Polsko-francuska koalicja budżetowa (aktl.)
Jeden z polskich dyplomatów poinformował, że Polska i Francja przekażą brytyjskiemu przewodnictwu w Unii wspólny list, w którym będzie poruszony problem rabatu brytyjskiego i zasady solidarności w polityce Unii.
Na potwierdzenie budowania wspólnego stanowiska na szczyt w brytyjskim dzienniku "Financial Times" ukazał się w czwartek list szefów dyplomacji Polski i Francji. Stefan Meller i Philippe Douste-Blazy piszą w nim, że "ofiarami" brytyjskiej propozycji budżetu są biedne kraje UE i nie może ona "być podstawą porozumienia" budżetowego. Podkreślają, że brytyjska propozycja zmusza biedniejsze kraje Unii do "znacznych poświęceń", podczas gdy pozycja jednego państwa - Wielkiej Brytanii - byłaby znacznie lepsza. "Takie podejście nie może być miarą dla Unii opartej na solidarności i sprawiedliwości" - napisali.
"Sojusz polsko-francuski jest silniejszy teraz od sojuszu niemiecko-francuskiego" - powiedział dziennikarzom jeden z polskich dyplomatów. Dodał, że to Polska była inicjatorem polsko- francuskiego listu.
Nie wykluczył, że przed rozpoczęciem szczytu może dojść do spotkania przywódców Trójkąta Weimarskiego - Polski, Francji i Niemiec.
"Największym celem Niemiec jest kompromis. Dlatego Niemcy będą starali się ograniczyć radykalizmy" - powiedział polski dyplomata, tłumacząc, że Berlin będzie próbował łagodzić spory.
Premier Marcinkiewicz poinformował także, że Polska prowadzi rozmowy również z Holendrami, państwami Grupy Wyszehradzkiej i państwami bałtyckimi. "Dziś rozpoczynamy od spotkania z Grupą Wyszehradzką i państwami Beneluksu. Chodzi o to, by o zasadach rozmawiać w jak najszerszym gronie, aby przekonać, że budżet na poziomie 1,03 proc. PNB jest budżetem nie do przyjęcia, bez względu na kosmetyczne zmiany" - podkreślił Marcinkiewicz.
Polski premier wyraził przekonanie, że jeszcze w czwartek Brytyjczycy przedstawią inną od środowej propozycję budżetu UE na lata 2007-13.
Przypomniał, że to propozycja luksemburska, która dawała nam ponad 60 mld euro na czysto jest tą propozycją, na którą Polska wyraziła zgodę.
"Ale oczywiście zdajemy sobie sprawę, że negocjacje wymagają tego, żeby dążyć do kompromisu. Kompromis nie może jednak łamać podstawowej zasady" solidarności - powiedział Marcinkiewicz.
ss, pap