Dziwisz: przepraszam za krzywdy wyrządzone przez księży
Procesja Bożego Ciała tradycyjnie szła z Wawelu na Rynek. Rozważania przy kolejnych ołtarzach koncentrowały się wokół papieskiej encykliki "Bóg jest miłością" i miejsca Eucharystii w codziennym życiu. Według policji w procesji uczestniczyło ok. 15 tys. wiernych.
Kardynał Dziwisz przemawiając przy ostatnim z ołtarzy, ustawionym przed Bazylią Mariacką podkreślał, że Eucharystia przypomina nam, że Bóg ukochał człowieka, a człowiek obdarowany miłością nie będzie szerzył rozłamów, bo miłość nigdy nie dzieli.
"Nie ma jedności bez miłości, ale nie ma miłości bez prawdy" - podkreślił metropolita krakowski. I nawiązał do lustracji, o której - jak powiedział - "wiele się w ostatnim czasie mówi i pisze". "Nie pytam, dlaczego. Bóg sam zna i osądzi wszystkie intencje, które kryje ludzkie serce" - zaznaczył kard. Dziwisz.
Metropolita przypomniał, że wszyscy popełniają grzechy, także księża. "Jeśli każdy grzech może dotknąć człowieka, to znaczy, że i niektórzy księża mogli się splamić mówieniem takiej prawdy, która nie wyzwalała, ale niszczyła ludzi" - powiedział hierarcha.
Kardynał Dziwisz zaapelował, by ci, którzy czują się dotknięci, a może nawet zgorszeni "postawą niektórych ludzi Kościoła, którzy współpracowali ze służbami bezpieczeństwa" nie zrażali się do Kościoła i nie tracili do niego zaufania.
"W imieniu Kościoła Krakowskiego tym, którzy uważają, że zostali skrzywdzeni przez postawę niektórych kapłanów, mówię: +przepraszam+" - powiedział metropolita. Słowa te wierni przyjęli oklaskami. Kardynał dodał, że w słowie tym mieści się szczera wola dochodzenia do całej prawdy, bo "półprawda nigdy nie wyzwoli człowieka. Może go tylko zniszczyć".
Metropolita krakowski zaznaczył, że jego apel o dochodzenie do całej prawdy "nie jest zabiegiem, by od niej uciekać". "Jest troską, by nie pozwolić zwyciężyć półprawdom, które z miłością nie mają nic wspólnego" - powiedział.
Jak zaznaczył, należy najpierw dojść do całej prawdy, a dopiero potem wymagać skruchy i naprawienia wyrządzonych krzywd.
Zdaniem kard. Dziwisza, "cała prawda o lustracji" oznacza potrzebę rzetelnych badań historycznych - konieczność mówienia "bardziej o tych, którzy kierowali tym systemem, a nie o tych, którzy byli ofiarami".
Kardynał Dziwisz podkreślił, że trzeba mówić o wszystkich okolicznościach, które prowadziły do współpracy, ustalić konkretne krzywdy współpracą tą spowodowane. "Trzeba także mówić o tych bohaterskich postawach księży, którzy cierpieli z powodu odrzucenia jakiejkolwiek współpracy z systemem komunistycznym" - przypomniał.
Metropolita powiedział, że trzeba też uczciwie powiedzieć, o co nam chodzi - czy o naprawienie krzywd, "czy też o podkopywanie autorytetu Kościoła, bo komuś Kościół jest niewygodny?".
Wierni podczas tego wystąpienia kilka razy klaskali. Już po procesji ludzie mówili, że słowa kard. Dziwisza były ważne. Według niektórych wiernych, dobrze się stało, że metropolita zwrócił uwagę, by mówić nie tylko o ofiarach systemu, ale także o jego mocodawcach.
Zdaniem bpa Tadeusza Pieronka "słowa kardynała były bardzo potrzebne". "Całe to zagadnienie inaczej wygląda, kiedy na nie patrzą ludzie z zewnątrz, politycy, inaczej wygląda, jeżeli chcemy je prześwietlić chrześcijaństwem" - powiedział dziennikarzom bp Pieronek.
"Stanowisko chrześcijańskie, ewangeliczne w stosunku do wszelkiego zła, także i tego zła lustracyjnego musi być ujęte z różnych stron - i od strony tego, które grzeszy, i tego, który jest pokrzywdzony. Dopiero całość zbadana w stosunku do ludzi i okoliczności daje możliwość wydania sądu" - podkreślił bp Pieronek.
Ks. Tadeusz Isakowicz - Zaleski były kapelan hutniczej "Solidarności", zwolennik ujawnienia prawdy o współpracownikach SB w Kościele, powiedział, że bardzo się cieszy ze słów kardynała Dziwisza. "Działanie kardynała uważam za bardzo pozytywne. Jest to rzecz absolutnie satysfakcjonującą i bardzo dobrze, jeśli zostało to powiedziane w procesji Bożego Ciała, publicznie, bo ma to ogromną rangę. To jest rzecz, na którą przynajmniej ja oczekiwałem" - mówił ks. Zaleski.
pap, ss