Polska proponuje energetyczne NATO
"To jest propozycja, w której chcemy pokazać, że tak jak w NATO 'jeden za wszystkich, wszyscy za jednego' biorą odpowiedzialność za bezpieczeństwo kraju, tak podobnie moglibyśmy być wspólnie bezpieczni wówczas, gdy tę zasadę 'jeden za wszystkich, wszyscy za jednego' - zasadę solidarności - zastosować w odniesieniu do przesyłu, magazynowania i przekazywania energii" - powiedział w piątek w Gdańsku premier Kazimierz Marcinkiewicz.
Premier przedstawił inicjatywę w listach do 32 szefów rządów krajów Unii Europejskiej i NATO, a także przewodniczącego Komisji Europejskiej, wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej oraz sekretarza generalnego NATO. "Nikogo z naszych partnerów i sojuszników nie chcieliśmy wykluczyć" - tłumaczył Komorowski. Wśród adresatów nie ma Rosji, ale "traktat nie jest skierowany przeciwko niej" - zapewnił wiceminister.
Z Niemiec nadeszły już sygnały o tym, że tamtejsze władze sceptycznie patrzą na pomysł "energetycznego NATO". "Jest jeszcze za wcześnie, żeby jakieś konkretne reakcje w tej sprawie usłyszeć - uspokajał w Brukseli wiceminister. - Wszyscy członkowie UE przyjęli do wiadomości ze zrozumieniem i zainteresowaniem przedłożoną przez Polskę propozycję".
Polska nie przesądza, jakie będą losy inicjatywy. Swoją wizję rozwiązania problemów zaopatrzenia w surowce energetyczne przedstawiły m.in. Francja i Wielka Brytania. Ma to być jednym z głównych tematów szczytu 23-24 marca. Wcześniej swoje zdanie na temat kierunku, w którym ma iść wspólna polityka energetyczna, przedstawi w tzw. zielonej księdze Komisja Europejska.
Komorowski powiedział, że polska inicjatywa nie ma być konkurencyjna wobec unijnej polityki w tej dziedzinie; nie jest też częścią prac nad zieloną księgą. Ma być za to "podstawą do dyskusji" przywódców podczas szczytu. "To jak najbardziej prawdziwa propozycja" - dodał.
pap, ab