Jerzy Maszkiewicz pod ambasadą Białorusi

Dodano:
Jerzy Maszkiewicz, ojciec aresztowanego na Białorusi byłego ambasadora Mariusza Maszkiewicza, przeniósł swoją akcję protestacyjną spod Ministerstwa Spraw Zagranicznych pod ambasadę Białorusi w Warszawie.
Od wtorku prowadzi on od rana do wieczora głodówkę, domagając się od  białoruskich władz uwolnienia syna.

Jerzy Maszkiewicz powiedział, że zdecydował się przenieść protest, ponieważ jest zadowolony z działań premiera Kazimierza Marcinkiewicza w jego sprawie, a szczególnie z wtorkowego apelu premiera do prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki o  uwolnienie b. ambasadora.

W środę rano ojciec aresztowanego ponownie spotkał się z szefem polskiego rządu i - jak powiedział - takie spotkania mają odbywać się codziennie, do czasu powrotu Mariusza Maszkiewicza do Polski.

Mariusz Maszkiewicz został skazany na 15 dni aresztu za udział w  wiecu białoruskiej opozycji, protestującej przeciwko sfałszowanym wyborom prezydenckim. Od kilku dni przebywa on w szpitalu. Białoruskie władze nie chcą zaliczyć pobytu w szpitalu do okresu odbywania kary.

Ojciec aresztowanego b. ambasadora rozwiesił przed ambasadą trzy transparenty z napisami: "Maszkiewicz bity i więziony na  Białorusi", "Uwolnić Maszkiewicza!", "Głodówka protestacyjna". Równocześnie w tym samym miejscu trwa protest białoruskiej opozycji, która rozstawiła przed ambasadą kilka namiotów.

"Postanowiłem przejść pod ambasadę białoruską, chociaż rozmowa z  przedstawicielami MSZ mnie nie usatysfakcjonowała. Jednak premier dodał mi otuchy" - powiedział Jerzy Maszkiewicz.

Poinformował też, że polski premier zapowiedział w rozmowie z nim podjęcie kolejnych kroków w tej sprawie, m.in. starania o  doprowadzenia do spotkania Mariusza Maszkiewicza z niezależnymi lekarzami.

We wtorek Marcinkiewicz zaapelował do prezydenta Białorusi: "Panie Łukaszenka, domagam się wypuszczenia polskiego dyplomaty. Domagam się tego nie tylko dlatego, że jest to (Maszkiewicz) były ambasador Polski, ale także dlatego, że jest to człowiek wymagający już w tej chwili opieki medycznej".

Telewizja białoruska pokazała zaś nagraną wypowiedź Łukaszenki, w  której zapowiedział on, że Białoruś się nie ugnie pod naciskami. Oświadczył, że minął już czas, gdy Białoruś spełniała żądania Zachodu, kogo ma wypuszczać z więzienia i jakie prawa wprowadzać. Według białoruskiej ambasady, ta wypowiedź nie była jednak reakcją na apel polskiego premiera, ale na naciski UE w sprawie zatrzymanych opozycjonistów.

Ojciec byłego ambasadora przyznał, że dzięki "swoim kanałom" ma  kontakt z synem, który - jak powiedział - jest obecnie pod  kroplówką, choć czuje się ogólnie dobrze. Mariusz Maszkiewicz chce jednak wrócić do aresztu, by odbyć resztę kary - 10 dni - która mu pozostała i wrócić do Polski. "Nie wypuszczają go ze szpitala. Chyba dlatego, żeby znikły ślady pobicia" - powiedział Jerzy Maszkiewicz.

Zapowiedział, że o ile zdrowie mu pozwoli, będzie prowadził swój protest do czasu powrotu syna do kraju.

W zorganizowaniu akcji protestacyjnej Maszkiewiczowi pomaga były pierwszy sekretarz ambasady polskiej w Mińsku Marek Bućko. Ocenił on, że Polska powinna jak najbardziej "umiędzynarodowić sprawę Mariusza Maszkiewicza" i włączyć w nią kraje UE. "Polskie władze powinny rozważyć zawieszenie stosunków dyplomatycznych z Białorusią do czasu uwolnienia Maszkiewicza" -  powiedział Bućko.

Ma on też nadzieję, że na liście Białorusinów objętych restrykcjami w Polsce, takich jak zakaz wjazdu na terytorium naszego kraju, znajdzie się kilka tysięcy, a minimum kilkaset osób. Zdaniem Bućki, powinni to być przewodniczący komitetów wyborczych, pracownicy aparatu ideologicznego państwa, administracji prezydenta, kierownictwo resortów sprawiedliwości, informacji, spraw wewnętrznych, KGB, rektorzy i inni pracownicy uczelni, którzy wyrzucają studentów za działalność polityczną, członkowie komitetu ds. religii i narodowości, odpowiedzialni za  działania przeciwko polskiej mniejszości na Białorusi, a także redaktorzy reżimowych mediów.

Unia Europejska przygotowała jak dotąd wstępną listę 30 osób, którzy mogą zostać objęci zakazem wjazdu na terytorium UE za  łamanie prawa podczas wyborów prezydenckich na Białorusi 19 marca. Na liście sporządzonej odrębnie przez Polskę jest kilkadziesiąt osób, więcej niż na liście unijnej.

pap, ss

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...