Nowe śledztwo ws. zabójstwa Popiełuszki (aktl.)
Jak się nieoficjalnie dowiedziała PAP w organach prokuratury, nawet gdyby śledztwo wznowiono, sprawy i tak nie prowadziłaby toruńska prokuratura, lecz zostałaby ona przekazana ponownie pionowi śledczemu IPN któregoś z oddziałów Instytutu. Tylko bowiem IPN może prowadzić śledztwa wobec czynów będących zbrodnią komunistyczną, a taką niewątpliwie było zabójstwo kapelana podziemnej "Solidarności" - przypomniał informator PAP.
"Przekazanie materiałów to konieczność wynikająca z różnej oceny materiałów zebranych w tej sprawie. Rozmaite publikacje wskazują, że są wątpliwości w ocenie tych dowodów. Dlatego ten materiał musi być oceniony przez właściwy organ, który może nadać bieg postępowaniu o wznowienie śledztwa" - powiedziała szefowa pionu śledczego IPN w Katowicach, Ewa Koj.
Rzecznik toruńskiej Prokuratury Okręgowej, Tadeusz Zyman, powiedział PAP, że materiały z katowickiego IPN jeszcze do Torunia nie dotarły. Kiedy to nastąpi, zostaną dokładnie przeanalizowane. Wówczas zapadną decyzje w sprawie ewentualnych dalszych działań.
Koj dodała, że szczególnie istotne dla sprawy mogą okazać się materiały zebrane w okresie 2002-2004 przez IPN w Lublinie, który prowadził śledztwo ws. sprawstwa kierowniczego zabójstwa ks. Popiełuszki. Ponad rok temu śledztwo to przeniesiono do Katowic; dotyczy ono ewentualnej odpowiedzialności za zabójstwo osób, postawionych w hierarchii partyjno-państwowej wyżej niż generałowie Ciastoń i Płatek, którzy odpowiadali już w tej sprawie przed sądem.
Przekazane do Torunia materiały to kserokopie kilku tomów akt, zawierających m.in. protokoły przesłuchań wielu świadków; niektórzy z nich byli przesłuchiwani kilkakrotnie. Według Koj, o tym, czy ten materiał daje podstawy do wznowienia śledztwa, musi zdecydować właściwy organ, którym jest prokurator okręgowy w Toruniu; w 1984 r. to właśnie tamtejsza prokuratura wojewódzka oskarżała sprawców zbrodni.
"Po tak długim czasie można wznowić postępowanie tylko na korzyść skazanych w poprzednim procesie. Materiał dowodowy sugeruje, że tak mogło być. My, jako IPN, nawet nie mamy prawa tego oceniać. Musi to zrobić prokurator okręgowy w Toruniu, zgodnie z Kodeksem postępowania karnego" - zaznaczyła Koj.
Przypomniała, że prokuratorzy z IPN już wcześniej sygnalizowali publicznie taką możliwość, jednak nie szły za tym żadne działania ze strony prokuratury. Dlatego Instytut zdecydował o przekazaniu prokuraturze materiałów, tym bardziej że niedawne publikacje na temat zabójstwa księdza Popiełuszki świadczyły o poważnych rozbieżnościach w ocenie dowodów.
"Materiały ze sprawy toruńskiej (śledztwa i procesu ws. zabójstwa księdza w 1984 r.) zostały udostępnione opinii publicznej, a ich oceny są bardzo różne. Zadano wprost pytanie: kto naprawdę go zabił? (tytuł książki Wojciecha Sumlińskiego). W tej sytuacji konieczna jest kompleksowa ocena całości materiałów" - powiedziała Koj.
Książka Sumlińskiego opowiada o morderstwie ks. Popiełuszki. Autor ujawnił w niej wiele nieznanych wcześniej dokumentów, które mogą skłaniać do zrewidowania dotychczasowej wiedzy o okolicznościach zbrodni, procesie toruńskim i sprawcach. Sugestie w tej sprawie pojawiły się też w publikacjach, będących efektem dziennikarskiego śledztwa "Wprost" i telewizji Polsat; dziennikarze sugerowali, że ksiądz mógł zginąć sześć dni później, niż podano.
Pojawiły się tam również m.in. informacje o możliwej roli, jaką mógł odegrać w zabójstwie kierowca ks. Popiełuszki, Waldemar Chrostowski (sugerowano jego współpracę z SB, ale jej nie udowodniono) oraz inne osoby. Jednak nawet gdyby tak było, IPN nie mógłby ich ścigać, ponieważ - zgodnie z prawem - w swojej działalności może skupiać się jedynie na pociąganiu do odpowiedzialności funkcjonariuszy państwa komunistycznego.
"Tylko prokuratura może zdecydować o pociągnięciu do odpowiedzialności karnej za ewentualną pomoc w zabójstwie księdza osób, które nie były funkcjonariuszami państwa komunistycznego. Liczymy, że także to stanie się przedmiotem analiz toruńskiej prokuratury" - powiedziała Koj.
Przypomniała, że w prowadzonym w Katowicach śledztwie ws. sprawstwa kierowniczego zabójstwa księdza, jak dotąd nie znaleziono dowodów, pozwalających na postawienie komukolwiek zarzutów, choć natrafiono na poszlaki, wskazujące na możliwy udział w niej wysokich funkcjonariuszy PRL; od początku IPN nie wyklucza, że zarzuty w tej sprawie mogłyby objąć gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
Trzy tygodnie temu minęła 21. rocznica zabójstwa ks. Popiełuszki. Do jego porwania i zamordowania doszło 19 października 1984 r. Proces sprawców zabójstwa odbywał się w dniach od 27 grudnia 1984 r. do 7 lutego 1985 r. przed Sądem Wojewódzkim w Toruniu. Zostali w nim skazani trzej funkcjonariusze IV Departamentu MSW, zajmującego się zwalczaniem Kościoła katolickiego: Grzegorz Piotrowski, Waldemar Chmielewski i Leszek Pękala oraz ich zwierzchnik Adam Pietruszka.
Piotrowskiego skazano na 25 lat więzienia i 10 lat utraty praw publicznych, Pękalę na 15 lat więzienia, Chmielewskiego na 14 lat, a Pietruszkę - 25 lat i 10 lat pozbawienia praw publicznych. Sprawcy nie odbyli wymierzonych kar w całości, bo objęła ich amnestia. Najdłużej, bo 15 lat, w więzieniu był Piotrowski.
ks, ss, pap
Czytaj też: Zbrodnia państwowa (Kto naprawdę zabił księdza Jerzego Popiełuszkę - dziennikarskie śledztwo "Wprost" i telewizji Polsat),
Teatr Kiszczaka (Zabójstwo księdza Popiełuszki nie uderzało w generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka, lecz pomogło im się uwiarygodnić)