Batoniki z salmonellą

Przyczyną możliwego skażenia produktów Cadbury - jak się sądzi - była nieszczelna rura odprowadzająca ścieki w jednym z największych zakładów koncernu w Marlbrook w Herefordshire, na południu Anglii. Woda z rury kapała do zbiornika z jednym ze składników używanych do produkcji czekoladowego nadzienia. Firma wykryła awarię, ale usunęła ją dopiero po pewnym czasie, a o tym, iż w jej produktach mogą być bakterie salmonelli, Cadbury zawiadomiła odpowiednie władze dopiero w ostatnich dniach. Podejrzaną żywność (siedem produktów) Cadbury wycofała pod presją rządowej agencji FSA (Food Standards Agency), odpowiedzialnej za bezpieczeństwo żywności. Potem krok ten producent nazywa prewencyjnym, choć nie wyklucza, iż w niektórych produktach mogą znajdować się śladowe ilości bakterii, nieszkodliwe dla zdrowia.

FSA zaleciła konsumentom, by nie spożywali produktów: Daily Milk Turkish, Dairy Milk Caramel, Dairy Milk Mint, Dairy Milk Buttons, Easter Egg i batoników Dairy Milk oraz Freddo.

Tymczasem zanim doszło do wycofania podejrzanych produktów, Pół miliona z nich zostało już spożytych, a dotychczas u 40 osób stwierdzono zatrucie pokarmowe - ujawnił sobotni dziennik "The Guardian", powołując się na inną agencję HPA (Health Protection Agency), odpowiedzialną za ochronę zdrowia publicznego. W organizmie chorych wykryto szczep salmonelli.

Dyrektor Cadbury Simon Baldry przyznał w wywiadzie telewizyjnym, iż salmonellę wykryto w produktach koncernu po raz pierwszy jeszcze w styczniu, ale ich nie wycofano z rynku, ponieważ uznano, iż ze względu na niewielką skalę skażenia nie ma takiej potrzeby.

W ocenie komentatorów, jeżeli obecnie, po wycofaniu z rynku siedmiu produktów Cadbury, liczba zachorowań na salmonellę w widoczny sposób spadnie, to będzie to oznaczać, iż właśnie te produkty były przyczyną zachorowań.

pap, em