Katarzyna Herbert: ubecka manipulacja "Wprost"
Dodano:
"Ubecką manipulacją" nazwała Katarzyna Herbert, wdowa po Zbigniewie Herbercie, środową publikację tygodnika "Wprost" na temat współpracy poety z SB.
"Zdumiało mnie, że tak można zinterpretować coś, co było już opublikowane. To jest niezrozumiałe" - powiedziała Katarzyna Herbert w rozmowie z radiową Trójką. "To manipulacja ubecka" - dodała.
We "Wprost" napisaliśmy, że kontakty Herberta z PRL-owską bezpieką trwały od 1967 do 1970 r. Jak zastrzega autor artykułu Jakub Urbański, poeta nigdy nie podpisał zobowiązania do współpracy, ale podczas spotkań z oficerami SB obszernie opowiadał o swoich kolegach z Radia Wolna Europa i paryskiej "Kultury".
Wdowa po poecie potwierdziła, że Herbert rzeczywiście spotykał się z funkcjonariuszami SB, ale robił to tylko wtedy, kiedy musiał, np. gdy starał się o paszport. "To jest bzdura, nonsens i kłamstwo, on nigdy chętnie nie chodził na spotkania z ubecją. Kiedy składał podanie o paszport i musiał się spotykać, to wtedy rzeczywiście oni żądali rozmów" - powiedziała. Według niej poeta wracał po tych spotkaniach przerażony. "Natomiast ubecja sprawia wrażenia, że on bardzo chętnie chodził na spotkania, że umawiał się z nią" - powiedziała. Dodała, że ze swoich spotkań z SB Herbert nigdy nie robił tajemnicy. Jej zdaniem, to, że był określany przez SB jako dobry współpracownik może wynikać z jego charakteru. "Herbert był zawsze dobrze wychowanym człowiekiem, nigdy nie traktował ludzi z pogardą" - wyjaśniła.
Katarzyna Herbert podkreśliła, że Instytut Pamięci Narodowej przyznał jej i jej mężowi status pokrzywdzonego.
Żona poety łączy sprawę publikacji o Herbercie z ostatnimi oskarżeniami pod adresem Guentera Grassa. "Jeżeli kompromituje się w Polsce Guenera Grassa, a stosunki Polski z Niemcami są w tej chwili napięte, to są jakieś kanały, żeby skompromitować pierwszą osobą w Polsce w sensie intelektualisty, która tu jest bardzo ważna czyli Zbigniewa Herberta" - uważa Katarzyna Herbert.
pap, ss
<b>Czytaj też:</b> <a href='http://www.wprost.pl/ar/?O=93652' class='text1a'>Donos Pana Cogito</a> <i>(Przez ponad trzy lata Zbigniew Herbert kontaktował się z bezpieką)</i>
We "Wprost" napisaliśmy, że kontakty Herberta z PRL-owską bezpieką trwały od 1967 do 1970 r. Jak zastrzega autor artykułu Jakub Urbański, poeta nigdy nie podpisał zobowiązania do współpracy, ale podczas spotkań z oficerami SB obszernie opowiadał o swoich kolegach z Radia Wolna Europa i paryskiej "Kultury".
Wdowa po poecie potwierdziła, że Herbert rzeczywiście spotykał się z funkcjonariuszami SB, ale robił to tylko wtedy, kiedy musiał, np. gdy starał się o paszport. "To jest bzdura, nonsens i kłamstwo, on nigdy chętnie nie chodził na spotkania z ubecją. Kiedy składał podanie o paszport i musiał się spotykać, to wtedy rzeczywiście oni żądali rozmów" - powiedziała. Według niej poeta wracał po tych spotkaniach przerażony. "Natomiast ubecja sprawia wrażenia, że on bardzo chętnie chodził na spotkania, że umawiał się z nią" - powiedziała. Dodała, że ze swoich spotkań z SB Herbert nigdy nie robił tajemnicy. Jej zdaniem, to, że był określany przez SB jako dobry współpracownik może wynikać z jego charakteru. "Herbert był zawsze dobrze wychowanym człowiekiem, nigdy nie traktował ludzi z pogardą" - wyjaśniła.
Katarzyna Herbert podkreśliła, że Instytut Pamięci Narodowej przyznał jej i jej mężowi status pokrzywdzonego.
Żona poety łączy sprawę publikacji o Herbercie z ostatnimi oskarżeniami pod adresem Guentera Grassa. "Jeżeli kompromituje się w Polsce Guenera Grassa, a stosunki Polski z Niemcami są w tej chwili napięte, to są jakieś kanały, żeby skompromitować pierwszą osobą w Polsce w sensie intelektualisty, która tu jest bardzo ważna czyli Zbigniewa Herberta" - uważa Katarzyna Herbert.
pap, ss
<b>Czytaj też:</b> <a href='http://www.wprost.pl/ar/?O=93652' class='text1a'>Donos Pana Cogito</a> <i>(Przez ponad trzy lata Zbigniew Herbert kontaktował się z bezpieką)</i>