Gilowska nie marzy o współpracy z Lepperem

Dodano:
Wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska przyznała w TVN24, że zastanawia się nad tym, czy współpraca w rządzie z szefem Samoobrony Andrzejem Lepperem, to nie byłoby dla niej zbyt wiele.
Zapytana przez prowadzącego rozmowę Bogdana Rymanowskiego, czy  chciałaby zasiąść na posiedzeniu Rady Ministrów wraz z Lepperem, Gilowska stwierdziła, że "nie należy to do tych okoliczności, o  których marzy". Dopytywana, czy stawia warunek: albo ona, albo Lepper, Gilowska podkreśliła, że każdy odpowiada za swoje życie.

"I nie może, nawet Ojczyzna, nawet od człowieka, który złożył ślubowanie - bo ja złożyłam ślubowanie - wymagać zbyt wiele. Dlatego, że najważniejsze są zasady i zgoda z własnym sumieniem" -  powiedziała wicepremier. Według niej, nikt by nie uwierzył, że chce robić to  (współpracować w rządzie z Lepperem) dla Polski.

"Wszyscy uznają, że mam w tym jakiś osobisty interes. Ponieważ przypuszczam, że ludzie często uważają, że bycie ministrem finansów i wicepremierem jest czymś tak niebywale korzystnym, że  człowiek jest w stanie dla tej posady znieść dowolne obelgi i  dowolne oskarżenia. Otóż tak nie jest" - oświadczyła Gilowska.

Na pytanie, czy jest bliżej czy dalej decyzji o pozostaniu w  rządzie, jeśli wejdzie do niego Lepper, Gilowska odpowiedziała, że  się nad tym zastanawia. "Bardzo poważnie się pani zastanawia?" -  padło pytanie. "Tak, poważnie" - odpowiedziała wicepremier.

Gilowska nie akceptuje też warunków Samoobrony dotyczących finansów państwa: obniżenia podatku CIT do 10 proc., wprowadzenia minimum socjalnego i podatku obrotowego.

Według minister finansów, obniżenie podatku CIT do 10 proc. nie  ma sensu wówczas, gdy "wchodzi się" z podatkiem obrotowym. "Ponieważ podatek obrotowy jest skorelowany z podatkiem od towarów i usług, który w Polsce musi być na co najmniej 15 proc. poziomie, bo wymaga tego VI dyrektywa UE" - podkreśliła.

Gilowska dodała, że podatek obrotowy jest "nienowoczesny, kaskadowy i proinflacyjny. "Minimum socjalne? - Bardzo sympatyczna rzecz, bardzo. Ja bym na początek chciała, żeby więcej zarabiali ci, którzy pracują" - zaznaczyła. "Takim warunkom mówię - nie. Polski na to nie stać" - oświadczyła wicepremier.

Na pytanie, jakie - jej zdaniem - są szanse na stworzenie koalicji PO - PiS, czy 1 proc., 5 proc, 10 proc. Gilowska - która do maja 2005 r. należała do Platformy - odpowiedziała, że swoich nadziei nie lokuje w wydarzeniu o 1 proc. prawdopodobieństwie.

Jak powiedziała, chce w to wierzyć, że szefowie PiS i PO Jarosław Kaczyński i Donald Tusk, są w stanie dojść do porozumienia. "Ja bym była w stanie, czego dowodzę swoją działalnością. Opuściłam Platformę rok temu i nie powiedziałam na żadnego z jej polityków, ani na całą Platformę nic złego" - podkreśliła.

Zapytana, czy chciałaby mieć w rządzie kolegów z PO, Gilowska odpowiedziała: "No pewnie, że bym chciała". Według niej, jeśli PO nie będzie chciała nowych wyborów lub koalicji z PiS, to w istocie "wskaże" na Andrzeja Leppera.

pap, ab

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...