Mecz z Polakami "punktem zwrotnym" Niemców?
O zwycięstwie przesądziło lepsze morale niemieckiej reprezentacji, dzięki czemu Niemcy zrobiły "wielki krok" w kierunku 1/8 finału.
Duch walki młodego niemieckiego zespołu może stać się "punktem zwrotnym" Mundialu - uważa tygodnik.
"Być może 91. minuta była tylko emocjonującym epizodem w eliminacyjnym meczu niemieckiej drużyny. (...) Być może jednak za kilka lat będziemy mówili o tym wydarzeniu jak o początku czegoś wielkiego" - czytamy. "Dla mnie był to bardzo szczególny moment w mojej karierze trenerskiej" - powiedział Klinsmann. To spotkanie było czymś więcej niż tylko zwycięstwem 1:0 - to było "zwycięstwo bojowego ducha i woli walki, czymś szczególnym" - ocenia "Der Spiegel".
Zdaniem tygodnika gospodarze turnieju mogli prowadzić 5:0. Zwraca uwagę, że Polacy woleli grać w poprzek boiska niż do przodu, bojąc się kontry Niemców. "Klinsmann szybko dostrzegł to i wołał - jak dowódca na polu bitwy - do swoich graczy "do przodu"".
Po meczu niemiecki trener wystosował posłanie do przeciwników - "jesteśmy gospodarzami Mundialu i dorównujemy wszystkim konkurentom".
"Sueddeutsche Zeitung" cytuje Klinsmanna - "To był bardzo trudny mecz. Entuzjazm jest gigantyczny. Zespół zasłużył na to zwycięstwo". Zdaniem gazety Polacy walczyli "rozpaczliwie" o swoją ostatnią szansę na pozostanie w turnieju. Gazeta akcentuje, że polski trener Paweł Janas - wbrew wcześniejszym zapowiedziom - nie dokonał radykalnych zmian w drużynie. Tylko dwie pozycje obsadził inaczej niż w meczu z Ekwadorem - wprowadził Bartosza Bosackiego i Ireneusza Jelenia. Zgodnie z oczekiwaniami, Polacy grali od początku twardo - za faul na swoim byłym klubowym koledze z Leverkusen Jacek Krzynówek zobaczył już po trzech minutach żółtą kartkę - podkreśla "Sueddeutsche Zeitung".
"Berliner Zeitung" zwraca uwagę na doping niemieckiej publiczności. Nawet Klinsmann śmiał się, widząc, jak południowa część trybun już przed meczem trzęsie się od dopingu. "Nawet Paweł Janas, pozbawiony humoru sierżant Polaków, przez ułamek sekundy uśmiechnął się" - zauważył autor korespondencji.
Zdaniem gazety "smakosze futbolu" byli rozczarowani pojedynkiem. W porównaniu do Brazylijczyków, Anglików czy Portugalczyków Niemcy pokazują relatywnie dużo ze swoich piłkarskich umiejętności. "Jednak z pewnością umiejętności te nie są wielkie" - ocenia "Berliner Zeitung". "Niemcy biegają i biegają, tyrają i tyrają, nie są taktykami lecz kopaczami piłki" - czytamy.
Największa niemiecka bulwarówka "Bild" bez owijania w bawełnę żegna Polaków - "Tschuessikowski (cześć) Polacy". "Ratunku, oszczędzajcie nasze nerwy" - apeluje gazeta do własnej drużyny. "Party trwa. Teraz jest niemal pewne, że wejdziemy do jednej ósmej finału" - pisze "Bild".
Niemiecka gazeta nie oszczędza własnej drużyny - "Jest jasne, że ten mecz Niemcy powinni byli rozstrzygnąć dużo wcześniej. Żeby zostać mistrzem świata, Niemcy muszą wzmocnić atak. Klose, Poldi i Neuville zaprzepaścili w walce z dziurawą polską obroną trzy 100- procentowe okazje. W meczach z naprawdę silnym zespołem nie dostaniemy tylu szans bramkowych" - ostrzega gazeta.
Na łamach "Bildu" przewodniczący komitetu organizacyjnego MŚ, legendarny piłkarz i trener Franz Beckenbauer wyraził nadzieję, że przeciwnikiem Niemców w jednej ósmej finałów nie będą Anglicy. "Anglia? Proszę, tylko nie to" - mówi "cesarz". "Nie dlatego, że nie można ich pokonać - zastrzega. Takiego przeciwnika trzeba sobie życzyć w półfinale lub dopiero w finale Mundialu" - wyjaśnił Beckenbauer.
pap, ss