rodzin i bezrobotnych po walkę z korupcją.
"Lech Kaczyński jedzie na niezadowoleniu szerokich warstw społeczeństwa i otwarcie krytykuje politykę Unii Europejskiej, zwłaszcza w dziedzinie rolnictwa, wiodącego sektora gospodarki byłego państwa komunistycznego" - podkreśla dziennik. Tymczasem "jako prezydent Warszawy nie był kimś wielkim, bo najwyraźniej myślał o czymś innym". Według gazety, jako pierwszy obywatel stolicy zostanie zapamiętany pozytywnie tylko dzięki organizacji obchodów 60. rocznicy Powstania Warszawskiego, a złe wspomnienia pozostawił nie zgadzając się na Paradę Równości.
Prawicowe "Il Giornale", wydawane przez brata premiera Silvio Berlusconiego wyraża opinię, że "Donald Tusk jest dzieckiem postkomunizmu", zaś jego rywal przedstawił program atrakcyjny dla wszystkich: nacjonalizm, antykomunizm, eurosceptycyzm, obrona państwa opiekuńczego. "Kaczyński obiecał posprzątać po kątach czyli doprowadzić do końca czystkę komunistów, przywrócić karę śmierci i potępiać dewiacyjne zachowania seksualne"- stwierdza prorządowy włoski dziennik.
- Rosja
Zastanawiając się nad tym, jak Lechowi Kaczyńskiemu udało się odrobić dystans do Donalda Tuska i przełamać sytuację na swoją korzyść, rządowa "Rossijskaja Gazieta" zauważa w poniedziałek, że "przedłożył on prospołeczny program, podczas gdy kandydat Platformy Obywatelskiej wolał nie ogłaszać swoich politycznych planów".
"W swoich przedwyborczych wystąpieniach Tusk odwoływał się przede wszystkim do majętnych mieszkańców miast i młodzieży. Kaczyński zabiegał o wyborców na prowincji. Spotykając się z górnikami, hutnikami zapewniał, że przedsiębiorstwa przemysłu węglowego nie będą prywatyzowane, urlopy macierzyńskie zostaną wydłużone, a emerytury wzrosną" - pisze moskiewski dziennik.
Według "Rossijskiej Gaziety", "wodę na młyn Kaczyńskiego lał również Kościół katolicki". "Jego hierarchowie mówili, że Kaczyński pochodzi z dobrej patriotycznej rodziny, hołdującej konserwatywnym, katolickim wartościom. Jego ojciec walczył z hitlerowcami w Powstaniu Warszawskim. Jednocześnie na światło dzienne wyciągnięto przeszłość dziadka Tuska, który w czasie II wojny jakoby służył w Wehrmachcie" - relacjonuje dziennik.
Zdaniem "Rossijskiej Gaziety", "kropkę nad +i+ postawiło niezależne, ale trzymające się katolickich poglądów Radio Maryja". "Jego szef, ojciec Rydzyk akcentował, że Tusk ma proniemieckie poglądy. I dlatego nie bez powodów ukrywa swój program, który odpowiada interesom bogatych Polaków" - przekazuje gazeta.
"Kommiersant" ocenia w poniedziałek, że pod rządami Lecha Kaczyńskiego "Polska może stać się centrum +nowej Europy+, o której swego czasu mówił amerykański minister obrony Donald Rumsfeld - jeśli nie kluczowym wykonawcą polityki USA w regionie, to co najmniej kluczowym amerykańskim partnerem".
Swój komentarz do wyborów prezydenckich w Polsce moskiewski dziennik opiera na sondażowych wynikach niedzielnego głosowania, według których kandydat Prawa i Sprawiedliwości pokonał Donalda Tuska z Platformy Obywatelskiej.
Zdaniem "Kommiersanta", "są też inne przyczyny, za sprawą których w Europie nie chciano by zwycięstwa Lecha Kaczyńskiego". "Jako niezwykle gorliwy obrońca tradycyjnych wartości katolickich opowiada się za wprowadzeniem kary śmierci, a także wzmocnieniem roli struktur siłowych w państwie" - wyjaśnia gazeta.
"Ponadto nacjonalista Kaczyński jest jednym z niewielu polityków w Europie, aktywnie krytykujących Niemcy - przede wszystkim za plan budowy memoriału niemieckich wypędzonych, wysiedlonych z polskich ziem, i brak woli wypłacenia odszkodowania za zniszczenie Warszawy przez nazistów" - dodaje "Kommiersant".
Zdaniem dziennika, "nie bacząc na to, że przed wczorajszym głosowaniem obaj kandydaci na prezydenta powstrzymywali się od atakowania Rosji, nie ulega wątpliwości, że wobec Moskwy nie są oni nastawieni zbyt przyjaźnie".
"O ile z Donaldem Tuskiem jako politykiem europejskiego typu można będzie się porozumieć, o tyle z Lechem Kaczyńskim będzie to skrajnie trudne. W Rosji jest on na razie znany tylko jako mer Warszawy, z inicjatywy którego w polskiej stolicy pojawił się plac Dżochara Dudajewa" - zaznacza "Kommiersant".
- Belgia
Belgijskie gazety piszą w poniedziałek o "nieoczekiwanym" zwycięstwie Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich, które jest wielkim wspólnym sukcesem braci Kaczyńskich i potwierdza wygraną Prawa i Sprawiedliwości w wyborach parlamentarnych.
Dwa główne francuskojęzyczne belgijskie dzienniki, które w nikłym stopniu informowały w ostatnich dniach o kampanii w Polsce, w poniedziałek zamieszczają obszerne relacje o wynikach wyborów, przybliżając czytelnikom sylwetkę Lecha Kaczyńskiego. "Le Soir" i "La Libre Belgique" zgodnie podkreślają, że jego wygranej nie zapowiadały przedwyborcze sondaże.
"Na czele Polski stanęli bliźniacy" - pisze "Le Soir", według którego taki scenariusz jeszcze niedawno mógł uchodzić za dowcip. "Chociaż Jarosław nie stanie na czele rządu, on i jego brat będą mieli w pełni pod kontrolą dwie gałęzie władzy wykonawczej w Polsce" - zauważa.
"Le Soir" pisze o Kaczyńskim jako o konserwatyście i eurosceptyku, który opowiada się za ściślejszą współpracą ze Stanami Zjednoczonymi.
Zdaniem dziennika, w dziedzinie ekonomicznej sięga on do słownika socjalistów, w kwestiach społecznych pozostając wiernym światopoglądowi katolickiemu. "To hybryda wewnętrznie sprzeczna w zachodnich schematach politycznych" - konkluduje.
"Kandydat środowisk najuboższych i najmniej otwartych na to, co nowe, Kaczyński zawdzięcza niespodziewaną wygraną wielu czynnikom. Przede wszystkim zręcznej, demagogicznej kampanii, wspartej przez wpływowe fundamentalistyczne katolickie radio, słuchane na wsi i w małych miasteczkach" - pisze "Le Soir".
Jako kolejne powody wygranej Kaczyńskiego dziennik wymienia słabą kampanię Donalda Tuska a także zwarcie szeregów zwolenników Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony, któremu towarzyszyła demobilizacja lewicy pozbawionej własnego kandydata.
Dziennik "La Libre Belgique" cytuje politologa z niemieckiej fundacji Bertelsmana, Corneliusa Ochmanna, według którego Lech Kaczyński swoją kampanią odpowiedział na obawy ludzi pokrzywdzonych przez polskie reformy. "Pod koniec przypuścił atak na liberalizm, co zaskarbiło mu poparcie populistów" - pisze gazeta.
"Ten wybór nie zapowiada niczego dobrego w najbliższych miesiącach w stosunkach polsko-niemieckich" - uważa Ochmann.
- Dania
"Zwycięstwo narodowego konserwatysty Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich w Polsce jest dla demokratów w kraju i w całej Europie powodem do płaczu" - napisał w poniedziałek liberalny duński dziennik "Politiken".
"Z Kaczyńskim jako prezydentem Polska na zewnątrz będzie prezentować się jako bardziej poszukująca konfliktów. Postawa Kaczyńskiego jest antyrosyjska i antyniemiecka. Pod przywództwem Lecha Kaczyńskiego można spodziewać się Polski klerykalnej i konserwatywnej" - uważa duńska gazeta.
"Wraz ze zwycięstwem Kaczyńskiego w przyszłym rządzie konserwatyści będą mieli jeszcze większą przewagę. Walka między Polską prawicowo-liberalną i narodowo-konserwatywną doprowadziła do zasmucającego wyniku. Agresywny Kaczyński musi jednak nałożyć sobie cugle, by Polska w ogóle miała nową koalicję rządową" - konkluduje "Politiken".
- Chiny
O zwycięstwie w wyborach prezydenckich Lecha Kaczyńskiego z "nacjonalistycznej" partii Prawo i Sprawiedliwość poinformowała w poniedziałek po południu czasu lokalnego oficjalna agencja prasowa Xinhua (Sinhua).
"Polska potrzebuje rozliczenia zła, ale jeszcze bardziej potrzebuje zgody" - cytuje słowa Kaczyńskiego Xinhua. Przytacza też fragment wypowiedzi prawdopodobnego prezydenta-elekta o jego pragnieniu zwrócenia się z prośbą do "przyjaciół z Platformy Obywatelskiej o szybkie zakończenie prac nad utworzeniem gabinetu".
Przedstawiając intencje Kaczyńskiego, agencja pisze, że 56-letni polityk chce obniżyć podatki i zapowiada budowę nowej Polski pod sztandarem "moralnej odnowy". Xinhua podkreśla, że zwycięzca wyborów prezydenckich obiecywał także obronę praw pracowniczych oraz troskę o państwo socjalne.
Poza Xinhua, informacje o wygranej kandydata Prawa i Sprawiedliwości przynoszą jeszcze tylko media anglojęzyczne: m.in. stacja telewizyjna CCTV9 oraz gazeta "China Daily".
- Czechy
Miroslav Karas, korespondent Czeskiej Telewizji w Polsce, w pierwszym poniedziałkowym komentarzu na temat wyborów prezydenckich wskazał, że ogólnie potwierdził się brak zainteresowania Polaków sprawami swojego państwa, o czym ma świadczyć jedynie 51-procentowa frekwencja.
Natomiast komentator Czeskiego Radia 6 Alexandr Tolczinski podkreślił, że Kaczyński, dzięki dobitnemu podkreślaniu podczas ostatniego etapu kampanii wyborczej wartości socjalnych w swojej przyszłej polityce, wygrał głosami elektoratu Marka Borowskiego oraz Andrzeja Leppera.
Poniedziałkowe wydania głównych czeskich dzienników przynoszą wyczerpujące informacje i pierwsze komentarze na temat wyborów prezydenckich w Polsce.
Komentator dziennika "Mlada Fronta Dnes" Lubomir Heger w swojej analizie wyników wyborów napisał, że Lech Kaczyński "będzie chciał spełnić swój sen: maksymalnie wzmocnić władzę prezydencką i rządzić jak sprawiedliwy szeryf na Dzikim Zachodzie". Czeski dziennik również pisze, że można zakładać, iż nowy prezydent będzie twardo bronił polskich interesów narodowych. Komentując możliwe zmiany w polityce zagranicznej Heber dowcipnie napisał, że "Kaczyński wysłał dwie różowe koperty z pocałunkami do USA oraz Watykanu, dokąd prawdopodobnie uda się z pierwszą swoją wizytą zagraniczną. Czarny znaczek natomiast został nalepiony na kartkę do Moskwy, na której napisano jedynie: nie lubimy was i ani trochę się was nie boimy."
Ekonomiczny dziennik "Hospodarske noviny" w komentarzu Tomasza Niemeczka, stwierdza, że "Czesi, w swojej kategorii, w Unii Europejskiej nie mają lepszego sojusznika niż Polska. To przyczyna, dla której tak ważne są wyniki polskich wyborów - w naszym interesie jest Polska proeuropejska, prozachodnia oraz liberalna w kwestiach ekonomicznych". W dalszej części Niemeczek przyznaje, że wyobrażenia te lepiej by zrealizowała prezydentura Donalda Tuska, bowiem partia braci Kaczyńskich opiera się na innej Polsce - na konserwatywnej wsi oraz na zawiedzionych i sfrustrowanych ludziach. Duże zaniepokojenie zagranicznych inwestorów mogą też budzić stwierdzenia niektórych liderów PiS dotyczące np. kwestii prywatyzacji lub przyszłości NBP.
Szczęściem dla Polski, według "Hospodarzskich novin", jest jednak silna tradycja kontynuacji polityki zagranicznej przez kolejne rządy. Scena polityczna w Polsce została porównana do sytuacji na Słowacji, gdzie prawicowemu rządowi również brakuje silnej i konstruktywnej lewicowej opozycji. "Kaczyńskiemu można tylko życzyć powodzenia" - na koniec podkreśla czeski dziennik.
"Lidove noviny" w komentarzu Pavla Maszy podkreślają szczególnie, że nowy polski prezydent chce odkurzyć trochę zapomniany termin "polskie interesy narodowe", co dla Europy i jej przyszłości wcale nie musi oznaczać niczego złego. Szczególnie wtedy, kiedy Polaków pod swoje skrzydła wezmą zachodni liberałowie, tacy jak Sarkozy, który być może stanie się nowym prezydentem Francji. Taki model, według komentatora "Lidovych novin" daje nadzieję, że w Brukseli częściej będzie mowa o konkretach, niż o utopijnych wizjach. "Jest to też wyzwanie dla Pragi, która do tej pory grała w rytm "Ody do radości". Teraz również ona musi częściej zadawać sobie pytanie zgodnie ze słowami swojego hymnu: Kde domov muj? (Gdzie mój kraj?)", stwierdza Pavel Masza.
Najmniej miejsca sprawom polskich wyborów poświęcił lewicowy dziennik "Pravo", który stwierdził, że wielu polskich wyborców nie miało swojego kandydata, więc jeśli już poszli do urn to wybierali "mniejsze zło".
- Słowacja
Wyborczy maraton w Polsce skończył się ogromnym zaskoczeniem. Polacy po raz drugi powtórzyli taki sam scenariusz; kandydat, który według sondaży opinii publicznej był drugi, wygrał - informuje słowacki dziennik "Sme", którego dwie reporterki obserwowały wybory prezydenta RP w Warszawie.
"Zależy nam na jak najlepszych stosunkach z sąsiadami, a zwłaszcza z partnerami z Grupy Wyszehradzkiej" - zapewnił "Sme" Lech Kaczyński już po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów.
Dziennik informuje, iż w Gdańsku głosował "sławny Polak" Lech Wałęsa z synem. "Głosowaliśmy na Donalda Tuska - znamy go osobiście. A pan Kaczyński kieruje się mottem: sąd, sądem, ale sprawiedliwość zawsze musi być po naszej stronie" - powiedział Słowakom Jarosław Wałęsa.
"Jasnym zwycięzcą dla Polaków przebywających za granicą stał się Donald Tusk. Wygrał w Waszyngtonie, Chinach, Rosji, wśród polskich żołnierzy w Iraku i na Słowacji" - informuje dziennik "Pravda".
- Węgry
Informacje o obchodach święta niepodległości Węgier oraz huraganie Wilma, który zagraża Stanom Zjednoczonym, zdominowały węgierskie media; dopiero na trzecim miejscu znalazły się informacje o wyborach prezydenckich w Polsce.
Poświęcając polskim wyborom zaledwie kilka sekund, telewizja MTV podawała w niedzielę informację, że w drugiej turze pozostało dwóch prawicowych polityków, bardziej liberalny Donald Tusk oraz populista Lech Kaczyński.
Węgierskie rozgłośnie radiowe podawały wiadomości z Polski na bieżąco w podobnej kolejności.
W internetowym wydaniu największej węgierskiej gazety prawicowej "Magyar Nemzet" pojawiła się zaledwie mała wzmianka o wygranej narodowego konserwatysty Lecha Kaczyńskiego. W drukowanym wydaniu ukazał się o wiele większy artykuł zatytułowany "Polski prezydent - Kaczyński. Na początku nowej ery". W artykule optymistycznie zaakcentowano, że w Polsce przez następne pięć lat będzie rządziła prawica.
"Népszabadság" - najpoczytniejsza gazeta codzienna lewicy - na pierwszej stronie, tuż za relacjami z obchodów Dnia Niepodległości, podała wiadomość o zwycięstwie "troskliwego ojca" Lecha Kaczyńskiego, wiadomość ta została uzupełniona na 8. stronie opisem polskiej sceny politycznej oraz informacją o kampanii Kaczyńskiego. Zdaniem autora, populistyczna kampania kandydata umożliwiła zwycięstwo w II turze. Tematowi poświęcono sporo miejsca, porównywalnie dziennik odniósł się do wyborów kanclerza w Niemczech dwa tygodnie temu.
"Magyar Hírlap" podkreśla, że wyniki exit-poll są niedokładne i nie można mówić jeszcze o zwycięstwie konkretnego kandydata. W artykule znalazł się również krótki opis elektoratu obu kandydatów.
Wiadomości o obchodach święta narodowego zdominowały dziennik "Népszava" (Słowo Ludu). Na drugiej stronie jako najważniejszą wiadomość z zagranicy podano wyniki exit-poll drugiej tury polskich wyborów. Do artykułu dołączono także krótki opis kandydatów i przebieg pierwszej tury.
Gazeta "Reggel" (Poranek) dopiero na 6. stronie dała krótką notkę o polskim głosowaniu. "Najprawdopodobniej Kaczyński zostanie głową państwa", nie podając dalszych szczegółów.
- Bułgaria
Bułgarskie media elektroniczne reagowały szybko na wstępne wyniki niedzielnych wyborów prezydenckich w Polsce, podając wiadomość o wybraniu Lecha Kaczyńskiego tuż po przedstawieniu powyborczych sondaży.
Prywatna agencja Fokus informowała też obszernie o uprawnieniach głowy państwa w Polsce, które są szersze od uprawnień prezydenta bułgarskiego.
Bułgarskie radio publiczne śledziło w niedzielę przebieg polskich wyborów, podkreślając, że przyszły prezydent zostanie wybrany głosami "Samoobrony", dużej rzeszy niezdecydowanych i w mniejszym stopniu głosami "osieroconych" wyborców lewicy. W porannym komentarzu w poniedziałek korespondentka radia w Warszawie podkreśliła, że ważną rolę w zwycięstwie Lecha Kaczyńskiego odegrał Kościół katolicki i że jednym z pierwszych gestów nowo wybranego prezydenta było podziękowanie katolickiemu Radiu "Maryja". Na Tuska głosowali ludzie, którym lepiej powodzi się w ostatnich latach, zwłaszcza młodzi, a wyborcami Kaczyńskiego są ubożsi i starsi, podało radio.
Telewizja publiczna poinformowała, że prezydent Kwaśniewski pogratulował Lechowi Kaczyńskiemu, chociaż przed drugą turą zapowiedział, że będzie głosować na jego rywala Donalda Tuska.
Dla obserwatorów w Sofii ważnym faktem jest niska zwłaszcza w porównaniu z bułgarskimi wyborami w czerwcu tego roku, frekwencja. Podkreśla się, że jedną z przyczyn mógł być brak alternatywy dla części wyborców, nastawionych prolewicowo. Media przypomniały, że rządom lewicy towarzyszyły liczne skandale korupcyjne.
Media bułgarskie zwracają też uwagę na kilkutygodniowe opóźnienie w sprawie powołania rządu w Warszawie, analogicznie do sytuacji powyborczej w Bułgarii i Niemczech. "Ostra walka wyborcza przed drugą turą praktycznie wstrzymała proces tworzenia centroprawicowego rządu koalicyjnego, który powinny powołać partie, popierające obu rywali w walce prezydenckiej" - pisze na swej stronie internetowej dziennik "Mediapool". Dla korespondentki bułgarskiego radia publicznego po wybraniu prezydenta najważniejsze jest obecnie powołanie rządu.
Poniedziałkowa prasa bułgarska nie zdążyła podać wyników wyborów i przedstawia za agencjami światowymi głównie informacje o szansach kandydatów, podkreślając, że obaj mają rodowód solidarnościowy, lecz ich programy znacznie się różnią, zwłaszcza w podejściu do problematyki gospodarczej. "Kaczyński uważa liberalne idee swojego rywala za niebezpieczny eksperyment" - pisze "Mediapool".
- Litwa
Litewski dziennik "Lietuvos Rytas" w poniedziałkowym wydaniu przewiduje wielkie przemiany w Polsce, gdyż w "pałacu prezydenckim Aleksandra Kwaśniewskiego zastąpi nowy szef państwa o poglądach prawicowych, a rząd utworzą siły prawicowe PiS i PO, które wygrały wybory parlamentarne"
Dziennik nie wyklucza, że teraz, "po dojściu do władzy PiS, który zobowiązał się do budowania IV Rzeczpospolitej - wolnej od ekskomunistów, rozpocznie się powszechna lustracja, a starych funkcjonariuszy zastąpią nowi urzędnicy".
"Lietuvos Rytas" pisze, że w po zmianie władzy w Polsce "oczekuje się reform gospodarczych, które mają zmniejszyć bezrobocie. Niewykluczone, że zostanie znowelizowana konstytucja".
Dziennik przypomina, że polska prawica zapowiadała również aktywizację roli Polski na arenie międzynarodowej.
O zakończeniu wyborów prezydenckich w Polsce informują też inne litewskie dzienniki, a także rozgłośnie i telewizje. Litewskie media akcentują głównie, że zwyciężył Lech Kaczyński i że w Polsce zwyciężyły poglądy konserwatywne nad liberalnymi.
ss, pap