Sąd odroczył sprawę wydania szefa LFO
Zygmunt N. mieszka obecnie w Londynie; nie stawiał się na prokuratorskie wezwania na przesłuchanie. Sąd wydał wobec niego europejski nakaz aresztowania - szybszy i prostszy instrument prawny niż ekstradycja.
LFO miało powstać w drugiej połowie lat 90. i produkować preparaty osocza krwi dla szpitali, ale spółka nigdy nie rozpoczęła produkcji. Powstała jedynie hala produkcyjna wybudowana za kredyty zaciągnięte w bankach w oparciu o rządowe gwarancje kredytowe. Udzielił mu ich w 1997 roku ówczesny rząd Włodzimierza Cimoszewicza na podstawie nierzetelnej, jak twierdzi prokuratura, opinii wydanej przez ministra skarbu Wiesława Kaczmarka, jedynego jak dotąd oskarżonego w tej sprawie.
Gwarancje obejmowały 60 proc. kosztów przedsięwzięcia - ponad 20 mln dol. Produkcja w LFO nigdy jednak nie ruszyła, a spółka kredytu nie spłaciła. Bank wezwał rząd do zapłaty 14,3 mln dolarów. Tarnobrzeska prokuratura zarzuca Zygmuntowi N. wyłudzenie 21 mln dolarów kredytów i przywłaszczenie 8 mln dol. i ponad 1 mln euro z tej kwoty. Obok malwersacji finansowych prokuratura chce mu też postawić zarzut poświadczenia nieprawdy w dokumentach.
Innym podejrzanym jest też Włodzimierz Wapiński, któremu zarzucono pomoc głównemu podejrzanemu Zygmuntowi N. w przywłaszczeniu mienia spółki. Zygmunt N. był pomysłodawcą przedsięwzięcia, założycielem i prezesem spółki. W zarządzie spółki zasiadało trzech cudzoziemców.
Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek nie wyklucza, że również były prezydent Aleksander Kwaśniewski zostanie przesłuchany w tym śledztwie. Jego zdaniem przesłuchanie Kwaśniewskiego mogłoby wyjaśnić wątki związane z zeznaniami świadków, w których pojawia się nazwisko b. prezydenta. "Świadkowie twierdzą, że uczestniczył w pewnych spotkaniach, wypowiadał pewne kwestie i miał wiedzę na temat powołania Laboratorium Frakcjonowania Osocza. Jeden ze świadków twierdzi wręcz, że prezydent stosował pewne naciski" - dodał Kaczmarek. Ze względu na dobro śledztwa nie podał nazwisk świadków, o których mówił.
Jednak - jak napisała "Gazeta Wyborcza" i jak wcześniej pisało wiele gazet, świadkiem, który mówił o naciskaniu na niego przez Kwaśniewskiego jest Mariusz Łapiński, minister zdrowia w rządzie Leszka Millera.
Według Łapińskiego, do spotkania doszło na przełomie lutego i marca 2002 r. u szefa gabinetu prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, Marka Ungiera. Mieli być przy tym szef kancelarii premiera Millera Marek Wagner, szef UOP Zbigniew Siemiątkowski oraz Włodzimierz Wapiński, współzałożyciel LFO i przyjaciel Kwaśniewskiego. Według "GW", Łapiński twierdzi, że namawiali go oni, by Ministerstwo Zdrowia przejęło patronat nad LFO i, doprowadzając do końca zaczętą inwestycję, zdjęło odpowiedzialność z Wapińskiego. Na spotkanie "miał wpaść" prezydent Kwaśniewski.
Kaczmarek potwierdził też, że warszawska prokuratura okręgowa prowadzi śledztwo, którego głównym przedmiotem jest zniszczenie w 2002 r. w Urzędzie Ochrony Państwa dokumentów związanych z aferą Laboratorium Frakcjonowania Osocza. Jest to wątek wyłączony z głównego śledztwa w sprawie LFO.
pap, ab