Bush: śmierć Zarkawiego ciosem dla Al-Kaidy
"Amerykanie powinni być ogromnie dumni z żołnierzy naszych sił zbrojnych, którzy niestrudzenie pracowali ze swoimi irackimi partnerami, aby wytropić tego brutalnego terrorystę i wyeliminować go. Operacja przeciwko Zarkawiemu była prowadzona z odwagą i profesjonalizmem przez najznakomitsze wojsko świata" - powiedział Bush w specjalnym oświadczeniu przed Białym Domem.
Prezydent przypomniał, że pościg za Zarkawim, przywódcą Al-Kaidy w Iraku, trwał kilka lat. Jego śmierć jest "poważnym ciosem dla Al- Kaidy" - dodał, ale zaznaczył, że nie oznacza to końca walki z terrorystami w Iraku.
"W imieniu wszystkich Amerykanów gratuluję naszym oddziałom tego znacznego osiągnięcia. Zarkawi nie żyje. Ale trudności w misji w Iraku trwają. Możemy oczekiwać, że terroryści i rebelianci będą nadal prowadzić działalność bez niego i że walki frakcyjne będą trwały. Mamy przed sobą trudne dni w Iraku, które będą wymagały stałej cierpliwości narodu amerykańskiego" - powiedział.
"Wydarzenia ostatnich 24 godzin dają nam wszakże nową ufność w pomyślny ostateczny wynik tej walki - kontynuował prezydent. - Ideologia terroru straciła jednego ze swych najbardziej agresywnych liderów. Śmierć Zarkawiego jest poważnym ciosem dla Al- Kaidy. To zwycięstwo w globalnej wojnie z terroryzmem. To także okazja dla rządu Iraku, aby odwrócić losy tej walki".
Prezydent wezwał Irakijczyków do jedności w przeciwstawieniu się terrorystom i zaprzestania sekciarskich walk religijnych.
Zapowiedział też, że w poniedziałek odbędzie naradę ze swoimi najbliższymi współpracownikami na temat dalszej strategii w Iraku. We wtorek w ramach telekonferencji do dyskusji na te tematy ma się włączyć premier Iraku Muri al-Maliki.
Administracja Busha liczy, że zlikwidowanie Zarkawiego, terrorysty znanego z wyjątkowego okrucieństwa (osobiście obcinał głowy pojmanym przez swoje bojówki amerykańskim zakładnikom), może podbudować morale wojsk USA w Iraku, zwiększyć słabnące od wielu miesięcy poparcie w USA dla wojny oraz wzmocnić pozycję nowego gabinetu irackiego.
Wiele sygnałów świadczy o malejącym morale wojsk USA w Iraku. Według niedawnego sondażu ośrodka Pew Research Center for the People and the Press, większość żołnierzy amerykańskich w Iraku uważa, że wojska powinny być stamtąd wycofane do końca tego roku - chociaż rząd sygnalizuje, że nie jest to realne.
Nastroje mogły się dodatkowo pogorszyć po ujawnieniu, że żołnierze piechoty morskiej w miejscowości Hadisa na północny zachód od Bagdadu zabili 24 bezbronnych cywili, być może z premedytacją. Sprawę tę bada Pentagon.
Obserwatorzy zwracają uwagę, że w swoim wystąpieniu Bush starał się politycznie zdyskontować sukces w Iraku, ale próbował także uniknąć tryumfalistycznego tonu, sugerującego, iż wojna zmierza już na pewno do pomyślnego końca.
Eksperci także podkreślają, że śmierć Zarkawiego nie oznacza wcale końca terroryzmu w Iraku.
"Walki sekciarskie będą prawdopodobnie kontynuowane. Al-Kaida będzie nadal próbować zamachów bombowych. Poza tym Al-Kaida nie reprezentuje więcej niż 5-10 procent całego ruchu oporu. Chociaż śmierć Zarkawiego jest wielkim sukcesem, to jeszcze wcale nie koniec walki" - powiedział telewizji CNN Fawaz Gerges z Sarah Lawrence College.
pap, ab