Co dalej z szefem MSZ?
Według rzecznika MSZ Pawła Dobrowolskiego, "trwają rozmowy w kierownictwie państwa" - zarówno z premierem, jak i z prezydentem - na temat koordynacji polityki zagranicznej. "Jeżeli te rozmowy nie przyniosą pewnych pozytywnych rozwiązań, to kto wie..." - powiedział Dobrowolski, pytany o doniesienia, że Meller gotowy jest do rezygnacji.
Dobrowolski zaznaczył, że do wystąpienia ministra w Sejmie (najprawdopodobniej w środę) na pewno nie należy się spodziewać żadnych decyzji w tej sprawie.
Informacje mediów, jakoby Meller złożył już rezygnację z funkcji szefa MSZ, budziły największe zainteresowanie dziennikarzy na konferencji prasowej poświęconej podsumowaniu polityki zagranicznej Polski w trakcie 100 dni rządu Kazimierza Marcinkiewicza.
Meller przyznał, że ze zdziwieniem dowiedział się z mediów o swym złym stanie zdrowia, który wymieniano jako jedną z przyczyn jego rezygnacji. "Informacje o mojej śmierci są przedwczesne" - dodał, parafrazując powiedzenie Marka Twaina. Zaprzeczył też, jakoby miał zrezygnować z powodu problemów rodzinnych. "Gdy o tym przeczytałem, pytałem żonę - czy ode mnie odchodzi, a dzieci - czy jeszcze mnie kochają" - żartował.
Dopytywany jednak przez dziennikarzy o inne wymieniane w mediach powody ewentualnej dymisji, takie jak konflikty z jednym ze swych zastępców, Meller przyznał: "Jest niewątpliwie problem, który mnie zaprząta - skutecznego funkcjonowania MSZ, jako koordynatora polityki zagranicznej. To niewątpliwie jest coś, co każdemu ministrowi spraw zagranicznych powinno spędzać sen z oczu, gdy dostrzega elementy szwankujące". Dodał, że jest to powodem jego "rozmaitych rozmów, jakie prowadził w ostatnim czasie".
Zdaniem szefa MSZ, przyczyną tej sytuacji jest kształtowanie i umacnianie się w pierwszym okresie funkcjonowania rządu pewnych ośrodków oraz przekonań, które utrudniały niekiedy koordynację polityki zagranicznej.
Minister ocenił też, że szef MSZ powinien być członkiem Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Meller nie został powołany do tego gremium.
Szef polskiej dyplomacji przekonywał jednak dziennikarzy, że bardzo ceni współpracę z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem.
Podkreślił, że trzy miesiące temu obowiązki ministra podejmował wierząc, że zadania stojące przed polską polityką zagraniczną będzie mógł realizować "ponad partyjnymi podziałami i koniunkturalnymi rozwiązaniami" i że będzie posiadał dla swoich poczynań "zrozumienie i wsparcie prezydenta oraz prezesa rady ministrów".
"Przekonanie to podtrzymuję do dzisiaj, iż mogę prowadzić spójną, skuteczną i dynamiczną jednocześnie politykę zagraniczną Rzeczypospolitej" - podkreślił Meller.
ss, pap