Pierwsze sygnały o zamachu na papieża
"Zawsze uważałem, że zamach nadszedł ze Wschodu" - podkreślił włoski kardynał w rozmowie z rzymską gazetą. Jego zdaniem za próbą zabicia Jana Pawła II stały ówczesne radzieckie instytucje rządowe, na przykład KGB, a były w nią zamieszane także służby dawnej NRD.
Były szef watykańskiej dyplomacji i były prefekt Kongregacji Kościołów Wschodnich przypomniał tło historyczne zamachu: "Wiedzieliśmy dobrze, że Jan Paweł II wywoływał niechęć na Wschodzie z powodu narodzin +Solidarności+ w Polsce. Prymas Wyszyński był w bardzo ciężkim stanie, miał nowotwór, zmarł 20 dni później".
Odnosząc się do wypowiedzi Jana Pawła II, który podczas wizyty w Bułgarii w 2002 roku zapewnił, że nigdy nie wierzył w tak zwany bułgarski trop zamachu (czyli udział bułgarskich służb specjalnych w jego przygotowaniu), kardynał Silvestrini wyraził opinię, że "być może papież chciał wykonać gest przyjaźni wobec narodu bułgarskiego". "Może chciał powiedzieć, że tamto już się skończyło, aby ten naród nie żył dalej z tym haniebnym piętnem" - dodał.
Zdaniem kardynała Silvestriniego to, że Jan Paweł II nie chciał drążyć okoliczności zamachu i tego, kto za nim stał, wynikało z jego wizji wiary. "Nikt nigdy nie pytał Judasza, z kim umówił się na tych trzydzieści srebrników. Jakie znaczenie mają szczegóły?" - mówił Silvestrini.
pap, em