Kaczyński rozliczy stan wojenny
Później w domu kultury kopalni zwiedził wystawę zatytułowaną "Bitwa o Polskę", przedstawiającą historię pacyfikacji zakładu. "Nigdy nie zapomnimy tej zbrodni" - napisał w księdze pamiątkowej.
"Myślę, że nadchodzą lata, w których wszystkie okoliczności tej decyzji sprzed 24 lat zostaną wyjaśnione" - powiedział dziennikarzom przed kopalnią "Wujek" w Katowicach Kaczyński. W jego opinii, stan wojenny był zamachem stanu przeciwko społeczeństwu.
Nie ulega wątpliwości - mówił Kaczyński - że gen. Wojciech Jaruzelski odpowiada za bezprawne pozbawienie wolności internowanych. Jedyne wątpliwości dotyczą tego, w jakich okolicznościach wówczas działał.
"Pytanie jest bardzo proste: czy rzeczą nieuchronną była zewnętrzna interwencja, która byłaby oczywiście większym złem (...), czy takiej groźby nie było lub ona nie była odpowiednio duża" - powiedział Kaczyński i dodał: "Bardzo wiele przemawia za tym, że nie istniała wtedy groźba interwencji zewnętrznej".
Katowicki oddział Instytutu Pamięci Narodowej chce w pierwszym kwartale przyszłego roku przedstawić gen. Jaruzelskiemu zarzut przekroczenia uprawnień w związku z wprowadzeniem stanu wojennego. Takie zarzuty IPN przedstawił już, w kwietniu tego roku, pięciu członkom Rady Państwa PRL, którzy 13 grudnia 1981 roku podpisali dekret o stanie wojennym.
Po zwiedzeniu wystawy prezydent-elekt zjadł obiad w towarzystwie bliskich poległych górników, działaczy "Solidarności" oraz członków Społecznego Komitetu Pamięci Górników. Na stole znalazły się tradycyjne śląskie potrawy: rosół z makaronem, rolada z kluskami i czerwoną kapustą.
Na tym zamkniętym dla prasy spotkaniu wyraził przekonanie, że stan wojenny "nie był mniejszym złem, lecz zbrodnią, którą należy rozliczyć". "Oczywistość jest jasna, a wyroki w sprawie +Wujka+ są takie, jakby tej oczywistości nie było" - mówił Kaczyński.
Przed katowickim sądem okręgowym proces w sprawie pacyfikacji śląskich kopalń toczy się już po raz trzeci, na ławie oskarżonych zasiada b. wiceszef KW MO w Katowicach i 16 b. członków plutonu specjalnego ZOMO, którzy mieli strzelać do górników. Dwa poprzednie wyroki, uniewinniające część oskarżonych, a wobec pozostałych umarzające postępowanie, uchylił Sąd Apelacyjny w Katowicach.
Prezydent-elekt zapewnił, że obejmie patronatem przyszłoroczne obchody 25-lecia pacyfikacji "Wujka". Obiecał też, że będzie korzystał z wszelkich konstytucyjnych uprawnień, aby pomagać osobom, które cierpiały w czasach PRL-u i będzie dążył do wyjaśnienia zbrodni z tamtego okresu.
W krótkiej rozmowie z dziennikarzami potwierdził informację, że zamierza zaprosić śląską rodzinę na inaugurację prezydentury 23 grudnia. Przyznał, że problemem jest jednak ograniczona liczba miejsc w sali Sejmu.
"To jest jedna z propozycji, którą w ramach tej ograniczonej ilości miejsc rozważamy" - powiedział.
Po południu Lech Kaczyński pojechał na spotkanie z liderami śląsko-dąbrowskiej "S". Z nieoficjalnych informacji wynika, że związkowcy dziękowali Kaczyńskiemu za poparcie ustawy o emeryturach górniczych. Na spotkaniu ustalano zasady kontaktów pomiędzy "S" a Kancelarią Prezydenta.
Według nieoficjalnych informacji, na spotkaniach Kaczyński negatywnie wypowiadał się na temat planów prywatyzacji górnictwa.
Premier Kazimierz Marcinkiewicz podczas barbórkowej wizyty w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu Zdroju powiedział, że rząd planuje częściową prywatyzację górnictwa, jednak z zachowaniem wpływu państwa na bezpieczeństwo energetyczne.
Od związkowców Kaczyński dostał m.in. przepisany odręcznie tekst Porozumienia Jastrzębskiego i kufel z logo związku. Według związkowców, po spotkaniu w siedzibie zarządu regionu prezydent- elekt pojechał do Piekar Śląskich. Tego punktu nie było w oficjalnym programie wizyty.
ks, pap