W policji sprawdzane są przetargi

Dodano:
Komendant główny policji Marek Bieńkowski powiedział, że w policji trwa sprawdzanie zamówień publicznych. Istnieje bowiem podejrzenie, że przy realizacji części z nich popełniono przestępstwo.
Zdarzyło się tak przy rozstrzygniętym w 2004 roku przetargu na samochody terenowe aro.

W środę szef policji złożył na biurko prokuratura krajowego doniesienie o popełnieniu przestępstwa przy zakupie 105 rumuńskich radiowozów aro. Materiały dotyczące tego przetargu jeszcze w czwartek trafią do białostockiej prokuratury apelacyjnej.

"Po objęciu stanowiska komendanta głównego policji zorientowałem się, że możemy mieć uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstw w związku z rozstrzygnięciami niektórych przetargów" - powiedział Bieńkowski. Dodał, że powołał w tej sprawie grupę dochodzeniową i zlecił przeprowadzenie kontroli poszczególnych postępowań wynikających z ustawy o zamówieniach publicznych. Obejmuje ona okres od 2001 do 2005 r.

Wyjaśnił, że zdecydował się powiadomić prokuraturę, bo zebrany dotychczas materiał, świadczył o tym, iż "istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa przez grupę wysokich funkcjonariuszy ówczesnego kierownictwa policji i grupę pracowników logistyki".

"Stwierdziliśmy, że specyfikacja istotnych warunków zamówienia do przetargu dotyczącego zamówienia samochodów osobowo-terenowych była tak sporządzona, iż cierpiała po prostu inteligencja. W oparciu o te kryteria nie można było wybrać innej firmy niż ta, która została wybrana. Absolutnie nie został spełniony wymóg uczciwej konkurencji" - podkreślił Bieńkowski.

Powiedział też, że parę miesięcy wcześniej wysocy funkcjonariusza KGP mieli informacje na piśmie, że radiowozy można kupić prawie o połowę taniej, niż ostatecznie kupiono je z udziałem firmy pośredniczącej.

Prokurator Krajowy Janusz Kaczmarek powiedział PAP, że jeszcze w czwartek sprawa ta zostanie przekazana białostockiej prokuraturze apelacyjnej. "Prowadzi on już inną podobną sprawę, dotyczącą przetargu w policji" - wyjaśnił.

Bieńkowski nie wykluczył, że w KGP mogła działać grupa osób: funkcjonariuszy wyższych rangą i pracowników logistyki, którzy dopuścili się nieprawidłowości podczas przetargów. Dodał, że chodzi o osoby, które wykorzystując zależność służbową, zmuszały funkcjonariuszy niższych rangą m.in. do potwierdzania nieprawdy.

Zaznaczył, że większość z tych osób już nie pracuje w policji, "pozostała garstka" ma zostać zwolniona ze służby w najbliższych dniach.

"Ta sprawa jest sygnałem, że każda korupcja i działalność przestępcza w policji będzie tępiona niezależnie od stanowiska zajmowanego przez odpowiedzialne za nią osoby" - powiedział wicepremier i szef MSWiA Ludwik Dorn. Dodał, że na początku lipca odbędzie się wspólna odprawa pionów kontrolnych służb podległych resortowi i samego ministerstwa i urzędów wojewódzkich.

W czwartek "Dziennik" napisał, że do Prokuratury Krajowej wpłynęło doniesienie o popełnieniu przestępstwa przy zakupie dla policji 105 rumuńskich radiowozów. Wygrała go firma Damis, policjanci od początku skarżyli się jednak na jakość zakupionych aut. Gazeta podała też, że bezpośrednio u rumuńskiego producenta auta można było kupić po ok. 8 tys. dolarów, tymczasem przez zakup za pośrednictwem firmy Damis policja zapłaciła za każdy egzemplarz niemal dwukrotnie więcej.

W czasie objętym kontrolą, za logistykę w policji odpowiedzialny był ówczesny zastępca komendanta głównego policji Zbigniew Chwaliński. Został on odwołany w sierpniu 2004 r. Sam podał się do dymisji po aferze dotyczącej zakupu w 2003 r. przez KGP z tzw. wolnej ręki 24 volkswagenów transporter od firmy Kulczyk Tradex. Miesiąc wcześniej Najwyższa Izba Kontroli dopatrzyła się przy tym przetargu nieprawidłowości.

pap, ss

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...