Francja - Korea - tylko remis
Żółta kartka, Francja: Eric Abidal, Zinedine Zidane. Korea Płd.: Lee Ho, Kim Dong-jin.
Sędzia: Benito Archundia (Meksyk). Widzów 43 000.
Francja: Fabien Barthez - Willy Sagnol, Lilian Thuram, William Gallas, Eric Abidal - Patrick Vieira, Claude Makelele, Florent Malouda (88. Vikash Dhorasoo), Zinedine Zidane (91. David Trezeguet), Sylvain Wiltord (60. Franck Ribery) - Thierry Henry.
Korea Płd.: Lee Woon-jae - Kim Young-chul, Kim Dong-jin, Choi Jin- cheul - Lee Young-pyo, Kim Nam-il, Lee Ho (69. Kim Sang-shik), Lee Eul-yong (46. Seol Ki-hyun) - Lee Chun-soo (72. Ahn Jung-hwan), Cho Jae-jin, Park Ji-sung.
Spotkanie rozgrywane w Lipsku rozpoczęło się od ataków reprezentacji Francji. Pierwszą dobrą okazję miał w 7. minucie Sylvain Wiltord. Po doskonałym podaniu od Thierry'ego Henry'ego znalazł się sam na sam z Lee Woon-jae, ale kapitan reprezentacji Korei Południowej obronił strzał zawodnika Olympique Lyon.
Dwie minuty później francuscy napastnicy zamienili się rolami - Wiltord strzelił, a do zablokowanej przez obrońcę piłki dopadł Henry i bez kłopotu wyprowadził Francję na prowadzenie. To pierwszy gol "trójkolorowych" na mistrzostwach świata od pamiętnego finału z 1998 roku (pokonali Brazylię 3:0). To jego 34. gol w 80 meczach.
W 31. minucie po rzucie rożnym głową strzelił Patrick Vieira. Bramkarz wybił piłkę, ale telewizyjne powtórki wyraźnie pokazują, że całym obwodem minęła ona linię bramkową. Sędzia tego jednak nie zauważył i nakazał kontynuowanie gry.
Zawodnicy Korei próbowali zdobyć bramki z kontrataków, ale te nie były zbyt groźne. Jedyne niebezpieczeństwo pojawiło się w 37. minucie, kiedy Lee Chun-soo dośrodkował z rzutu wolnego. Żaden z zawodników nie dotknął piłki i ta o kilkadziesiąt centymetrów minęła bramkę Fabiena Bartheza.
Początek drugiej połowy był bardzo senny. Obie drużyny nie potrafiły stworzyć groźnej sytuacji. Groźnie zrobiło się dopiero w 74. minucie kiedy z dystansu uderzył Florent Malouda, ale piłka minęła słupek. Od tego momentu inicjatywę przejęli Koreańczycy i zaczęli groźnie atakować.
W 80. minucie Kim Dong-jin strzelił groźnie głową, ale Barthezowi udało się obronić. Minutę później dośrodkował rezerwowy Seul Ki-Hyeon, a Park Ji-sung, skrzydłowy Manchesteru United celnie usadowił piłkę w bramce, zapewniając drużynie wyrównujący punkt.
Francuzi próbowali odrobić straty. W końcówce najlepszą sytuację miał Henry, który otrzymał doskonałe podanie od Zinedine'a Zidane'a. W sytuacji sam na sam trafił jednak w bramkarza.
Kolejnym rywalem Francji będzie Togo, natomiast Korea Południowa zagra ze Szwajcarią.
pap, em