Polskie MSZ zapomniało jak wygląda flaga Rosji
Informując o spotkaniach Ławrowa z prezydentem Lechem Kaczyńskim i premierem Jarosławem Kaczyńskim, "Rossijskaja Gazieta" zauważa, że "w Polsce powiadają, iż obcując z nimi przez pierwszych kilka godzin praktycznie nie da się wychwycić różnic - tak są podobni do siebie bracia-bliźniacy". "Siergiejowi Ławrowowi spotkania te zajęły łącznie 1,5 godziny. Dla rosyjskiego ministra deja vu było 100-procentowe" - konstatuje dziennik.
"Rossijskaja Gazieta" wskazuje wyraźnie, że "Ławrow jednak nie przyjechał do Polski, aby na własne oczy zobaczyć unikatowe w skali światowej zjawisko - powołanie bliźniaków na dwa najwyższe stanowiska państwowe".
"Na tle trwającego w Polsce już drugi tydzień kryzysu rządowego przyjazd szefa MSZ Rosji do Warszawy właśnie w tym czasie na pierwszy rzut oka wyglądał nie całkiem logicznie. Są jednak co najmniej dwa powody, by spojrzeć na to inaczej" - zaznacza dziennik.
"Po pierwsze, oczekuje się, że główne siły polityczne w najbliższych dniach dojdą do porozumienia w sprawie 90-dniowego 'rozejmu' dla spokojnego przeprowadzenia wyborów do lokalnych organów władzy. Po drugie, zaproszenie dla Ławrowa nadeszło od nowego rządu Polski, którego członkowie, w odróżnieniu od swoich poprzedników, jak wszystko na to wskazuje, postanowili odbudować dobrosąsiedzkie stosunki z Moskwą" - wyjaśnia "Rossijskaja Gazieta".
"Tak więc odrzucać wyciągniętej ręki Ławrow nie powinien był. I wyraźnie nie chciał tego robić" - dodaje dziennik.
Opisując incydent z flagą "Rossijskaja Gazieta" przypomina, że "Polska nie jest pierwszym krajem, któremu przytrafiła się taka dyplomatyczna wpadka". "Półtora roku temu w Atenach tamtejsze MSZ powiesiło rosyjską flagę do góry nogami. Wszelako do dyplomatycznego skandalu ani w Atenach, ani Warszawie nie doszło" - podkreśla dziennik.
Korespondencję z polskiej stolicy "Rossijskaja Gazieta" opatruje tytułem "Warszawskie deja vu" i podtytułem "Szefa MSZ Rosji w Polsce powitano czeskimi sztandarami".
pap, ab