Ułaskawienie dla SLD
Wojciech Wierzejski z LPR ironizował w niedzielnym "Salonie politycznym" Trójki, że decyzja prezydenta to kolejny sukces na polskiej scenie politycznej. "Ręce opadają. Mamy kompromitację urzędu prezydenta, który nie czekając na uzasadnienie, mając gdzieś opinię publiczną i szacunek do instytucji państwa, podejmuje taką decyzję" - mówił.
Michał Kamiński z PiS przyznał, że prezydent miał prawo ułaskawić Sobotkę, choć powinien poczekać na dokumenty w tej sprawie. "Aspekt prawny nie jest jednak najistotniejszy w tej sprawie. Ta decyzja kładzie się cieniem na całej klasie politycznej, ludzie będą mieli przekonanie, że politycy są od tego, by sobie pomagać" - zaznaczył.
Także Janusz Maksymiuk (Samoobrona) uważa, że tym gestem Kwaśniewski zaszkodził prezydenturze i polskiemu prawu. Jego zdaniem, prezydent chciał uzyskać coś innego. "Zrobił gest do jednoczącej się lewicy - prawdopodobnie chciałby stanąć w przyszłości na jej czele i powiedział +koledzy trzymajmy się razem+" - ocenił Maksymiuk.
Według Bronisława Komorowskiego (PO) prezydent wysłał zły sygnał dla polskiej opinii publicznej i klasy politycznej. "Ta decyzja to symbol myślenia w kategoriach solidarności koleżeńskiej" - ocenił.
W obronie decyzji prezydenta stanął jego minister Waldemar Dubaniowski. "Prezydent miał prawo to zrobić, a to co mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, to była raczej +falandyzacja prawa+" - ocenił. Ziobro powiedział, komentując decyzję Kwaśniewskiego, że naruszył on prawo.
Dubaniowski przypomniał, że kara wobec Sobotki pozostała, uległa tylko złagodzeniu. "Panowie się zgodzicie, że w jego przypadku resocjalizacja nie miałaby sensu" - mówił.
Szef klubu SLD Jerzy Szmajdziński ocenił, że "ta sprawa (Sobotki) jest kontrowersyjna, bo wyrok został wydany na podstawie procesu poszlakowego".
Podobnie rozkładały się opinie w "Siódmym dniu tygodnia" w Radiu Zet. Szef SLD Wojciech Olejniczak mówił o tym, że nie zbadano wielu poszlakowych informacji.
Jan Rokita z PO skrytykował z kolei skorzystanie przez prezydenta z prawa łaski wobec Sobotki. "Jedną z zasad jest to, że władza nie wykorzystuje swoich uprawnień na korzyść znajomych. To, co zrobił prezydent, jest złamaniem standardów, niezależnie od tego, czy wyrok jest drakoński - a jest, i niezależnie od tego, czy to Sobotka sypnął policjantów, czy ktoś inny" - zaznaczył.