Marcinkiewicz: inwestorzy nie powinni się martwić
"Wszystkie elementy najistotniejsze dla inwestorów, takie jak niski deficyt budżetowy, stabilne finanse publiczne, wspieranie inwestycji czy obniżanie i upraszczanie podatków, są obecne w programie koalicji" - zapewnił premier w wywiadzie dla wtorkowego wydania "FT".
Jak pisze gazeta, wypowiedź ta zbiega się w czasie z końcową fazą negocjacji Prawa i Sprawiedliwości z Samoobroną i innymi małymi ugrupowaniami w sprawie koalicji dysponującej zdolną do działania większością parlamentarną.
Według "FT" premier podkreślił, że nie ma powodów, by obawiać się wejścia do rządu przewodniczącego Samoobrony Andrzeja Leppera; dziennik nazywa go "wielokrotnie aresztowanym, byłym hodowcą świń".
"Kazimierz Marcinkiewicz powiedział, że doświadczenie europejskich krajów, w których tzw. populiści weszli do rządu, jest bardzo pozytywne, ponieważ rządzenie zmniejszyło ich radykalizm" - czytamy w dzienniku.
Gazeta tłumaczy, powołując się na słowa premiera, że wejście populistów do rządu dałoby Marcinkiewiczowi solidną większość w parlamencie, ale też umożliwiło realizowanie polskiej wersji "trzeciej drogi" - między nastawioną na wzrost liberalną gospodarką a polityką socjalną polegającą np. na pomocy biednym i tym, którzy ucierpieli w wyniku transformacji ustrojowej.
"Te uwagi padają w momencie, gdy rosną obawy międzynarodowe o przywiązanie rządu Marcinkiewicza do reform ekonomicznych i rządów prawa po ostrym sporze z szefem banku centralnego Leszkiem Balcerowiczem o fuzję dwóch banków, których właścicielem jest włoski Unicredit" - pisze "FT".
"Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny wyraziły zaniepokojenie wzrastającym 'patriotyzmem gospodarczym' w Polsce" - czytamy.
Gazeta przypomina, że odkąd powstał rząd Marcinkiewicza, pytania o reformy ekonomiczne pojawiają się nieustannie. Dziennik pisze o niespełnionych obietnicach wyborczych rządu - cięciach podatkowych, wybudowaniu milionów mieszkań. "FT" przypomina też "kłopotliwe" decyzje personalne premiera, np. powołanie na ministra finansów Teresy Lubińskiej.
"Kazimierz Marcinkiewicz starał się pomniejszyć wagę tych zastrzeżeń, podkreślając, że gwarantem dobrej polityki gospodarczej jest ona sam i obecna minister finansów Zyta Gilowska" - pisze dziennik.
Gazeta pisze, że polityczna niepewność najwyraźniej nie wyrządziła większych szkód w gospodarce: na warszawskiej giełdzie notowane są wzrosty, złoty jest stabilny, ogłaszane są nowe inwestycje zagraniczne.
Zdaniem dziennika, premier będzie miał problem ze znalezieniem równowagi między wysuwanymi przez jego partnerów żądaniami zwiększenia wydatków a dążeniem minister Gilowskiej do ograniczenia deficytu.
Wtorkowy "Financial Times" publikuje także artykuł pod tytułem "Europejskie elity polityczne traktują warszawski rząd z pogardą". Dziennik pisze, że "wielu polityków i dyplomatów UE ledwie maskuje swoją pogardę dla rządu w Warszawie". Gazeta zaznacza, że jednym z nielicznych admiratorów polskiego premiera jest eurosceptyczny lider brytyjskiej partii konserwatywnej David Cameron.
"W oczach europejskich elit politycznych partia Kazimierza Marcinkiewicza charakteryzuje się wieloma cechami, którymi te elity gardzą: myśleniem w kategoriach wąskiego interesu narodowego, zaściankowością i konserwatyzmem połączonym z homofobią" - czytamy w dzienniku.
"Marcowa wizyta prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Berlinie ciągle przyprawia niemieckich dyplomatów o dreszcz" - pisze "FT". Gazeta przypomina, że w trakcie wizyty, w miejscu, gdzie prezydent Kaczyński wygłosił wykład, odbył się protest homoseksualistów niemieckich. "Prezydent bronił swej decyzji o zakazie manifestacji homoseksualistów w Warszawie" - przypomina dziennik.
Według "FT" jeden z niemieckich dyplomatów w Berlinie zauważył ze zdziwieniem, że 56-letni Lech Kaczyński nigdy wcześniej nie był w Niemczech. "Jak można mieć dobre stosunki z sąsiadami, kiedy się ich nie zna?" - pytał dyplomata.
Gazeta pisze, że Unię Europejską najbardziej niepokoi uparte bronienie przez Polskę narodowych interesów - od negocjacji dotyczących reformy cukrowej po kwestie podatków. "Najbardziej jaskrawy był przypadek ze stycznia, kiedy to Polska zawetowała porozumienie dotyczące obniżki VAT" - pisze "FT".
"Pat w tej sprawie wywołał gorzkie reakcje. Premier Francji Dominique de Villepin powiedział, że Polska potwierdziła jego najgorsze obawy, iż rozszerzenie Unii do 25 krajów spowoduje 'impas'". Gazeta przytacza opinię polskiego eurodeputowanego, Bronisława Geremka, który mówi, że Polska po prostu kopiuje stosowaną przez starych członków UE taktykę dążenia do swego po trupach. Gazeta przywołuje też słowa anonimowego polskiego wysokiego urzędnika, który mówi, ze "Polska uczestniczy w bitwie, której nie może wygrać. Kaczyński jest mistrzem destrukcji".
pap, ab