"Witajcie w życiu" wciąż "półkownikiem"
W 2004 r. Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił cywilny pozew Amwaya, uznając, że film wyprodukowano w interesie społecznym. Z tą decyzją nie zgodził się Sąd Apelacyjny, do którego odwołał się Amway, który zarzuca twórcom filmu stawianie korporacji w złym świetle. W uzasadnieniu wyroku sędzia SA Krzysztof Tucharz powiedział, że te zarzuty są "w dużej części uzasadnione".
"Film wytwarza negatywny obraz korporacji, podważa do niej zaufanie i przedstawia w sposób jednostronny" - powiedział sędzia. Zakazał emisji filmu ze względu na to, że zagraża on dobrom osobistym korporacji. Jednocześnie oddalił żądania Amwaya, by zniszczyć istniejące kasety z nagraniem.
Sąd nakazał też Contrze Studio wpłatę 10 tys. zł na Polską Fundację Dzieci i Młodzieży. Amway domagał się, by było to 50 tys. zł. Producent filmu musi też opublikować przeprosiny na łamach "Super Expressu" i "Dziennika Łódzkiego".
Wyrok jest prawomocny, jednak reprezentująca TVP mecenas Jadwiga Żułnowska zapowiedziała już, że wniesie o kasację do Sądu Najwyższego.
W ciągu ośmiu lat trwania procesu emisja spornego filmu również była zakazana. "Witajcie w życiu" pojawił się jednak w obiegu nieoficjalnym, sprzedawany był m.in. na bazarach.
W 56-minutowym dokumencie kilku dystrybutorów Amwaya przedstawiło ideologię tej firmy, metody werbowania współpracowników i fragmenty ich szkolenia. Sceny z ich udziałem połączone były z obrazami inscenizowanymi przy udziale aktorów. Korporacja uznała iż film naraził ją na utratę społecznego zaufania potrzebnego do prowadzenia działalności gospodarczej.
ss, pap