Beger zawiadomiła prokuraturę
Dodano:
Renata Beger (Samoobrona) złożyła w prokuraturze okręgowej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez ministrów w Kancelarii Premiera Adama Lipińskiego i Wojciecha Mojzesowicza.
Beger zarzuca im próbę skorumpowania jej.
Wszczęcie śledztwa w całej sprawie zależy od ustalenia przez prokuraturę, czy w ogóle doszło do przestępstwa. Samoobrona i opozycja uważają, że doszło tu do klasycznej korupcji, czemu zaprzecza PiS.
Zawiadomienie powołuje się na kilka artykułów kodeksu karnego - o korupcji, płatnej protekcji oraz przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Najsurowsza kara z przytoczonych artykułów - do lat 8 więzienia - grozi temu, kto "udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy w instytucji państwowej (...) polegające na bezprawnym wywarciu wpływu na decyzję, działanie lub zaniechanie osoby pełniącej funkcję publiczną, w związku z pełnieniem tej funkcji".
Zawiadomienie ma związek z wyemitowanymi we wtorek w programie TVN "Teraz my" nagraniami z ukrytej kamery, w których Lipiński i Mojzesowicz rozmawiali z Beger m.in. o stanowisku dla niej w Ministerstwie Rolnictwa w zamian za przejście do PiS.
"Zawiadomienie jest złożone przeciwko dwóm osobom - ministrom Mojzesowiczowi i Lipińskiemu. Zawiera chronologię wydarzeń i - powołując się na odpowiednie artykuły - mówi o tym, w jaki sposób próbowano mnie skorumpować" - powiedziała Beger dziennikarzom po wyjściu z prokuratury.
Jak dodała, ma żal, iż prokuratura nie wszczęła postępowania z urzędu. "Miałam nadzieję, że resztki przyzwoitości zostaną zachowane i zostanie wszczęte postępowanie z urzędu. Niestety, musiałam sama tu przyjść" - zaznaczyła posłanka. Zapowiedziała, że złoży jeszcze do prokuratury pismo uzupełniające, ponieważ nie miała czasu, żeby przygotować dowody.
Przed dwoma dniami Beger tłumaczyła, że zawiadomi prokuraturę, bo musi "zrobić coś, co pokaże społeczeństwu (...), w jaki sposób odbywają się targi w parlamencie".
Rzecznik prokuratury Maciej Kujawski powiedział, że teraz prokuratura ma 30 dni na przeprowadzenie postępowania sprawdzającego, które kończy się albo wszczęciem, albo odmową wszczęcia formalnego śledztwa. "Na pewno zmieścimy się w tych 30 dniach" - dodał.
Podkreślił, że w najbliższych dniach prokurator zdecyduje, czy w całej sprawie wystarczą informacje już upublicznione oraz zawarte w zawiadomieniu, czy też trzeba będzie przesłuchać Beger jako osobę zawiadamiającą. Spytany, czy prokuratura wystąpi do TVN o taśmy z nagraniami, Kujawski odparł, że tego nie wyklucza. Zwrócił zarazem uwagę, że najważniejsze fragmenty nagrań są już powszechnie znane.
W pierwszej z nagranych ukrytą kamerą rozmów z posłanką Samoobrony, 22 września, Lipiński upewniał się, że Beger, w zamian za przejście do PiS chce stanowiska sekretarza stanu w resorcie rolnictwa. Gdy posłanka zażądała gwarancji premiera na piśmie, minister zapewniał, że sekretarz stanu to nie problem.
Beger domagała się także pierwszego miejsca na liście wyborczej PiS w pilskim okręgu wyborczym dla siebie, a dla jej ludzi z terenu - stanowisk pracy i dwóch wysokich miejsc w wyborach do sejmiku wojewódzkiego. Chciała też, by "jakoś załatwić" wytoczone przeciwko niej sprawy sądowe. Minister odpowiedział, że spraw, które się toczą, nie można zatrzymać, ale obiecał konsultacje prawne.
W drugiej rozmowie, 25 września, Lipiński oświadczył, że premier Jarosław Kaczyński stanowiska sekretarza stanu dla Beger nie zaakceptował. Podczas rozmowy pojawiła się kwestia weksli, które podpisywali posłowie Samoobrony. Beger pytała, czy nie ma możliwości zabezpieczenia finansowego. Lipiński odpowiedział, że teoretycznie jest możliwość stworzenia przez Sejm specjalnego funduszu na ten cel.
W nagranych negocjacjach z Beger uczestniczył też Mojzesowicz. Tłumaczył on posłance, że na stanowisko sekretarza stanu musi poczekać 2-3 tygodnie, żeby jej przejście do PiS nie wyglądało na transakcję.
pap, ss, ab
Wszczęcie śledztwa w całej sprawie zależy od ustalenia przez prokuraturę, czy w ogóle doszło do przestępstwa. Samoobrona i opozycja uważają, że doszło tu do klasycznej korupcji, czemu zaprzecza PiS.
Zawiadomienie powołuje się na kilka artykułów kodeksu karnego - o korupcji, płatnej protekcji oraz przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Najsurowsza kara z przytoczonych artykułów - do lat 8 więzienia - grozi temu, kto "udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej w zamian za pośrednictwo w załatwieniu sprawy w instytucji państwowej (...) polegające na bezprawnym wywarciu wpływu na decyzję, działanie lub zaniechanie osoby pełniącej funkcję publiczną, w związku z pełnieniem tej funkcji".
Zawiadomienie ma związek z wyemitowanymi we wtorek w programie TVN "Teraz my" nagraniami z ukrytej kamery, w których Lipiński i Mojzesowicz rozmawiali z Beger m.in. o stanowisku dla niej w Ministerstwie Rolnictwa w zamian za przejście do PiS.
"Zawiadomienie jest złożone przeciwko dwóm osobom - ministrom Mojzesowiczowi i Lipińskiemu. Zawiera chronologię wydarzeń i - powołując się na odpowiednie artykuły - mówi o tym, w jaki sposób próbowano mnie skorumpować" - powiedziała Beger dziennikarzom po wyjściu z prokuratury.
Jak dodała, ma żal, iż prokuratura nie wszczęła postępowania z urzędu. "Miałam nadzieję, że resztki przyzwoitości zostaną zachowane i zostanie wszczęte postępowanie z urzędu. Niestety, musiałam sama tu przyjść" - zaznaczyła posłanka. Zapowiedziała, że złoży jeszcze do prokuratury pismo uzupełniające, ponieważ nie miała czasu, żeby przygotować dowody.
Przed dwoma dniami Beger tłumaczyła, że zawiadomi prokuraturę, bo musi "zrobić coś, co pokaże społeczeństwu (...), w jaki sposób odbywają się targi w parlamencie".
Rzecznik prokuratury Maciej Kujawski powiedział, że teraz prokuratura ma 30 dni na przeprowadzenie postępowania sprawdzającego, które kończy się albo wszczęciem, albo odmową wszczęcia formalnego śledztwa. "Na pewno zmieścimy się w tych 30 dniach" - dodał.
Podkreślił, że w najbliższych dniach prokurator zdecyduje, czy w całej sprawie wystarczą informacje już upublicznione oraz zawarte w zawiadomieniu, czy też trzeba będzie przesłuchać Beger jako osobę zawiadamiającą. Spytany, czy prokuratura wystąpi do TVN o taśmy z nagraniami, Kujawski odparł, że tego nie wyklucza. Zwrócił zarazem uwagę, że najważniejsze fragmenty nagrań są już powszechnie znane.
W pierwszej z nagranych ukrytą kamerą rozmów z posłanką Samoobrony, 22 września, Lipiński upewniał się, że Beger, w zamian za przejście do PiS chce stanowiska sekretarza stanu w resorcie rolnictwa. Gdy posłanka zażądała gwarancji premiera na piśmie, minister zapewniał, że sekretarz stanu to nie problem.
Beger domagała się także pierwszego miejsca na liście wyborczej PiS w pilskim okręgu wyborczym dla siebie, a dla jej ludzi z terenu - stanowisk pracy i dwóch wysokich miejsc w wyborach do sejmiku wojewódzkiego. Chciała też, by "jakoś załatwić" wytoczone przeciwko niej sprawy sądowe. Minister odpowiedział, że spraw, które się toczą, nie można zatrzymać, ale obiecał konsultacje prawne.
W drugiej rozmowie, 25 września, Lipiński oświadczył, że premier Jarosław Kaczyński stanowiska sekretarza stanu dla Beger nie zaakceptował. Podczas rozmowy pojawiła się kwestia weksli, które podpisywali posłowie Samoobrony. Beger pytała, czy nie ma możliwości zabezpieczenia finansowego. Lipiński odpowiedział, że teoretycznie jest możliwość stworzenia przez Sejm specjalnego funduszu na ten cel.
W nagranych negocjacjach z Beger uczestniczył też Mojzesowicz. Tłumaczył on posłance, że na stanowisko sekretarza stanu musi poczekać 2-3 tygodnie, żeby jej przejście do PiS nie wyglądało na transakcję.
pap, ss, ab