Tragedia na warszawskiej Pradze
Przyczyną wypadku była brawura kierowcy, który jechał zbyt szybko. Mężczyzna nie odniósł poważnych obrażeń, był trzeźwy.
Ford Focus jadący w kierunku Bródna podczas wyprzedzania samochodu uderzył w krawężnik; odbił się od niego i wjechał w przystanek autobusowy, na którym stało kilkanaście osób.
Jak powiedział ekspert wydziału ruchu drogowego Komendy Stołecznej Policji Wojciech Pasieczny, dwie osoby siłą uderzenia zostały odrzucone na odległość 30 metrów i spadły z wiaduktu (z wysokości 5-6 metrów) ginąc na miejscu. W dół runął również samochód - kierowca nie odniósł jednak większych obrażeń, jest w szoku.
W sumie na miejscu zginęło dwóch mężczyzn i kobieta, a po przewiezieniu do szpitala zmarła kolejna osoba - mężczyzna.
"21-letnia dziewczyna nadal walczy o życie" - powiedział Pasieczny. "To kolejny wypadek, do którego w ostatnich dniach dochodzi na tym wiadukcie - mimo obowiązującego tam ograniczenia prędkości (do 40 km/h)" - dodał. Dwie pozostałe osoby przebywające w szpitalu są w stanie ciężkim.
Kierowcy, którego przewieziono na badania lekarskie, grozi nawet do 8 lat więzienia.
Utrudnienia na trasie trwały blisko trzy godziny.
ks, pap